Posts: 392
Threads: 76
Joined: Jan 2019
Potem przenosimy się w czasie i przestrzeni do ETAR, (8 km na południowy-zachód od Gabrova) jednakże aura przestała nam sprzyjać. Na niebo wpełzły sine, ciężkie chmury i posiekło deszczem. Próbujemy przeczekać lecz szare niebo nie wróży szybkiego końca ulewy. Wobec zbliżającego się wieczoru i łąk zamieniających się w bajorka, decydujemy się na hotelowy nocleg. Niedaleko Sokolskiego Monastyru jest „Dunkova Kaszta” , bierzemy skromny pokój z tarasem za 50 leva (ze śniadaniem). Ulewa trwa, wiatr siecze gęstym deszczem z kilkusekudowymi przerwami. I jak tu wyjść z auta ?
Jak wysegregować rzeczy potrzebne w hotelu gdy auto zapakowane jest z przeznaczeniem na biwak i rzeczy poutykane są w różnych przeznaczonych dla nich miejscach, dla wygody... Nigdy nie wyjmujemy całych toreb podróżnych tylko każdorazowo to co akurat potrzebne. Pierwszy pod ręką jest zawsze sprzęt biwakowy. A tu wypada w deszczu rozpakować cały kufer aby wyciągnąć świeże skarpetki...
Kolacje jemy w kasztowej restauracji. Dopiero koło północy niebo wypogodziło się i ostatnie piwko wypiliśmy już na tarasie. Nocka była chłodna i kocyk nieodzowny.
Rano zaglądamy do Sokolskiego Monastyru z początku XIX w. Biało tynkowy mur z murowanym, piętrowym gankiem z niewielką bramą, jak zwykle, wprowadza do środka. Za nim zabudowania klasztorne wokół dziedzińca, a na nim zielony, kwiecisty skwerek z dekoracyjną, fantazyjną 8-kątną fontanną.
Sama cerkiew jest dalej i niżej, w skalnym zakolu, trzeba zejść po metalowych schodkach. Niewielka z podcieniami i wieżyczką pokrytymi malowidłami. To te wilgotne, omszone pieczary okalające aktualną cerkiew dały schronienie pierwszej, drewnianej światyni.
Posts: 392
Threads: 76
Joined: Jan 2019
Do skansenu zwanego ETAR docieramy już w pełnym słońcu. Rozłożony po obu brzegach rzeki zawiera zabytkowe budowle powstałe od 2 połowy XVIII w. do początku XIX w. prezentujące typową architekturę dla regionu Gabrova. Powstał w 1964 roku z inicjatywy inżyniera Lazara Donkova, który cirpliwie zgromadził tu obiekty z okolicy.
Odtworzono uliczkę miasteczka z domami, warsztatmi rzemieślników, sklepikami gdzie można kupić wytwarzane na miejscu wyroby z drewna, metalu, skóry oraz futra, tkane kilimy i wełniane swetry, ceramikę i wiele innych rzeczy. Jest piekarnia, cukiernia. Jest też cerkiew i wieża zegarowa. Wystrój wnętrz autentyczny, z epoki.
Na drugim brzegu rzeki znajdują się obiekty niezbędne do funkcjonowania miasteczka; młyny, piec chlebowy, mehana.
Cały folklor bułgarski zgromadzony w jednym, uroczym miejscu.
Posts: 392
Threads: 76
Joined: Jan 2019
Ale nam jeszcze mało, jedziemy do wsi Bożency (Bożencite ). To już nie skansen, w końcu XVIII w. i w XIX w. to była prawdziwa, żyjąca swoim wiejskim życiem wieś i taką pozostała. Auto należy zostawić na parkingu, wykupić bilet za 2 leva i pomaszerować kilkadziesiąt metrów piechotką. Przy wejściu i głównym skrzyżowaniu uliczek działa kilka mehan, barów , nieodzownych sklepów z pamiątkami.
Domy, obejścia rozrzucone są nad rzeczką Bojanką i jeszcze bardziej rozproszone na górce wzdłuż kilku ledwo brukowanych dróg, toną w zieleni drzew i ogródków.
Wszystkie domy, jest ich około setki, są odnowione, wytynkowane na biało, mają dachy kryte wielkiemi, ciężkiemi płytami z łupanego miejscowego kamienia. Strona praktyczna – takiego dachu hulający wiatr nie zerwie, prędzej mchem porośnie.
Wieś liczy obecnie około setki domostw, część z nich zamieniono na rodzinne hoteliki. Inne prezentują się jako muzeum wiejskiego gospodarstwa z tamego okresu. Spacerujemy po krętych uliczkach, zaglądamy dyskretnie na podwórce, gubimy się nieco na górce i jakoś trafiamy do cerkwi gdyż jej wieże widać z daleka. Obok niej jest dawna szkoła.
Jest już pod wieczór, wieś pustoszje, turyści odchodzą a stali mieszkańcy ? jakoś ich nie widać.
Posts: 392
Threads: 76
Joined: Jan 2019
Następnego dnia zaglądamy do Drianowskiego Monastyru położonego nad rzeką pod wysoką skalistą ścianą gór Strażata.
Miejsce o znaczeniu bardziej historycznym niż zabytkowym; w czasie walk wyzwolenczych Bułgarów spod panowania Turków w kwietniu 1876 roku około 200 powstańców broniło się w monastyrze przed wielotysięczną armią turecką, licząc na powszechne powstanie i pomoc ze strony okolicznej ludności, którą uniemożliwili Turcy. Walka zakończyła się z przewidywanym skutkiem a monastyr został spalony.
Tę heroiczną walkę przypomina olbrzymi pomnik przywodców Baczo Kiro i popa Haritona w zakolu drogi dojazdowej.
Monastyr został odbudowany w końcu XIX w.
Obok cerkwi wzniesiono pomnik-mauzoleum poległych.
Przed monastyrem liczne stragany proponują różnorodne pamiątki. Można wśród nich znaleźć maski i figurki kukerów, to stąd pochodzi moja.
„Kukeri” to przebierańcy w strojach, bardziej przypominających dzikie bestie niż ludzi, zrobionych z użyciem skór, futer, ich dziwaczne niby zwierzęce maski z rogami miały siać postrach, a każdy na pasie nosił wielkie dwonki dla bydła aby narobić jak najwięcej hałasu. Ten zwyczaj, pochód tańczących kukeri na powitanie wiosny i wypędzenie złych zimowych duchów jest jeszcze kultywowany w rodopskiej części Bułgarii i Grecji, pochodzi od starodawnych obyczajów Traków.
Posts: 392
Threads: 76
Joined: Jan 2019
Krótki przejazd krętą szosą przez góry o zboczach tonących w cienistym lesie i jesteśmy w Trjavnej. Jest gorąco i duszno. Ledwo wjeżdżamy do miasteczka, chmury, z początku białe, niewinne potem coraz bardziej szare zaczynają napływać na błękitne niebo.
W pośpiechu pstrykam kilka zdjęć najważniejszych obiektów : wielki plac, wieża zegarowa, cerkiew, domy przy placu. Centralny, obszerny plac miasteczka jest z początku XIX w., bez późniejszych przeróbek. Jego rozmiary świadczą o znaczeniu targów regionalnych tu się odbywających.
Gdy wchodzimy na kamienny mostek nad rzeką siny, chmurzasty pułap wisi już bardzo nisko. Idziemy do stylowej, klimatycznej mehany posilić się i ewentualnie przeczekać deszczyk. Gwałtowna burza i nagła ulewa przepędza gości z tarasu do zadaszonych sal i sieje panikę wśród personelu mehany gdyż przewracają się tarasowe parasole.
Po deszczu spacerujemy po zabytkowej części miasteczka, wzdłuż autentycznej uliczki rzemieślników.
To też pamiątki... tylko trochę kłopotliwe w transporcie
Prawdziwa maska dla prawdziwego kukera, gotowa do przywdziania...
Pełno tu sklepików, restauracji. Zachodzimy do muzeum - domu rzeźbiarza Daskalova. Podziwiamy piękne ramy do obrazów, snycerowane drewniane „obrazy” i „portrety” słynnych osobistości, także dekorowane sufity sal w tzw słoneczka wykonane przez słynnych mistrzów. Na muzeum ikon już nie starczyło nam czasu...
Na kolację zakupujemy sobie raki, które w Bułgarii nie są żadnym rarytasem, są sprzedawane w sklepach rybnych za bardzo przystępną cenę. Natomiast poszukiwanie miejsca na nocleg, jak zwykle nie jest łatwe. Zjeżdżamy nad zaporowe jezioro Jowkowskie od strony wsi Rajuvcy; okazuje się że dostęp do brzegu jest zabroniony, biwakowanie także. Boczna droga prowadzi nas za wioskę, na górkę i znajdujemy spokojne miejsce, z dala od ludzi .... niedaleko cmentarza, z widokiem na jezioro i góry.
Posts: 392
Threads: 76
Joined: Jan 2019
Z rana wracamy do wsi i oglądamy sztuczny kromleh na zielonym, trawiastym wzgórzu nad jeziorem.
Przed nim stoi gigantyczny, 7-metrowy pomnik postawiony w lipcu 2015 ku czci Vulczana Vojvody, bohatera narodowego. Nieco dalej jest kaplica sv.Petka.
Vulczan żył na przełomie XVIII/XIX w. Zdobył znaczny majątek gdyż odkrył dawną, rzymską kopalnię złota koło Trojana (lub złoty rzymski skarb w grotach Strandży). Wykorzystał go do organizowania i wspomagania walki o niepodległość, finansował oddziały hajduków, pomagał ich rodzinom. Próbował także spowodować działania polityczne korzystne dla Bułgarów; w 1812 roku wysłał emisariuszy do cara Rosji z propozycją aby wypowiedziała wojnę Turcji a on pokryje wszelkie koszty. Jednakże w tym czasie Francja rządzona przez Napoleona wypowiedziała wojnę Rosji. Vulczan zajął się zatem edukacją młodzieży bułgarskiej, z jego inicjatywy powstał uniwersytet w Sofii.
Sam kromleh naśladuje starożytne konstrukcje Traków; wielkie głazy ustawione są pionowo w krąg niby słupy. Niektóre nakryto poziomym głazem tworząc niby bramki, na innych wyryto płaskorzeźby lub „złote myśli” słynnch ludzi.
Posts: 392
Threads: 76
Joined: Jan 2019
Znad jeziora już jest blisko do miasteczka Elena. Trochę nas rozczarowało , samo centrum jest niewielkie a stara dzielnica z zabytkowymi domami z epoki „Renesansu bułgarskiego” dość skromna. A może to my mieliśmy zbyt rozbujany „apetyt folklorystyczny” po zwiedzaniu Trjavnej ? Być może dlatego, że trafiliśmy tu w niedzielne popołudnie, na ulicach panuje wielki spokój, turystów brak, przechodniów niewielu, kawiarniane tarasy pustawe....
W parku Kaleto pojemniki na odpadki
Historyczna dzielnica mieści się na górce w południowo-zachodniej części miasta, na wprost parku Kaleto, wokół nowej cerkwii, której dzwonnicę i wieże widać z daleka.
Starsza cerkiew sv.Nikoła z pocz. XVII w. jest niska, na wpół wkopana w ziemię, zgodnie z ówczesnymi wymaganiami tureckiego okupanta i dość skromna zewnętrznie.
W tym „kompleksie etnograficznym” jest też nieodzowna wieża zegarowa, „daskalolivnica” - dawna szkoła kształcąca nauczycieli, charakterystyczne domy z epoki, w tym najbardziej okazały dom popa Nikoły z 1830 roku i parę innych.
Pozostałe domy i pracownie rzemieślnicze z XIX w. stanowią małe muzea i znajdują się w różnych miejscach miasteczka.
W dzielnicy na drugim brzegu rzeki, poczesne miejsce zajmuje murowana cerkiew z XIX w. na skwerku poprzedzona bielejąca z dala bramą – dzwonnicą.
Posts: 392
Threads: 76
Joined: Jan 2019
To był ostatni „objekt” do obejrzenia na naszej folklorystycznej trasie. Nocujemy w lesie niedaleko Kotel, nad rzeczką w miejscu gdzie zbocza Planiny zniżają się łagodnie w równinę Kamcziji. Na polanie niedawno koczowali ludzie ... chyba robotnicy leśni ? Pozostały po nich szkielety szałasów.
I tu dostajemy doskonały instruktaż na temat co zrobić gdy znajdziesz się w lesie a zapomniałes namiotu.
Trzeba znaleźć kilka cienkich młodych pędów drzewek, rosnących względnie blisko siebie, nagiąć je i podwiązać aby zrobić 3 łuki, ewentualnie wetkąć w ziemię ścięte brakujące witki. Połączyć łuki poziomo podwiązanymi gałązkami, jedną na górze i po 3 lub 4 (ostatnie na dole przy ziemi) z każdego boku, podobnie z tyłu, obciąć niepotrzebne liście. Nakryć konstrukcję derką, plandeką, plastikiem.... czym się da.
Razem tworzy to szałasik o wymiarach np 2 m długosci, 1,5 m szerokości lub większy.
Pozostaje nam już tylko przejechać przez Ticza – Varbica – Smjadovo – Dalgopol – Staro Orjahowo aby osiągnąć szeroką plażę w Szkorpilowcach.
|