Kiedy pojechałem na Kubę dwadzieścia lat temu, nigdy nie wyobrażałem sobie, że amerykańskie samochody skonfiskowane amerykańskim mieszkańcom i wygnańcom ponad czterdzieści lat wcześniej mogą przetrwać jeszcze dwie dekady; i to może jeszcze nie koniec ! Paliwo było złe, części nie do znalezienia, silniki, wnętrza, karoseria, całkowicie połatane. Nie sądzę, żeby którykolwiek z tych gruchotów dostałby pozwolenie aby mógł krążyć po Europie, nawet w Albanii!
W tym czasie oprócz tych antyków były już samochody zachodnich marek, w tym wiele Citroën Xsara (niech żyje Francja !), Głównie jako taksówki w Hawanie lub własność członków nomenklatury.