06-03-2019, 08:39
W drodze powrotnej zajeżdżamy do Razłogu, miasto nie jest zbyt ciekawe, jedynie przy placu Macedonia jedną pierzeję zajmuje kilka wiekowych domów o tak charakterystycznej, bułgarskiej konstrukcji. Kiedyś, może na początku minionego wieku było ich 42.
Największy z nich z całym obejściem wokół podwórza zajmuje interesujące, lokalne muzeum.
Aby zobaczyć więcej takich budynków wystarczy podjechać do pobliskiego Bansko.
(http://voyageforum.pl/threads/5474-Obrazki-z-bułgarskich-wakacji)
Opuszczamy leśny kamping « Predela » i podobnie jak poprzedniego dnia jedziemy szosą w stronę Velingradu, która prowadzi wzdłuż rzeki Mesta i na długim odcinku towarzyszą jej tory górskiej kolejki wąskotorowej. Stanowi ona pewną atrakcję turystyczną i tani środek transportu dla mieszkańców tego regionu, położonego trochę na uboczu głównych traktów. Udaje nam się nawet zobaczyć kolejkę, jadącą z charakterystcznym zgrzytem i brzękiem wysłużonych, rozkiwanych wagoników. Parę lat temu przejechaliśmy się nią z Banska do Velingradu.... ale wróciliśmy już autobusem. Jest to pdróż nie do zapomnienia, polecam.
Jedziemy skrajem doliny Mesty, od zachodu ocieramy się o podnóże Riły, na wschodzie ciemnieją pasma Rodopów, pośrodku kilka wsi, miasteczek gdzie tak niewiele się zmienia z upływem lat. Czasem widać smukłą sylwetkę minaretu z błyszczącym, nowym hełmem, czasem wieżę cerkwi. Region zamieszkują od wieków Pomacy, czyli Bułgarzy, którzy w czasie panowania tureckiego zmienili wiarę z parawosławnej na islam odłamu bektaszi. Gdy zbliżamy się do Jundoli już pojawiają się przy szosie stragany ze słoikami. Kobiety w bufiastych spodniach i chustach na głowach sprzedają konfitury z owoców leśnych, owoce w syropie, grzybki w occie, różne sery, miody. W Jundoli na placu przy skrzyżowaniu dróg takich straganów jest ponad 20. Uzupełniamy nasze zaopatrzenie i robimy zapasy na zimę.
Za Velingradem szosa i tory kolejki przepychają się bardzo wąskim, malowniczym przełomem Czepińskiej Rzeki. W Varvara skręcamy w boczną drogę do Patalenicy i Batkuńskiego Monastyru. Klasztor położony jest na wzgórzu na granicy łąk i lasu. Z daleka widać wysoki, długi, murowany budynek z wielkimi oknami.
Monastyr istniał od XII w. przeszedł kilka pożarów, kolejne odbudowy, zburzenie przez Turków. Aktualny klasztor i cerkiew pochodzą z XIX w.
Jedynie stare drzewa o grubych pniach na klasztornym dziedzińcu świadczą o wiekowej historii tego miejsca. Obok kościoła rośnie 300-letnia winorośl, dawniej jej gałązki pokrywały cały ogród klasztorny.
Zielona łąka za klasztorem, z gotowym kręgiem na ognisko, jest tak zachęcająca, że postanawiamy zabiwakować na niej na noc.
2 km dalej jest Patalenica, kiedyś historyczny Batkunion. Niewielkie, leniwe miasteczko, z czasów świetności pozostało w niej kilka cerkwi, najciekawsza to bizantyjska świątynia św. Demetriusa z XII w. Niestety zamknięta, skryta za wysokim murem, niedostępna. Dopytujemy się o klucznika ; nie ma go, pojechał…, nie wiadomo kiedy wróci… . To jest jeden z najstarszych, dobrze zachowanych kościołów bizantyjskich w Bułgarii i unikalny pod względem swojej konstrukcji. Wrócimy do niego !
Ruin wiekowego zamku i obronnego miasta Batkunion z IV – XII w. nie znaleźliśmy, żadnego drogowskazu nie ma a mieszkańcy też nie potrafili nas objaśnić. A w średniowieczu zajmowało ono najważniejszą pozycję w regionie.
Największy z nich z całym obejściem wokół podwórza zajmuje interesujące, lokalne muzeum.
Aby zobaczyć więcej takich budynków wystarczy podjechać do pobliskiego Bansko.
(http://voyageforum.pl/threads/5474-Obrazki-z-bułgarskich-wakacji)
Opuszczamy leśny kamping « Predela » i podobnie jak poprzedniego dnia jedziemy szosą w stronę Velingradu, która prowadzi wzdłuż rzeki Mesta i na długim odcinku towarzyszą jej tory górskiej kolejki wąskotorowej. Stanowi ona pewną atrakcję turystyczną i tani środek transportu dla mieszkańców tego regionu, położonego trochę na uboczu głównych traktów. Udaje nam się nawet zobaczyć kolejkę, jadącą z charakterystcznym zgrzytem i brzękiem wysłużonych, rozkiwanych wagoników. Parę lat temu przejechaliśmy się nią z Banska do Velingradu.... ale wróciliśmy już autobusem. Jest to pdróż nie do zapomnienia, polecam.
Jedziemy skrajem doliny Mesty, od zachodu ocieramy się o podnóże Riły, na wschodzie ciemnieją pasma Rodopów, pośrodku kilka wsi, miasteczek gdzie tak niewiele się zmienia z upływem lat. Czasem widać smukłą sylwetkę minaretu z błyszczącym, nowym hełmem, czasem wieżę cerkwi. Region zamieszkują od wieków Pomacy, czyli Bułgarzy, którzy w czasie panowania tureckiego zmienili wiarę z parawosławnej na islam odłamu bektaszi. Gdy zbliżamy się do Jundoli już pojawiają się przy szosie stragany ze słoikami. Kobiety w bufiastych spodniach i chustach na głowach sprzedają konfitury z owoców leśnych, owoce w syropie, grzybki w occie, różne sery, miody. W Jundoli na placu przy skrzyżowaniu dróg takich straganów jest ponad 20. Uzupełniamy nasze zaopatrzenie i robimy zapasy na zimę.
Za Velingradem szosa i tory kolejki przepychają się bardzo wąskim, malowniczym przełomem Czepińskiej Rzeki. W Varvara skręcamy w boczną drogę do Patalenicy i Batkuńskiego Monastyru. Klasztor położony jest na wzgórzu na granicy łąk i lasu. Z daleka widać wysoki, długi, murowany budynek z wielkimi oknami.
Monastyr istniał od XII w. przeszedł kilka pożarów, kolejne odbudowy, zburzenie przez Turków. Aktualny klasztor i cerkiew pochodzą z XIX w.
Jedynie stare drzewa o grubych pniach na klasztornym dziedzińcu świadczą o wiekowej historii tego miejsca. Obok kościoła rośnie 300-letnia winorośl, dawniej jej gałązki pokrywały cały ogród klasztorny.
Zielona łąka za klasztorem, z gotowym kręgiem na ognisko, jest tak zachęcająca, że postanawiamy zabiwakować na niej na noc.
2 km dalej jest Patalenica, kiedyś historyczny Batkunion. Niewielkie, leniwe miasteczko, z czasów świetności pozostało w niej kilka cerkwi, najciekawsza to bizantyjska świątynia św. Demetriusa z XII w. Niestety zamknięta, skryta za wysokim murem, niedostępna. Dopytujemy się o klucznika ; nie ma go, pojechał…, nie wiadomo kiedy wróci… . To jest jeden z najstarszych, dobrze zachowanych kościołów bizantyjskich w Bułgarii i unikalny pod względem swojej konstrukcji. Wrócimy do niego !
Ruin wiekowego zamku i obronnego miasta Batkunion z IV – XII w. nie znaleźliśmy, żadnego drogowskazu nie ma a mieszkańcy też nie potrafili nas objaśnić. A w średniowieczu zajmowało ono najważniejszą pozycję w regionie.