25-01-2021, 03:49
A z domku piękny widok.
Z atrakcji są tu blisko jaskinie, via ferrata, parę knajpek i hoteli, muzeum. Warto tu zajrzeć w czasie przejażdżki samochodowej po Bułgarii, ale to też dobry punkt wylotowy do wędrówki po Rodopach.
Zaplanowaliśmy zwiedzić jaskinię Diabelskie Gardło, bo to niedaleko.
Do jaskini idzie się szosą, tą samą którą przyjechaliśmy z Teszeł.
Patrząc na mapę Rodopów zach. przed wyjazdem miało się wrażenie, że na odcinku od Trigradu do Diawołsko Garło i dalej do Trigradsko Żdrieło i Jagodiny są dwa równoległe szlaki czerwone w odległości kilkudziesięciu metrów, ale naprawdę jest tylko jeden szlak czerwony, a na mapie czerwony jest rozdwojony chyba dla zmylenia turystów. A dodatkowo w terenie jest jeszcze szlak niebieski, którego z kolei nie ma na mapie.
Jesteśmy przed jaskinią.
Idzie się w górę. I są poręcze.
Do Jagodinskiej Pesztery nie poszliśmy, bo to trochę daleko i drogowskazy są mylące.
Pozostałe atrakcje, ale tylko tablice informacyjne, nie byliśmy tam, bo spieszno nam było dalej i wyżej.
Tu jest jakieś muzeum finansowane z projektu unijnego, ale nie wiemy jakie.
Projektów unijnych namnożyło się w Rodopach ostatnimi czasy, ot choćby szlak niebieski. Nie trafiliśmy tylko jeszcze na mapę z tym szlakiem.
Z atrakcji są tu blisko jaskinie, via ferrata, parę knajpek i hoteli, muzeum. Warto tu zajrzeć w czasie przejażdżki samochodowej po Bułgarii, ale to też dobry punkt wylotowy do wędrówki po Rodopach.
Zaplanowaliśmy zwiedzić jaskinię Diabelskie Gardło, bo to niedaleko.
Do jaskini idzie się szosą, tą samą którą przyjechaliśmy z Teszeł.
Patrząc na mapę Rodopów zach. przed wyjazdem miało się wrażenie, że na odcinku od Trigradu do Diawołsko Garło i dalej do Trigradsko Żdrieło i Jagodiny są dwa równoległe szlaki czerwone w odległości kilkudziesięciu metrów, ale naprawdę jest tylko jeden szlak czerwony, a na mapie czerwony jest rozdwojony chyba dla zmylenia turystów. A dodatkowo w terenie jest jeszcze szlak niebieski, którego z kolei nie ma na mapie.
Jesteśmy przed jaskinią.
Idzie się w górę. I są poręcze.
Do Jagodinskiej Pesztery nie poszliśmy, bo to trochę daleko i drogowskazy są mylące.
Pozostałe atrakcje, ale tylko tablice informacyjne, nie byliśmy tam, bo spieszno nam było dalej i wyżej.
Tu jest jakieś muzeum finansowane z projektu unijnego, ale nie wiemy jakie.
Projektów unijnych namnożyło się w Rodopach ostatnimi czasy, ot choćby szlak niebieski. Nie trafiliśmy tylko jeszcze na mapę z tym szlakiem.