Po około godzinie jesteśmy w Okahandja, miasteczko na skrzyżowaniu ważnych dróg, oaza komercjalna, można tu kupić wszystkie artykuły pierwszej potrzeby i niektóre tej drugiej. Są sklepy, hotele i miejsce pod namiot przy klubie hippicznym. Przy wjeździe do miasta od strony Windhoeku i Swakopmundu są targowiska z licznymi straganami, gdzie można kupić wszelkie afrykańskie wyroby rękodzielnicze, te zrobione z artyzmem i te tylko dla turystów. Ceny rozdmuchane prze liczne grupy wycieczkowe przywożone tu stadami na zakupy, na kilkanaście minut. My mamy czas, oglądamy, wybieramy, targujemy się, wypytujemy o życie mieszkanców.
W okolicy jest pokazowa farma, którą można zwiedzać, panie noszą kolorowe stroje Herero, w sadzawce moczy się kilka krokodyli, można karmić strusie garściami ziaren kukurydzy a nawet przejechać się na nich, o ile uda się go dosiąść ! Próbowaliśmy w 2001 r. (siniaki już zeszły).
Każdego roku, 26 sierpnia (lub w najbliższy weekend) jest tu obchodzone święto upamiętniające walki pomiędzy plemionami Herero i Nama oraz kolonizatorami niemieckimi. W ten dzień każdy ubiera się jak tylko może, aby jak najbardziej militarnie i czerwono. Wojskowi w kompletnych mundurach z czerwonymi wyłogami jadą na koniach, inni idą pieszo, niesione są czerwone sztandary z podobiznami zwierząt. Właściwie jest to rewia fragmentów umundurowania wszystkich armii świata, są nawet wojenne skóry zulu. Kobiety występują w strojach tradycyjnych (z XIX w.), długich, fałdzistych spódnicach, gorsetach i z charakterystycznymi zawojami na głowach. Pochód udaje się do grobu Williama Meherero, szefa czerwonych Herero. Mieliśmy okazję obserwowac ich przemarsz.
Herero zieloni organizują podobny pochód około 11 czerwca.
W okolicy jest pokazowa farma, którą można zwiedzać, panie noszą kolorowe stroje Herero, w sadzawce moczy się kilka krokodyli, można karmić strusie garściami ziaren kukurydzy a nawet przejechać się na nich, o ile uda się go dosiąść ! Próbowaliśmy w 2001 r. (siniaki już zeszły).
Każdego roku, 26 sierpnia (lub w najbliższy weekend) jest tu obchodzone święto upamiętniające walki pomiędzy plemionami Herero i Nama oraz kolonizatorami niemieckimi. W ten dzień każdy ubiera się jak tylko może, aby jak najbardziej militarnie i czerwono. Wojskowi w kompletnych mundurach z czerwonymi wyłogami jadą na koniach, inni idą pieszo, niesione są czerwone sztandary z podobiznami zwierząt. Właściwie jest to rewia fragmentów umundurowania wszystkich armii świata, są nawet wojenne skóry zulu. Kobiety występują w strojach tradycyjnych (z XIX w.), długich, fałdzistych spódnicach, gorsetach i z charakterystycznymi zawojami na głowach. Pochód udaje się do grobu Williama Meherero, szefa czerwonych Herero. Mieliśmy okazję obserwowac ich przemarsz.
Herero zieloni organizują podobny pochód około 11 czerwca.