Welcome, Guest
You have to register before you can post on our site.

Username
  

Password
  





Search Forums

(Advanced Search)

Forum Statistics
» Members: 44
» Latest member: optymalizacja
» Forum threads: 123
» Forum posts: 709

Full Statistics

Online Users
There are currently 7 online users.
» 0 Member(s) | 7 Guest(s)

Latest Threads
Wakacje 2024 - dojazd/tra...
Forum: Nasze plany na wakacje ?
Last Post: Pixi
15-03-2024, 07:11
» Replies: 0
» Views: 75
Andros, wiatrowa wyspa
Forum: Bałkańskie wędrówki
Last Post: Pixi
26-02-2024, 01:04
» Replies: 2
» Views: 165
Aby podróż samolotem nie ...
Forum: Nasze porady godne polecenia
Last Post: Pixi
18-02-2024, 07:13
» Replies: 0
» Views: 133

 
  Wolne dni 2024
Posted by: Pixi - 01-01-2024, 10:42 - Forum: Nasze plany na wakacje ? - No Replies

Wolne dni w 2024 roku :

1 stycznia  (poniedziałek) Nowy Rok
6 stycznia  (sobota) Święto Trzech Króli
31 marca  (niedziela) Wielkanoc (pierwszy dzień)
1 kwietnia  (poniedziałek) Wielkanoc (Śmigus-dyngus - drugi dzień)
1 maja  (środa) Święto Pracy
3 maja  (piątek) Święto Konstytucji 3 Maja
19 maja  (niedziela) Zesłanie Ducha Świętego (Zielone Świątki)
30 maja  (czwartek) Boże Ciało    
15 sierpnia  (czwartek) Wniebowzięcie NMP
1 listopada  (piątek) Dzień Wszystkich Świętych
11 listopada  (poniedziałek) Narodowe Święto Niepodległości
25 grudnia  (środa) Boże Narodzenie (pierwszy dzień)
26 grudnia  (czwartek) Boże Narodzenie (drugi dzień)

Print this item

  Podróż przez 3 morza ? prawie ...
Posted by: Pixi - 26-11-2023, 05:16 - Forum: Bałkańskie wędrówki - Replies (6)

Podróż od wybrzeża morza Jońskiego lądem na wybrzeże morza Czarnego, morza Egejskiego, statkiem na wyspę Andros a powrót poprzez brzeg zatoki Korynckiej do wybrzeża morza Jońskiego, AD 2023.

Przypływamy promem do Grecji, do portu w Igumenitsy na północno-zachodnim wybrzeżu.
Niewielka zatoczka kilkanaście kilometrów dalej na południe stała się w końcu lipca 2023 naszym „domem” na parę dni.

[Image: w23gr01.jpg]

[Image: w23gr02.jpg]

Wiekowe, rozłorzyste, zdziczałe drzewa oliwne owoców już nie dają ale zapewniają obszerny cień na dziki biwak.
Zważając na wysokie temperatury nad greckim morzem tego lata, śpimy bez namiotu pod wygwieżdżonym nieboskłonem, przykryci jedynie cienkim przescieradłem. Pobyt upływa na opalaniu się, kąpielach i obserwacji przepływających w oddali statków.
W niedzielny wieczór szaro-brunatne wstęgi chmur zasłaniają horyzont. Będzie deszcz ? Nie, to pożar lasu na południu pobliskiej wyspy Corfu (Kerkira). Aż do północy widać żarzące się czerwone jego siedliska.
Kolejnej nocy, bladym świtem czuję, że jakiś 4 – łapny zwierz wchodzi mi na plecy.. .? Kot ...? Za ciężki, greckie kotki są niewielkie, lekkie ! Po chwili zwierz chapnął mnie pyskiem w pośladek ! Odwracam się gwałtownie, spłoszony zwierz odbiega kawałek ...  i krąży wokół. To lis, młody lisek ! 

Po kilku dniach „dolce farniente” śmigamy prawie pustą autostradą Via Egnatia przez Grevenę do Kozani, skąd dalej skręcamy na północ, w góry do miastczka Arnissa. Niewielkie, spokojne, położone nad jeziorem Vegoritida,  z dala od utartch wakacyjnych szlaków, u stóp wysokiego pasma gór granicznych (Grecja – Macedonia).

[Image: w23gr03.jpg]

W okolicy na zboczu jest ośodek wczasowy, wyraźnie zimowy; liczne zespoły willi i większe hotelowe budynki murowane z lokalnych kamieni w typowym górskim stylu przy wąskich uliczkach. W zachodzącym słońcu to górskie miasteczko prezentuje się bardzo ładnie. Letnią porą jest prawie puste.

Szukamy miejsca na dziki biwak w górach, ponad śladami cywilizacji turystycznej. Znajdujemy dogodną polanę przy górskiej drodze na skraju lasu, wszak mamy auto z napędem na 4 koła, Zaraz po zachodzie słońca temperatura spada szybko do zaledwie 16 °C. Olbrzymi skok po południowym upale. Sprawdzamy wysokość : 1315 m n.p.m. Musimy włożyć ciepłe kurtki.
Rankiem jest na odwrót, miły poranny chłodek szybko ustępuje i słońce zaczyna mocno przygrzewać.

Opuszczamy góry i jedziemy prosto na wschód do Edessy. Hałaśliwe miasto o wąskich uliczkach pełnych klaksonujących aut, przy deficycie tablic informacyjnych, pieszych maszerujących  we wszystkich kierunkach niby rojące się mrówki. Nieoczekiwanie, zaraz trafiamy na obszerny bazar uliczny, wiele straganów z jarzynami, owocami, rybami i przyprawami. Ręce nam się uginają od zakupionych różności ponieważ wobec niskich cen zaszaleliśmy...

Czas na zwiedzanie. Atrakcją miasta jest Kataraktes. Nowożytna Edessa usytuowana jest na skraju wysokiej skarpy. Spływają z niej górskie strumienie wysoką, 70 – metrową, szumiacą kaskadą na położoną znacznie niżej równinę. 

[Image: w23gr05.jpg] 

[Image: w23gr15.jpg]

W upalne lato przyjemnie pospacerować po parku wokół kaskady, zejść niżej do groty za kaskadą i wypić piwko na tarasie restauracji, tuż na wodą.

[Image: w23gr04.jpg]

Po południu uciekamy z miejskiego upału w cień drzew, zjeżdżamy na zieloną równinę poniżej kaskady. 
 
Tak obfite źródło wody docenili Grecy już w IV w. p.n.e. i wykorzystali budując obronne miasto pod nazwą Longos na żyznej równinie, poniżej dzisieszej Edessy, jedynie akropol znajdował się na górze.
Longos posiadał potężne fortyfikacje, otoczony był murem o grubości 3 m, wysokim niegdyś na 9 m, wzmocnionym wieżami. Przetrwał kilka najazdów „barbarzynców”, Awarów, Slowian aż został opuszczony. Ocaleli mieszkańcy przenieśli się na górę, na akropol i zbudowali nowe miasto dobrze prosperujące aż do najazdu tureckiego w XV w.

Ruiny Longos można zwiedzać codziennie, bezpłatnie do godz. 15 (lato 2023).
Na zewnętrznej ścianie muru obronnego można zobaczyć niewielką, antyczną stellę nagrobną dla ... domowej  świnki ! Wystawiła ją rodzina, która wędrowała z całym swoim dobytkiem po antycznej „autostradzie” Via Egnatia na uroczystości ku czci Dionizosa. Świnka zginęła tragicznie pod kołami pojazdu.

[Image: w23gr06.jpg]

Ze starego Longos pozostały romantyczne ruiny; grube, wysokie mury dają pojęcie o potędze miasta. Od południowej bramy do północnej prowadziła aleja szeroka na 4,2 m, brukowana płytami kamiennymi z kolumnami po bokach.

[Image: w23gr07.jpg]

[Image: w23gr09.jpg]  

Po jej zachodniej stronie była stoa – długa zadaszona galeria i bydynki mieszczące składy i sklepy, po przeciwnej  budynki mieszkalne, zamożne wille. Szukamy kolumny z inskrypcjami ku czci bogini Ma, czczonej w regionie, jest po wschodniej stronie aleji.

[Image: w23gr08.jpg] 

Zaciekawiają nas drewniane daszki trochę z boku głównej alei, w głębi ...? To niedawna odkrywka budowli z czasów chrześcijańskich, kościółek z absydą, fragmenty kolumny zdobionej krzyżem...
Pozostałości antycznego akropolu znajdują się na górze, pod dzisiejszym miastem Edessa.

[Image: w23gr10.jpg]

Z Edessy, podążamy według ustalonego planu, na wschód, 50 km dalej, na równinie znajduje się Pella, małe, uśpione miasteczko. Jego atrakcją są historyczne ruiny miasta Pella, które było stolicą antycznej Macedonii, miejscem urodzenia Aleksandra Wielkiego oraz ciekawe, nowocześnie urządzone muzeum.
Skręcając z głównej szosy trafiamy od razu na odkrywkę, usytuowaną dosłownie w szczerym polu. Jednak jest kasa.
Teren olbrzymi, niskie murki sybolizują dawne ulice krzyżujące się pod kątem prostym i kwatery mieszkalne. Jedynie przywrócone do pionu kolumny i zachowane mozaiki na posadzkach mogą świadczyć o splendorze dawnej Pelli.

[Image: w23gr11.jpg]

[Image: w23gr13.jpg]

Po wejściu na teren od razu przyciągają wzrok smukłe kolumny, podchodzimy, to tak zwany „Dom Dionizosa”. Miał dwa dziedzińce z ozdobnymi mozaikami z kamyczków.

[Image: w23gr12.jpg] 

Żaden z zachowanych detali architektury nie pamięta Aleksandra Wielkiego. Jego następca na tronie, Kassandra w IV w. p.n.e. zrównał z ziemią wszelkie budowle poprzedników i zbudował miasto od nowa.
Wielki, pusty dziś plac po środku stanowil Agorę. Fragmenty murów pałacu królewskiego są dalej, na wzgórzu. Dwa akropole czekają jeszcze na wykopaliska.
W czasie okupacji tureckiej ruiny służyły za kamieniołom dla nowych konstrukcji.
Muzeum jest usytuowane znacznie dalej na północ, w miasteczku. Posiada obszerną kolekcję figurek glinianych; oprocz typowych waz, dzbanow, garnuszków, są postacie kobiece, kaganki oliwne i figurki różnych zwierząt ... ale nie ma kota !

[Image: w23gr14.jpg] 

Ośmielam się postawić dyżurującej pani archeolog, pytanie : czy antyczni Grecy lubili i mieli koty ? Pani jest zaskoczona i zdziwiona i ... nie wie !  Obecuje poinformować się. Trzymam za słowo, wrócę za rok i odpytam.

Pod wieczór szukamy w okolicy miejsca na biwak, wybieramy drogę na północ, w stronę gór aby być dalej od strefy gęściej zamieszkałej, dalej od „ cywilizacji”. Koło wsi o zachęcającej nazwie Agrosikia (znaczy dzikie figi),  trafiamy na łąkę nad niewielką rzeczką, na skraju lasu. Dalej już nie można jechać bo mostek zerwały wiosenne wody. Teraz, latem woda leniwie płynie środkiem kamiennego łożyska. 
Rozkładamy namiot, gdy przechodzi stado baranów z pasterzem. Wymieniamy przyjacielskie powitania „jasas - jasas”.  Dla takich pasterzy jesteśmy chwilowym, dekoracyjnym  elementem krajobrazu, nikt się nie dziwi, śpimy jak oni, lubimy naturę jak oni, nie przeszkadzamy. Czasem wywiązuje się rozmowa, pytają skąd jesteśmy, jak nam się Grecja podoba, gdzie już byliśmy, podają namiary na coś ciekawego w okolicy...

I na tym kończymy pierwszy etap naszej greckiej trasy.
Autostradą obok Saloników przejeżdżamy szybciutko do granicy Grecja – Bułgaria, czyli na przejście graniczne Promachonas – Kułata, gdyż spieszno nam na umówione spotkanie w Varnie.

Print this item

  Barcelona mozaikowa
Posted by: Pixi - 09-06-2023, 01:39 - Forum: Spacerkiem po Europie Zachodniej - Replies (2)

Wystarczy kilka dni aby obejrzeć najciekawsze miejsca tego katalońskiego miasta w Hiszpanii.

Na wstępie kilka informacji praktycznych.

Z lotniska El Prat niebieski areobus dowozi do centrum na plac Catalunya w ciągu pół godziny i za 6,75 €. Tu krzyżują się różne linie metra, a w podziemiu jest biuro Informacji Turystycznej ze wszystkimi planami, prospektami, informacjami itp. Warto wykupić sobie 10-przejazdowy bilet za 11,35 € ważny na metro i w autobusach. (ceny z maja 2023).
Bilety do zwiedzenia najważniejszych , najbardziej „oblężonych” obiektów najlepiej wykupić poprzez aplikacje w smartfonie, chociaż wobec wielu kientów kupujących naraz program trochę się „jąka”...

[Image: bar01.jpg]

Przylatujemy wieczorem, kwaterę rezerwowaną przez Airbnb mamy w północno-wschodniej części miasta, łatwo osiągalną metrem a kolację zjadamy na placyku obok bo bary serwują tu do późna ....

Wiadomo, że najważniejszym obiektem jest katedra Sagrada Familia, jednak pierwszego dnia po ospałej pobódce, postanowiliśmy zacząć od autobusowego przejazdu aby zapoznać się z miastem chronologicznie, od dzielnicy gotyckiej.
Wąsiutkie uliczki, kiedyś budowane na szerokość osiołka z worami towaru, teraz nie pozwalają na jakikolwiek ruch poza pieszym. Dawne gotyckie kamieniczki z biegiem wieków zastapiły wielo-piętrowe, wysokie kamienice z parterami pełnymi sklepików, butików, barów proponujących tapas.

[Image: bar02.jpg]

[Image: bar40.jpg]

Klucząc uliczkami dochodzimy do gotyckiej katedry, plac przed nią wydaje się ogromnym.... pełen ludzi, muzykantów i z bazarkiem staroci z boku.

[Image: bar06.jpg]

Ciągnie nas nad morze, przecież Hiszpania znana jest ze swojej morskiej, wielowiekowej historii i dominacji jej floty na morzach świata.
Najpierw piwko w barze nad morzem z którego nie widać morza ! Dlaczego ? W szerokiej zatoce już od wieków budowano różne obiekty; zapory przed falami, składy towarów, pomosty do statków i wiele innych. Na horyzoncie sterczą, dwie brdzo wysokie, bliźniacze  wieże biurowców, a wyjście z portu jedynie prześwituje między różnymi konstrukcjami.

[Image: bar05.jpg]

Potem idziemy do Muzeum Morskiego, przechodząc pod pomnikiem Krzysztofa Kolumba, który z wysokiej kolumny spogląda w dal poza widoczny, zbyt bliski hoyzont.

[Image: bar03.jpg]

Bardzo ciekawa ekspozycja w budynku dawnej stoczni królewskiej z XIII w. gdzie budowano drewniane statki wojenne, żaglowce i galery, pływające po morzach świata, napędzane żaglami ale też siłą wioślarzy-galerników. Są tu makiety żaglowców, przedmioty pochodzące z wyposażenia okrętów ale największe wrażne robi rekonstrukcja galery królewskiej (w skali 1:1), biorącej udział w bitwie z Turkami pod Lepanto w 1571 w Grecji. Miała 60 m długości a na rufie bardzo ozdobny mostek kapitański. 

[Image: bar04.jpg]

Następnego dnia, pogoda znowu dopisuje, choć białawe chmurki zaczynają napływać na niebo, jedziemy pod Sagrada Familia aby sfotografować obiekt, tak na wszelki wypadek już dziś... Bilety na zwiedzanie środka wykupiliśmy na jutro.

Ulice w Barcelonie, prawie wszystkie, krzyżują się pod kątami prostymi, zabłądzić  trudno. Idziemy spacerkiem ulicą Avenue Diagonal (a jednak jest i taka na ukos !) do ulicy Gran de Gracia (!) podziwiać dwa najbardziej znane, fantastycznie dekorowane budynki słynnego hiszpańskiego architekta  Antoniego Gaudi : Casa Mila i trochę dalej Casa Batllo z początku XX w. O ile pierwszy ma „jedynie”ondulowaną fasadę, dziwaczne balustrady balkonowe i „skręcone” kominy, ten drugi, pokrytu glazurą już ukazuje fantastyczną wyobraźnię architekta.

Casa Mila

[Image: bar09.jpg]

[Image: bar07.jpg]

[Image: bar08.jpg]

Casa Batllo

[Image: bar12.jpg]

[Image: bar10.jpg]

[Image: bar11.jpg]

Posiłek jemy na szerokiej ulicy-deptaku, słynnej Rambla. Pełno tu barów, restauracji i  straganów z pamiątkami. Wprawdzie wiadomo, że podawane tu tapas nie są zbyt oryginalne i są raczej na poziemie „dla turystów a nie smakoszy” ale pusty żołądek nie pyta o kolor serwety... Zaczynamy od zamówienia: sangria, oczywiście !
Pogoda się psuje, zaczyna trochę popadywać deszczyk a kończy się na wielkiej burzy z ulewą. Wykorzystujemy czas aby zwiedzić muzeum miejskie.

Print this item