Przymierzałem się do tej góry, jak nie przymierzając pies do jeża, od roku 2013 co najmniej.
A to dlatego że w necie krążyły pogłoski, ze góra ta, zwana też z racji swej wysokości 997 m Górą Policyjną, jest najbardziej upierdliwa z całej KGP, nie mylić z Komendą Główną Policji.
Ale postanowiłem wreszcie zmierzyć się z tym postrachem zdobywców Korony w weekend pierwszomajowy 2015 roku, w naszym dobranym już gronie z synową Jolą i dwoma najstarszymi wnukami. Chciał bardzo jeszcze z nami jechać mój najmłodszy, wówczas, wnuk, ale miał komunię w tym czasie i we wszystkie niedziele miał być w kościele.
Na Lackową można wejść z dwóch stron - od zachodu czyli z Izb przez przełęcz Beskid i od wschodu czyli z Wysowej -Zdrój przez Ostry Wierch.
Z tym że wejście od zachodu jest jeszcze bardziej upierdliwe niż od wschodu.
A wejść to wejść, a zejście jest jeszcze bardziej upierdliwe niż wejście.
Stawiam Wam to przed oczami, cobyście wiedzieli o czym mówię, bo może nie każdy z Was ma mapę Beskidu Niskiego.
Lackowa, na granicy ze Słowacją, zaznaczona jest przeze mnie na różowo, Izby na niebiesko, Wysowa Zdrój jest w zielonym kółeczku. a przejście przez Mochnaczkę to żółta kropa przy szosie na pn. od Tylicza.
Dojazd tam z Warszawy jest stosunkowo dobry z obu stron, bo do Izb można dojść z Krynicy Zdrój, a do Wysowej- Zdrój można dojechać z Krakowa (odkryłem to na miejscu, a długi czas myślałem, że do Wysowej-Zdrój nie ma dojazdu).
Postanowiłem ostatecznie zejść z Lackowej tą łatwiejszą drogą, a wejść trudniejszą, aby po pierwsze naocznie sprawdzić jak to naprawdę jest, a po drugie aby nie wchodzić i schodzić tą samą drogą.
I jeszcze jedno z czym mieliśmy się zmierzyć, to to że podobno na przełęczy Beskid znaki są nieczytelne i trudno je wypatrzyć.
Byłem świeżo po pielgrzymce w Licheniu (na Boże Narodzenie) i miałem dodatkowe chody u Pana Boga.
A to dlatego że w necie krążyły pogłoski, ze góra ta, zwana też z racji swej wysokości 997 m Górą Policyjną, jest najbardziej upierdliwa z całej KGP, nie mylić z Komendą Główną Policji.
Ale postanowiłem wreszcie zmierzyć się z tym postrachem zdobywców Korony w weekend pierwszomajowy 2015 roku, w naszym dobranym już gronie z synową Jolą i dwoma najstarszymi wnukami. Chciał bardzo jeszcze z nami jechać mój najmłodszy, wówczas, wnuk, ale miał komunię w tym czasie i we wszystkie niedziele miał być w kościele.
Na Lackową można wejść z dwóch stron - od zachodu czyli z Izb przez przełęcz Beskid i od wschodu czyli z Wysowej -Zdrój przez Ostry Wierch.
Z tym że wejście od zachodu jest jeszcze bardziej upierdliwe niż od wschodu.
A wejść to wejść, a zejście jest jeszcze bardziej upierdliwe niż wejście.
Stawiam Wam to przed oczami, cobyście wiedzieli o czym mówię, bo może nie każdy z Was ma mapę Beskidu Niskiego.
Lackowa, na granicy ze Słowacją, zaznaczona jest przeze mnie na różowo, Izby na niebiesko, Wysowa Zdrój jest w zielonym kółeczku. a przejście przez Mochnaczkę to żółta kropa przy szosie na pn. od Tylicza.
Dojazd tam z Warszawy jest stosunkowo dobry z obu stron, bo do Izb można dojść z Krynicy Zdrój, a do Wysowej- Zdrój można dojechać z Krakowa (odkryłem to na miejscu, a długi czas myślałem, że do Wysowej-Zdrój nie ma dojazdu).
Postanowiłem ostatecznie zejść z Lackowej tą łatwiejszą drogą, a wejść trudniejszą, aby po pierwsze naocznie sprawdzić jak to naprawdę jest, a po drugie aby nie wchodzić i schodzić tą samą drogą.
I jeszcze jedno z czym mieliśmy się zmierzyć, to to że podobno na przełęczy Beskid znaki są nieczytelne i trudno je wypatrzyć.
Byłem świeżo po pielgrzymce w Licheniu (na Boże Narodzenie) i miałem dodatkowe chody u Pana Boga.