Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Greckie wakacyjne opowieści A.D. 2022
#1
Greckie wakacje ; wymarzone, długo oczekiwane, długo przygotowywane i możliwe już bez covidowych formularzy i masek. Wakacje nietypowe bo wybraliśmy trasę po Grecji z ominięciem wszelkich obiektów o światowej sławie (poznanych podczas poprzednich podróży).
Poruszaliśmy się własnym autem pełnym sprzętu biwakowego i różnych « rupieci » bardziej lub rzadziej przydatnych, ale pozwalajacych na całkowitą swobodę w wyborze trasy dziennej i miejsc noclegów. W ten sposób zwiedziliśmy kilka regionów.

Trasa górzysta : Zagohoria w Grecji północnej, region Epiros - Tessalia

Zaraz po wyokrętowaniu się w porcie w Igumenicy zjeżdżamy do Platarii na dziką plażę w kamienistej zatoce, ocienioną kilkoma rozrosłymi oliwkami. Cisza tu, tylko słychać plusk wody na kamyczkach, któremu przygrywa chór cykad.

[Image: w22gr01.jpg]

Od razu zapominamy niewygody długiej podróży autem w lipcowym upale, kilkugodzinne opóźnienie promu na trasie Ancona – Igumenitsa i pozostawiony w domu « worek » problemów nie do końca rozwązanych przed wyjazdem.

O zmroku krąży wokół naszego obozowiska lisek, rzucamy mu resztki z posiłku. Złapał i uciekł ... nawet nie podziękował, ale wrócił następnego wieczoru. A pewnego ranka zajrzał nawet do namiotu, był na wyciągnięcie ręki ... popatrzeliśmy sobie w oczy... i odszedł.

Po paru dniach pobytu na plaży ciągnie nas jednak do autentycznych, greckich ruin; jedziemy 20 km na wsch. od Igumenicy do Parapotamos. Tu w okolicy, na wzgórzu są ruiny Doliani, ciekawego ufortifikowanego miasta założonego przez miejscowe plemię w poł. IV w. p.n.e. i zamieszkałego nieprzerwanie, choć z różną aktywnością do XVII w.

Warowne miasto było doskonale ukryte w zakolu rzeki Kalamos na zboczu wzgórza. Nawet podjeżdżając znaną z opisu drogą, z mostu dostrzegamy tylko stromą, skalistą ścianę góry. Myślimy – może to nie tu ? Dopiero jadąc dalej przez wypłaszczający się teren widzimy fragment murów z wielkich głazów i bramę miejską z zachowanym łukiem z pięciu bloków kamiennych.

[Image: w22gr02.jpg]

Po jej bokach pozostały ruiny dwóch kwadratowych, masywnych wież. Brama i mury podobnie jak położona wyżej kwadratowa wieża pochodzą z  II w. p.n.e. gdy miastem zawładnęli Rzymianie. Z okresu bizantyjskiego pozostały ruiny kościoła i rozbudowane mury miejskie oraz najwyższa wieża na planie kwadratu, z wejściem na wysokości piętra dla wzmocnienia jej obronności.

[Image: w22gr03.jpg]

Z okresu okupacji tureckiej,  która nastąpiła w XV w. zachowały się malownicze ruiny meczetu; zarys murów budynku i arkady.

[Image: w22gr05.jpg]

Po długiej historii miejsca, w terenie pozostała mozaika licznych fragmentów murów przyziemia wielu budowli i licznych ich przebudowach, świadcząca o wiekowym zaludnieniu.

[Image: w22gr04.jpg]

[Image: w22gr06.jpg]

Po hucznym „otwarciu” zabytku dla publiczności trochę o nim zapomnianio i obecnie roślinność bierze w posiadanie wiekowe mury.
Znalezione na terenie Doliani przedmioty, monety i gliniane naczynia znajdują się w muzeum archeologicznym w Igumenitsy.

Wobec wyjątkowo upalnego  lata (hmmm … w zeszłym roku twiedziliśmy tak samo …) postanowiliśmy szukać ochłody w górach.
Od Parapotamos lokalną drogą do Kolpaki to tylko niecała setka kilometrów a potem do Konitsy jeszcze 30 km spokojną szosą przez las z pięknymi widokami na góry Pindos.
Po drodze zajeżdżamy do doliny, gdzie rzeka Vaidomatis spływająca wąwozem z gór rozlewa się szerzej. Jest tu stary most na wysokim łuku o tak charakterystycznej dla tego regionu konstrukcji.

[Image: w22gr08.jpg]

[Image: w22gr09.jpg]

Tędy przebiegają górskie szlaki a na rzece możliwy jest rafting.

[Image: w22gr07.jpg]

Tuż przed Konitsą zjazd w prawo prowadzi nad rzekę Aoos. Jej brzegi łączy podobny wysoki, cienki łuk kamiennego mostu z XIX w. zbudowanego na wzór starszego, zniesionego przez wodę.

[Image: w22gr11.jpg]

[Image: w22gr10.jpg]

Rzeka o zielonkawej wodzie rozlewa się tu szeroko, latem woda w niej nie sięga nawet do kolan. Zasila ją szybka kaskada wprost spadająca z hukiem ze skał.

[Image: w22gr17.jpg]

Tu zaczyna się pieszy szlak wędrówki wąwozem Vikos, do monastyru Stomio jest 5 km.

Konitsa to górskie miasteczko położone na zboczu góry w pasmie Pindos. Z czasem « zeszło » w dolinę gdyż nowe domki budowano coraz niżej i niżej. Obecnie zajmuje całe zbocze ale jego malutkie centrum, zaledwie uliczka ze sklepami znajduje się na samej górze. Z Konitsy wybralismy górską trasę: Eleftero - Paleosoli – Armata – Distrato – Smixi – Grevena. Te prawie 100 km jechaliśmy krętą szosą skrytą w gęstym lesie, wijącą się poprzez góry, raz wyżej, wspinając się na  przełęcze, raz schodzącą w dół, w wąwóz prawie.

Osiedli tu niewiele, w Eleftero zjeżdzamy w las do małej cerkiewki na biwak. W nocy mamy pięknie wygwieżdżone niebo nad głowami, rankiem wspaniałe widoki na góry. Jesteśmy na wysokości prawie 1000 m n.p.m.

Gdy kończymy śniadanie przychodzi wiekowa opiekunka miejsca aby zgasić lampkę zwyczajem greckim zapalaną na noc. Po tradycyjnych pytaniach : skąd jesteśmy, czy już znamy Grecję i jak nam się tu podoba, zapewnia nas, że droga na „pobliski” szczyt Smolikas „jest łatwa, tylko 7 km podejścia” ... sama chodzi ... My nie idziemy.

Pojechaliśmy dalej, po prawej towarzyszy nam panorama postrzępionych szczytów niby zęby piły, które trudno zliczyć, po lewej zalesiony, masywny szczyt Smolikasa.

Pindos wieczorem

[Image: w22gr12.jpg]

Pindos rankiem

[Image: w22gr13.jpg]

Następna osada, Armata, nie ma nic „wystrzałowego”, raczej coś osobliwego, nad potokiem spływającym z gór pozostał stary tartak. Drewniane rury, wyglądające jak nanizane na sznurek drewniane ceberki  doprowadzają wodę na drewniane koło, które porusza piły. Tartak w każej chwili można uruchomić !

[Image: w22gr14.jpg]

A ponad tartakiem, korzystając z tego samego, wartkiego potoku, jest hodowla pstrągów. Zakupujemy dwie dorodne sztuki na niedzielny obiad.

W kolejnym osiedlu, Distrato, przeważają „dacze” nad starymi domostwami. Tu też naturalna energia wody jest wykorzystywana  do ... prania dywanów i kilimów. To taka wiekowa, pomysłowa „pralka automatyczna”.  Drewniana rura doprowadza górski potok w zmyślny sposób do wielkiej balii, powodując wirowanie jej zawartości. Dla wygody użytkowniczek nad pralnią zbudowano ostatnio murowane zadaszenie i zainstalowano wieszaki do suszenia na słońcu upranych rzeczy.

[Image: w22gr15.jpg]

[Image: w22gr16.jpg]

Tuż przed Smixi jest górski ośrodek narciarski Vasilitsa Ski Center pomiędzy dwoma szczytami na ponad 2050 m i 2250 m n.p.m. Jest 7 wyciągów, 22 km tras jazdowych na wysokości 1642 m - 2110 m. Hoteliki, drewniane kioski bufetowe i wypożyczalnia sprzętu. Latem, gdy wokół widać zieloną trawkę trudno wyobrazić sobie szusujących narciarzy. Wszystkie obiekty są pozamykane, nawet pieszych turystów nie widać. Spotykamy jedynie starszego pasterza z niewielkim stadkiem wełnistych baranów chrupiących bujną trawkę.

Odtąd zaczynamy zjazd w dół, na nizinę, opuszczamy Park Narodowy Pindos, po 30 km pijemy już grecką, mrożoną „café frappé”  w miejskim pejzażu, w Grevenie.
#2
Trasa wyspiarska : Evia, druga co do wielkości wyspa Grecji, po Krecie

Jak łatwo i przyjemnie dostać się z riwiery olimpijskiej w pobliże Aten ? Przez Ewię !

Startujemy spod Olimpu... dokładniej z kampingu „Plaka” na wybrzeżu niedaleko Litochoro, punktu startowego do osiągnięcia siedziby greckich bogów. Wystarczy niecałe 80 km jazdy autostradą aby dojechać do portu w Glifa.

Z portu co pół godziny odpływa prom aby po 30 minutach dowieźć pasażerów do portu Agiokombos w północnej części wyspy. Evia jest bardzo wydłużoną wyspą rozciągającą się z północnego zachodu na południowy wschód. Na początek wybieramy północne wybrzeże z wielką, szeroką, piaszczystą plażą.

[Image: evia-mapa.jpg]

Pogodowo źle trafiliśmy, po burzy niebo zachmurzone i jeszcze kropi deszczyk. Wobec tego jedziemy do niedalekiej Orei, pokłonić się kamiennemu bykowi, wiekowej rzeźbie wydobytej z dna morza a potem zasiadamy w psarotawernie przy plaży na posiłek.

Tradycyjna przydrożna grecka kapliczka

[Image: w22gr18.jpg]

Nasza dalsza trasa prowadzi przez górzysty obszar, staramy się zbliżać do wschodniego brzegu wyspy na ile konfiguracja terenu pozwala. Trafiamy na maleńkie, wąsiutkie, często kamieniste plaże jak i na  piaszczyste, szersze, w zatokach obramowanych skałami.

[Image: w22gr19.jpg]

[Image: w22gr20.jpg]

Najdłuższa piaszczysta plaża rozciąga się na parę kilometrów koło Psaropuli. Na jej południowym krańcu jest bardzo charakterystyczny ostaniec skalny, oczywiście z kapliczką, według greckiej tradycji.

[Image: w22gr43x.jpg]

[Image: w22gr46x.jpg]

Czasami widać na morzu małe wysepki; Pontikonisi, inna koło osiedla Agios Nicolaos, niewielka ale bardzo malownicza, z tradycyjną świątynią, dalej wyspy Lefkonisia.

[Image: w22gr23x..jpg]

[Image: w22gr44x.jpg]

[Image: w22gr21.jpg]

[Image: w22gr22.jpg]

[Image: w22gr45x.jpg]

Wakacyjny nastrój zakłóca smutny widok; od wielu kilometrów jedziemy poprzez spalone lasy w czasie zeszłorocznego (2021) wielkiego pożaru na wyspie. Na Evii lasy są .... były ... głównie sosnowe. Teraz wokół nas na wzgórzach sterczą osmalone kikuty, jedynie niska roślinność powoli bierze w posiadanie wypalone tereny. Spalone drzewa są sukcesywnie wycinane. Ich ilość jest tak wielka i często są na tudno dostępnych zboczach, że wycinka zajmie kilka lat, jak mówią mieszkańcy. Popalone domy już zostały odremontowane, spalone bezpowrotnie karawany, drewniane domki usunięto. Widzieliśmy tylko jeden spalony samochód ... pozostawiony jako upamiętnienie katastrofy?

Główna szosa przebiega środkiem Evii. Z miasteczka Mantoudi można dojechać do niedalekiego portu z którego pływają statki na wyspy Alonisos i Skopelos. Im dalej na południe tym zjazdy na plaże są rzadsze.
Następne miasteczko, Prokopi to słynne dla Greków miejsce pielgrzymkowe do grobu Św. Jana Ruskiego, który jako oficer w carskiej Rosji, w połowie XVIII w. trafil do niewoli tureckiej i uparcie odmawiał zmiany wiary. Jego zwłoki zostały sprowadzone do Grecji przez wiernych podczas wymiany ludności między Turcją a Grecją w 1922. Uznany za świętego, jest adorowany w bazylice w Prokopi. W miasteczku liczne sklepy oferują różne gatunki miodów, konfitury owocowe, wielosmakowe łokumy i regionalne słodycze.

Około 5 km na południe od niego znajduje się platanowy las. Warto do niego zajrzeć choć droga wymaga przejazdu w bród przez płytką rzeczkę. Wiekowe platany mają zadziwiająco grube pnie i konary wyrastające z nich tuż nad ziemią. Niektóre już spróchniałe w środku ciągle są żywe i mają obfite listowie.

[Image: w22gr24.jpg]

[Image: w22gr26.jpg]

Olbrzymie korony drzew zacieniają polanę i brzeg strumienia. Stoły i ławy aż zapraszają na piknik w upalne dni. Tak nam się platanowy las spodobał, że zostaliśmy w nim na noc. Rano obudziły nas dzwonki stada baranów krążącego gdzieś po pagórach w okolicy.

[Image: w22gr25.jpg]

[Image: w22gr27.jpg]

Po górach ... plaża ! Jedziemy na południe główną wyspową szosą i po 20 km zjeżdżamy na zachodnie wybrzeże Evii do osiedla noszącego dziwną nazwę - Politika. Ze żwirkowej plaży obserwujemy ruch statków między Grecją kontynentalną a głównym portem Evii w jej stolicy Chalkida.

Chalkida leży na cyplu w miejscu gdzie wąsiutka cieśnina morska oddziela wyspę od konytynentu. Wystarczy przejechać przez most i autostrada zawiedzie do Aten w pół godziny. Jest też starszy most, który prowadzi do zachodniej części stolicy z turecką twiedzą Karababa.

Zanim zdecydujemy się na wjazd na „graniczny” most  postanawiamy zobaczyć jeszcze na Evii jej antyczną stolicę, Eretrię, położoną nad morzem, 20 km dalej na południowy wschód.

Po drodze zatrzymujemy się na zakupy, piwo i kawkę w miasteczku Vasiliko. Okazuje się, że w okolicy też jest coś ciekawego do zobaczenia. W samym Vasiliko przetrwała masywna, kwadratowa wieża obronna z XIII w. z okresu gdy okolica była we władaniu Wenecjan. O jej obronności świadczą blanki na szczycie, pozwalające na rażenie nieprzyjaciela z ukrycia „ zza murka” oraz jej wejście dostępne dopiero z wysokości piętra, co zmuszało oblegająchych do podejścia pod jej mury i użycia drabiny. Obecnie, ze względów praktycznych, średniowieczną drabinę zastapiły wygodne metalowe schody.

[Image: w22gr30.jpg]

W okolicy są jeszcze dwie podobne, bliźniacze wieże w miejscowości Lilandio.

[Image: w22gr29.jpg]

Parę kilometrów dalej, w Filla, na skalistym, trudno dostępnym wzgórzu pozostały nieźle zachowane ruiny potężnego zamku z XIII w. wybudowanego przez Franków, którzy zawładnęli okolicą na pewien czas. Potem zamek przeszedł w posiadanie Bizantyjczyków, jak to w tamtym burzliwym okresie bywało. Wszystkich „pogodzili” Turcy najeżdżając Evię w XV w.

[Image: w22gr28.jpg]

Obecnie malowniczy zamek jest odrestaurowany i dostępny do zwiedzania, wystarczy pokonać strome, kamieniste zbocze waską szosę prowadzącą zakosami na górę do głównej bramy.
Brak czasu nie pozwala nam na „zdobywanie” zamku, starożytne ruiny na nas czekają !.  

Dzisiejsza Eretria to nadmorski kurort otoczony pasmem wysokich gór, który powstał w XIX w. w części na ruinach antycznego miasta z VIII w. p.n.e.
Starożytna Eretria przechodziła okresy rozkwitu i opuszczenia zależnie od wojen prowadzonych między miastami greckimi, najazdu Persów, dominacji Rzymian, a ostatecznie zrujnowało ją trzęsienie ziemi w 511 roku.
Teren wykopalisk i muzeum archeologiczne znajdują się na uboczu, bliżej gór, dalej od gwarnego deptaku nadmorskiego. Zaczynamy od muzeum, świetna ekspozycja, bardzo ciekawe, unikalne eksponaty szczególnie wyroby ceramiczne o gigantycznych rozmiarach i seria stelli nagrobnych w podcieniach.

[Image: w22gr31.jpg]

[Image: w22gr32.jpg]

[Image: w22gr33.jpg]

[Image: w22gr34.jpg]

[Image: w22gr35.jpg]

Wśród ruin można wyraźnie rozpoznać teatr u podnoża zbocza. Właśnie jest w trakcie restauracji i wejście na scenę jest zabronione. Poniżej widać pozostałości świątyni Dionizosa.

[Image: w22gr36.jpg]

Znacznie wyżej, na szczycie zbocza znajdował się akropol ze świątynią Ateny z VI w p.n.e. Na płaskim terenie schodzącym w stronę morza z dawnych budowli pozostał jedynie labirynt pozostałości murów domów mieszkalnych i budowli miejskich.

[Image: w22gr37.jpg]

[Image: w22gr38.jpg]

Bardzej na uboczu, w ogrodzie znajduje się słynny Dom Mozaik z 370 r. p.n.e.  Była to bogata rezydencja z dziedzińcem po środku. Sala bankietowa posiada wspaniałe, doskonale zachowane mozaiki z kolorowych, okrągłych kamyków. Przedstawiają różne sceny z postaciami mitycznymi oraz motywy zwierzęce i rośline. Pozostałe sale też posiadały kolorowe mozaiki. Niestety, te wspaniałe mozaiki można oglądać jedynie poprzez grubą szybę, wejść do domku nie można. Na akropol już nie wdrapaliśmy się ponieważ sine, burzowe chmury pogoniły nas do kafejki. 

Trochę bliżej wybrzeża, pośród nowożytnej zabudowy, na wprost bardzo greckiego supermarketu,  znajdują się ruiny śwątyni Apollona z VI w. p.n.e.

[Image: w22gr39.jpg]

Do dziś zachował się zupełnie nieźle system murów obronnych z IV – VI w; p.n.e. wokół miasta i akropolu. Niegdyś mury miejskie sięgały wysokości 5 – 7,5 m i posiadały 5 bram.

Spacerując po Eretrii warto zwrócić uwagę na zachowaną zabudowę miasta z XIX w. To typowe dla greckich miasteczek jedno-piętrowe domy z charakterystycznymi balkonami na pieterku fasady i spadzistymi ale dość płaskimi dachami.

Z portu w Eretrii jest najkrótsze połączenie promowe między wyspą a portem Skala Oropou na  kontynencie, skąd już  blisko do Aten. Promy odpływają co godzina, przez cały dzień.
#3
Bardzo mi się podoba taki sposób dokumentowania wyprawy, może dlatego że sam lubię tak pisać i ilustrować.
Dlatego dałem to do przeczytania mojej córce, która aktualnie chodzi do szkoły pisania reportaży, i wiecie co...
….ona tez była zachwycona.
Zatem ludziska rejestrujcie się, jeśli do tej pory tego nie zrobiliście, i chwalcie.




Users browsing this thread: 1 Guest(s)