04-07-2020, 08:36
W niedzielę słońce przygrzewa wspaniale. Największą atrakcją jest wielki przedpołudniowy targ, stragany z różnościami regionalnymi stoją wzdłuż całej głównej ulicy, po jej obu stronach. Znowu kupujemy ryby, pająka morskiego i tzw owoce morza.
Słoneczna pogoda zaprasza na spacer. Jedziemy na długą, piaszczystą plażę w miasteczku Arromanches. Kurort rozbudował się z wioski rybackiej na początku XX w. gdy wyjazdy na plaże i kapiele morskie weszły w modę.
Do historii Arromanches przeszło jednak z powodu wydarzeń z końca II wojny światowej. Lądowanie Aliantów w Normandii miało miejsce 6 czerwca 1944, w D-day jak mówią Anglicy. Wybrzeże podzielone zostało na 5 odcinków, nadano im nazwy Beach : Utah, Omaha, Gold, Juno, Sword (od zach do wsch).
Miasto wyzwolono tego samego dnia wieczorem i wkrótce « wybudowano » w nim sztuczny, pływajacy port do rozładunku statków z pomostami wznoszącymi się i opadajacymi w rytm przypływów i odpływów morza. Żelbetowe pontony zkonstruowane w Anglii, zostały przyholowane i zatopione na miejscu stanowiąc falochrony, razem z nimi « złomowano » kilka starych okrętów.
Port zaczął działać już od 14 czerwca 1944, pozwalał na stały wyładunek oddziałów armi, ciężkiego sprzętu i całego zaopatrzenia armii przez długi okres aż do wyparcia Niemców z prawdziwych portów.
Była to jedyna tego typu konstrukcja na świecie. Pozostałości portu w postaci olbrzymich betonowych pontonów stale znaczą morski horyzont, daleko jak oko sięga. Niektóre z nich spoczywają na brzegu plaży odsłanianej w czasie odpływu. Częściowo zniszczone, pordzewiałe, stanowią atrakcję turystyczną
Tuż obok jest muzem desantu z pamiątkami żołnierskimi, ruchomą makietą portu, licznymi zdjęciami i filmami z tamego okresu. Wokół różne działka przeciwlotnicze, auta militarne.
W tym roku, wyjątowo uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia sprzed 76 lat nie mogły się odbyć z powodu pandemii.
Gdy schodzimy na szeroką plażę jest odpływ, morze uciekło daleko a w kalużach i strumykach na żółtym piasku przegląda się słońce. Gigantyczne, ponad 20- metrowej wysokości betonowe kesony porozrzucane przez fale, poszczerbione, omszałe, zczerniałe, porośnięte małżami i zielonymi wodorostami ciągle trwają na miejscu przypominając tragiczne i heroiczne momenty tamtej wojny.
Słoneczna pogoda zaprasza na spacer. Jedziemy na długą, piaszczystą plażę w miasteczku Arromanches. Kurort rozbudował się z wioski rybackiej na początku XX w. gdy wyjazdy na plaże i kapiele morskie weszły w modę.
Do historii Arromanches przeszło jednak z powodu wydarzeń z końca II wojny światowej. Lądowanie Aliantów w Normandii miało miejsce 6 czerwca 1944, w D-day jak mówią Anglicy. Wybrzeże podzielone zostało na 5 odcinków, nadano im nazwy Beach : Utah, Omaha, Gold, Juno, Sword (od zach do wsch).
Miasto wyzwolono tego samego dnia wieczorem i wkrótce « wybudowano » w nim sztuczny, pływajacy port do rozładunku statków z pomostami wznoszącymi się i opadajacymi w rytm przypływów i odpływów morza. Żelbetowe pontony zkonstruowane w Anglii, zostały przyholowane i zatopione na miejscu stanowiąc falochrony, razem z nimi « złomowano » kilka starych okrętów.
Port zaczął działać już od 14 czerwca 1944, pozwalał na stały wyładunek oddziałów armi, ciężkiego sprzętu i całego zaopatrzenia armii przez długi okres aż do wyparcia Niemców z prawdziwych portów.
Była to jedyna tego typu konstrukcja na świecie. Pozostałości portu w postaci olbrzymich betonowych pontonów stale znaczą morski horyzont, daleko jak oko sięga. Niektóre z nich spoczywają na brzegu plaży odsłanianej w czasie odpływu. Częściowo zniszczone, pordzewiałe, stanowią atrakcję turystyczną
Tuż obok jest muzem desantu z pamiątkami żołnierskimi, ruchomą makietą portu, licznymi zdjęciami i filmami z tamego okresu. Wokół różne działka przeciwlotnicze, auta militarne.
W tym roku, wyjątowo uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia sprzed 76 lat nie mogły się odbyć z powodu pandemii.
Gdy schodzimy na szeroką plażę jest odpływ, morze uciekło daleko a w kalużach i strumykach na żółtym piasku przegląda się słońce. Gigantyczne, ponad 20- metrowej wysokości betonowe kesony porozrzucane przez fale, poszczerbione, omszałe, zczerniałe, porośnięte małżami i zielonymi wodorostami ciągle trwają na miejscu przypominając tragiczne i heroiczne momenty tamtej wojny.