Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nomadowanie w Namibii
#5
Zaplanowaliśmy zrobić zakupy w odległym o 115 km Outjo ale dzisiaj jest sobota, południe już minęło i wszystkie markiety, z wyjątkiem jednego marnego są pozamykane. Udaje nam się kupić większość potrzebnych rzeczy, brakuje tylko biltongu, suszonych owoców i kawałka mięsnego na wieczorne grilowanie. Szosa C 40 do Kamanjab jest pusta, na 155 km mijamy zaledwie kilka samochodów i w miasteczku też już wszystko pozamykane, funkcjonuje tylko stacja benzynowa i jej mały sklepik.
Za 3 km dalej, w stronę Palmwag jest kamping, jesteśmy jedynymi gośćmi, to dla nas otwierają bar pod palmową strzechą i dla nas grzeją wodę do łazienek w pomysłowym piecu – szeroka wysoka rura-komin, na dole ruszt z polanami drewna, komin spiralnie obiega w wewnątrz cienka rurka w której grzeje się woda, po 10 min już bierzemy gorący prysznic.
Kamping wyposażony jest w stoły i ławy z czerwonych, płaskich płyt kamiennych. Restauracja nie działa ale sprzedają nam mrożone, ogromne T-bone.
W niedzielę, jedziemy dalej drogą C 35 w przebudowie, kawałkami jest już asfalt ale brakuje poboczy, stojące maszyny spowalniają przejazd. Jedziemy wzdłuż zachodniej granicy Etoshy zagrodzonej siatkowym płotem. Często drogę przebiegają guźce, zarówno w jedną jak i w drugą stronę, widocznie mają swoje tajemne dziury w płocie.

Nagrobki wodzów

[Image: Namibia091.jpg]

Przekraczamy „granicę weterynaryjną”, oznacza to, że mięso bydła pasącego się dalej na północ nie ma stempelka gwarancji bo pasie się byle gdzie, zjada byle co i nie ma zgodności z normami. Jest tu posterunek policyjny sprawdzający samochody. Mijamy kilka wiosek z małymi domkami, najczęściej na planie kwadratu a nie koła, ustawionymi w krąg, w osadzie zawsze jest chruściana zagroda dla bydła. Dość szybko pokonujemy 250 km do Opuwo, ponieważ ostatni odcinek drogi od skrzyżowania z C 35 jest już właśnie wyasfaltowany (2006).
W Opuwo, część sklepów jest otwarta ale nie te z alkoholem (w Namibii jest zakaz sprzedawania alkoholu w soboty i niedziele, aby nikt nie przepijał od razu swojej tygodniówki), choć „kluby alkoholowe” (konsumpcja na miejscu) są otwarte.
Zatrzymujemy się na kampingu Kunene Village, droga do niego wprawdzie prowadzi przez podmiejską osadę, niezbyt czystą z otwartym ściekiem, w której sąsiadują Himby i Herero, tak przecież różniące się. Sam kamping jest ładnie zadbany i dobrze wyposażony, od uprzejmej barmanki otrzymujemy wszelkie informacje. Stawiamy namiot obok grupy Francuzów a niedaleko Włochów.

Na ulicach Opuwo ruch jest znaczny, szczególnie pieszy. Spacerują Himby, panie osobno, zwykle po dwie, starsza i młodsza z dziećmi, ubrane w charakterystyczne skórzane, krótkie spódniczki z futerkiem, piersi gołe, na szyji specyficzne naszyjniki, na głowach ozdoba, ze skóry niby „diadem”. Panie, dzieci, ich ubrania i ozdoby wysmarowane są brunatną pastą ze sproszkowanej okry zmieszanej z tłuszczem zwierzęcym. Wyglądają bardzo ładnie i bardzo egzotycznie. Panowie chodzą osobno i przeważnie pojedynczo, mają krótkie spódniczki przewiązane w pasie a z przodu małe, bardzo ładne plisowane fartuszki, najczęściej białe i chusty ciasno zawiązane na głowach. Pomiędzy nimi, chodzą grupami panie Herero, w długich, bardzo fałdzistych sukniach i rogatych zawojach na głowie (wyjaśniono nam, że aby chusta tak sie trzymała, wkładają w nią zrolowaną gazetę). Pomiędzy nimi są oczywiście osoby ubrane zupełnie po europejsku i także europejscy turyści. Największe zgromadzenie jest w małym centrum komercjalnym, na skrzyżowaniu, między stacją benzynową, bankiem z dystrybutorem pieniążków a supermarkietem OKfoods. Kobiety i dziewczynki sprzedają bardzo ładne naszyjniki i bransoletki z kości z prostym geometrycznym ale bardzo egzotycznym deseniem.
Robimy zapasy żywności, paliwa i jedziemy dalej na północ, czeka nas 200 km kiepskiej żwirówki.

[Image: Namibia034.jpg]

[Image: Namibia035.jpg]

[Image: Namibia036.jpg]

Okolica wyraźnie zmieniła charakter, jeżeli widać jakieś ślady bytności ludzi to są one rzadkie; położone dość daleko od drogi okrągłe, kopulaste domostwa z suchych gałęzi obłożonych gliną za szerokimi płotkami z kolczastych gałęzi akacjowych aby bydło nie uciekało, oraz stada szczupłych krów i byków spacerujacych majestatycznie po drodze. Dalej puste teraz, School Village w Epembe i dopiero w Okongwati na skrzyżowaniu jest kilka improwizowanych straganów z wyrobami Himbów.
Po długim targu kupujemy tradycyjny naszyjnik z dużą muszlą i metalowymi koralikami-nakrętkami, wysmarowany okrą. Tutaj droga już przypomina piaskownicę i wiele samochodów ma problemy z przejazdem, my też ale są tu uczynni popychacze, którym jednak trzeba dać jakieś wynagrodzenie, domagają się pieniędzy a potem zadawalają się paczką herbatników, owocami i butelką wody.
Pustkowie jest tylko pozorne, ludzie tu podróżują dużo i autostop świetnie działa. Już mamy w samochodzie pana urzędnika z teczką, pana starszego w czapce, któremu się spieszy, jakiegoś studenta dobrze mówiącego po angielsku i 12-letnią dziewczynkę, bardzo rozgarniętą i wygadaną, która wraca do domu i jeszcze wepchnął się jakiś chłopak. Trochę ciasno ale za to doskonała okazja do poznania kraju i ich obyczajów, wypytania o wiele rzeczy.

Epupa to rozległa osada Himbów nad graniczną z Angola, rzeką Kunene, obok malowniczych wodospadów o nazwie Epupa Falls, wysokich na 40 m. Są tu dwa kampingi, wybieramy ten plemienny, mniej komfortowy ale bardziej egzotyczny i tańszy. Miejsca pod palmami makalani, przeznaczone na namioty mają ławy z bali drewnianych, braai, krany a nawet zlewozmywaki (na wysokości 1,3 m nad ziemia ?), Toalety i prysznice też są egzotyczne; szkielet drewniany a ścianki z mat palmowych i chyba pozostałości jakiś rozprutych worków, jednak mają spłuczkę i papier, prysznice są podobne, a drzwi stanowią jakieś plecionki, woda grzana na słońcu w wysokich czarnych zbiornikach leci bardzo gorąca, światła brak bo i po co ? Jest nawet mały sklep gdzie pozwalają nam korzystać z lodówki.

[Image: Namibia041.jpg]

Zdążamy jeszcze zrobić przed wieczorem spacer do wodospadu i na górkę obok, skąd dobrze widać Angolę.

[Image: Namibia039.jpg]

[Image: Namibia038.jpg]

[Image: Namibia037.jpg]

Następnego dnia umawiamy przewodnika na spacer na krokodyle. Pan Himba mówi dobrym angielskim, nosi przydługie dżinsy i poliestrową sportową koszulkę piłkarską, ale ma porządne buty do wędrówek. Próbuje szybkiego marszu, po pół godzinie, stwierdzając że wcale nie zostajemy w tyle, zaczyna maszerować normalnie.
Przechodzimy przez wioskę z chatami o ścianach z wysuszonej gliny na drewnianym szkielecie za ogrodzeniem, mijamy posterunek policji i skręcamy nad rzekę. Ścieżek jest pełno i w różnych kierunkach, łatwo się pogubić, zauważamy jednak, że droga znaczona jest kamyczkami układanymi na rozwidlających się gałęziach drzew, są drzewa które mają więcej kamyków niż liści.
W rzadkim gaju nad wodą grasuje stado niewielkich, dość płochliwych małp. Tu odkleja się kolejna podeszwa, tym razem od mojego buta, wyciągam sznurek, nasz przewodnik w minutę podwiązuje ją bardzo przemyślnym systemem, pozwalającym potem na szybkie odwiązanie jej jednym ruchem. Już wiem, że te buty nie zobaczą nigdy Europy, uwolniony limit wagowy wypełnią „suweniry”.
Trochę dalej zatrzymujemy się nad rzeką, przewodnik, który przez cały czas z dumą niesie naszą lunetę, jakby to byla oznaka władzy, szuka dla nas krokodyli, wreszcie dostrzega jednego, ledwo widocznego na przeciwległym, płaskim brzegu, nieruchoma bestia, nawet nie raczy ruszyć ogonem ani pyska otworzyć.
Po południu spacerujemy po wsi, obserwując Himby, szczególnie kobiety z dziećmi a one...robią to samo.

[Image: Namibia040.jpg]

Spotkani tu turyści a szczególnie miejscowy kierowca turystycznego autobusu stanowczo odradzają nam drogę do Rucany wzdłuż rzeki przez Zebra Mountains, jest wiele bardzo ostrych kamieni, które z łatwością przebijają opony. Pozostaje powrót tę samą drogą przez „piaskownicę” w Okongwati. Gdy do niej dojeżdżamy, grupa chłopców na drodze proponuje nam inną drogę i obiecuje pomoc gdy się zakopiemy, czemu nie, zgadzamy się. Droga jest zdecydowanie lepsza ale w pewnym miejscu ma przejazd przez szerokie, piaszczyste koryto suchej rzeki i historia powtarza się. Chłopcy popychają, nawet nacinają gałęzi aby podłożyć pod koła. Trwa to dosyć długo, nadbiegają posiłki ze wsi, wreszcie osiągamy drugi brzeg, teraz trzeba „płacić”, po długim targu dostają paczkę ciasteczek, butelkę wody, koszulkę, i stare klapki, bo oczywiście chcieliby wszystko z samochodu co tylko zobaczą, na szczęście mamy wszystko w torebkach plastikowych i nie wiele mogą wypatrzyć. 

[Image: Namibia043.jpg]

[Image: Namibia044.jpg]

[Image: Namibia045.jpg]

 W Epembe skręcamy na północ do Kunene River Lodge nad brzegiem tej samej granicznej rzeki, płynącej tu szerokim korytem. Droga jest bardzo zła, pokonujemy przejazd przez szeroką ale bardzo płytką rzeczkę, dalej już są bardzo wielkie koleiny, dziury, trudno to nazwać drogą. Para Anglików prowadzi tu kamping, jest możliwość popływania łódką. Dziś jesteśmy jedynymi gośćmi. Stawiamy namiot na najlepszym miejscu na cyplu nad rzeką pod olbrzymim, rozłorzystm drzewem, budzimy tym gromadę nietoperzy. Rano czarne ptaszydła tylko czychają na naszą jajecznicę, pozwalamy im wyczyścić talerze.

[Image: Namibia042.jpg]

Odtąd będziemy jechać już zawsze na południe. W drodze do Opuwo mijamy liczne stada bydła spacerujące sobie samopas, są pośród nich piękne byki.

[Image: Namibia046.jpg]

[Image: Namibia047.jpg]

[Image: Namibia048.jpg]
Reply


Messages In This Thread
Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 11-03-2019, 06:19
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 11-03-2019, 08:07
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 11-03-2019, 08:31
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 11-03-2019, 08:51
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 11-03-2019, 10:46
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 11-03-2019, 11:10
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 12-03-2019, 12:35
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 12-03-2019, 12:45
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 12-03-2019, 12:52
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 12-03-2019, 01:16
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 12-03-2019, 06:41
RE: Nomadowanie w Namibii - by Pixi - 12-03-2019, 06:51



Users browsing this thread: 1 Guest(s)