01-07-2020, 11:22
Pocztówka… ? Kto teraz wysyła pocztówki z podróży, mimo że stojaki przedsklepowe w turystycznych miejscowościach presentują ich szeroki wachlarz. Moja będzie wirtualna, długotekstowa i wieloobrazkowa.
Wiosną 2020 postanowiliśmy odreagować coronawirusowe, okresowe zamknięcie w domach wyjeżdżając do Normandii na wybrzeże Kanału La Manche, w historyczne miejsce lądowania wojsk Aliantów 6 czerwca 1944 r. początkującego wyzwolenie Europy spod panowania hitlerowskich najeźdźców.
Czerwcowym, jasnym jeszcze jak dzień wieczorem przybyliśmy załadowanym autem z rowerami na dachu na kamping w niewielkim miasteczka Port-en-Bessin z portem rybackim.
Rankiem, wsiadamy na rowery, na pierwszą wycieczkę. Zaczynamy od hali rybnej koło portu, zakupujemy ostrygi i rybę na wieczorny posiłek.
Potem spacer po wybrzeżu, jest odpływ, można zejść na skaliste, pełne oczek morskich dno. Tuż przy betonowym nadbrzeżu, poniżej dawnej baszty strażniczej poprzedza skalisty wysoki brzeg biało-różowo-pomarańczowa skarpa z muszli Saint Jacques. Schodząc niżej, widzimy muszle równo poukładane na dnie, sztorcem pomiędzy skałkami. To praca morskich fal. Rybacy wracając z połowu, jeszcze na statku otwierali muszle zachowując jedynie jadalną cześć a muszle wyrzucali do wody. To prądy morskie wyrzuciły je na brzeg. Obecnie ten proceder jest już zakazany, góra muszlowa już nie urośnie.
Przez miasto przebiega długi kanał portowy, wzdłuż jego brzegów zacumowano wiele kutrów rybackich z widocznymi na rufach wielkimi bębnami do zwijania sieci, inny właśnie wypływa co wymaga obrócenia niskiego mostu nad kanałem przy basenie portowym.
Do Port-en-Bessin zajeżdżamy codziennie, choćby po świeże ryby i ostrygi lub popatrzeć z tarasu piwiarni na ruch w porcie. Czasem można trafić na rozładunek statku wracającego z połowu i podglądać w grupie ciekawskich co tam za ryby złapały się dzisiaj w sieci.
Pogoda jeszcze nie jest „kąpielowa”, podziwiamy tylko chmury pędzone silnym, chłodnym wiatrem. Normandia słynie z bardzo zmiennej pogody; po nagłym deszczu może zaświecić palące słońce, a kilkanaście minut później znowu z zasnutego ciemnymi chmurami nieba spada ulewa. I tak się zdarza wielokrotnie w ciągu doby. Ciekawą stroną tego zjawiska są bardzo malownicze chmury zmieniające swe formy z zawrotną szybkością.
Wiosną 2020 postanowiliśmy odreagować coronawirusowe, okresowe zamknięcie w domach wyjeżdżając do Normandii na wybrzeże Kanału La Manche, w historyczne miejsce lądowania wojsk Aliantów 6 czerwca 1944 r. początkującego wyzwolenie Europy spod panowania hitlerowskich najeźdźców.
Czerwcowym, jasnym jeszcze jak dzień wieczorem przybyliśmy załadowanym autem z rowerami na dachu na kamping w niewielkim miasteczka Port-en-Bessin z portem rybackim.
Rankiem, wsiadamy na rowery, na pierwszą wycieczkę. Zaczynamy od hali rybnej koło portu, zakupujemy ostrygi i rybę na wieczorny posiłek.
Potem spacer po wybrzeżu, jest odpływ, można zejść na skaliste, pełne oczek morskich dno. Tuż przy betonowym nadbrzeżu, poniżej dawnej baszty strażniczej poprzedza skalisty wysoki brzeg biało-różowo-pomarańczowa skarpa z muszli Saint Jacques. Schodząc niżej, widzimy muszle równo poukładane na dnie, sztorcem pomiędzy skałkami. To praca morskich fal. Rybacy wracając z połowu, jeszcze na statku otwierali muszle zachowując jedynie jadalną cześć a muszle wyrzucali do wody. To prądy morskie wyrzuciły je na brzeg. Obecnie ten proceder jest już zakazany, góra muszlowa już nie urośnie.
Przez miasto przebiega długi kanał portowy, wzdłuż jego brzegów zacumowano wiele kutrów rybackich z widocznymi na rufach wielkimi bębnami do zwijania sieci, inny właśnie wypływa co wymaga obrócenia niskiego mostu nad kanałem przy basenie portowym.
Do Port-en-Bessin zajeżdżamy codziennie, choćby po świeże ryby i ostrygi lub popatrzeć z tarasu piwiarni na ruch w porcie. Czasem można trafić na rozładunek statku wracającego z połowu i podglądać w grupie ciekawskich co tam za ryby złapały się dzisiaj w sieci.
Pogoda jeszcze nie jest „kąpielowa”, podziwiamy tylko chmury pędzone silnym, chłodnym wiatrem. Normandia słynie z bardzo zmiennej pogody; po nagłym deszczu może zaświecić palące słońce, a kilkanaście minut później znowu z zasnutego ciemnymi chmurami nieba spada ulewa. I tak się zdarza wielokrotnie w ciągu doby. Ciekawą stroną tego zjawiska są bardzo malownicze chmury zmieniające swe formy z zawrotną szybkością.