Do Innsbrucka najszybciej jest dolecieć samolotem.
Ale że na ten piątek rano i powrót w niedzielę wieczorem nie znaleźliśmy lotu, to pojechaliśmy samochodem.
Samochodem są dwie drogi - przez Czechy i przez Niemcy.
Mimo że Google pokazywał. że ta przez Czechy jest o godzinę krótsza, wybraliśmy tę przez Niemcy pomni przedłużającego się remontu w Piotrkowie Tryb.
Tak więc pojechaliśmy przez Wieluń, Wrocław i Zgorzelec, omijając oczywiście te miasta, wg Google 12 godzin.
Ale że Google nie uwzględnia postojów na trasie podróż zajęła nam nieco więcej czasu.
A oto i pierwszy dłuższy postój na obiad już w Bawarii.
A ten kwitung deseru w McDonald zamieściłem po to, Drodzy Czytelnicy, żebyście widzieli, że to nie żadna ściema, że wszystko się dzieje na żywo dnia 15 listopada 2019 r. o godz. 15:38:23.
I żebyście widzieli, że w sobotę 16 listopada jest inauguracja kolejki na najwyższy szczyt Innsbrucka.
Bo tak właśnie zaplanowaliśmy ten wyjazd, żeby być na premierze tej głównej atrakcji.
I również od 15 listopada do 23 grudnia trwa Jarmark Bożonarodzeniowy romantyczny, błyszczący i przepiękny.
Tu macie linka, żebyście nie musieli szukać.
https://www.austria.info/pl/informacje-o...omantyczne
A ja byłem na obu premierach na żywo.
A jest jeszcze w Innsbrucku trzecia atrakcja Muzeum Swarovski.
Też ją zaliczyłem i też na żywo.
Wszystkie trzy atrakcje w ciągu jednego dnia!
A rano po śniadaniu to chronologicznie pojechaliśmy, bo to jest trochę za miastem, do Muzeum Kryształowych Światów Swarovski.
Przed muzeum jest ogromny teren zabawowy dla dzieci z główną atrakcją Olbrzymem.
To jest wejście do niego.
A wnętrze składa się z wielu Komnat Cudów.
Niektóre z nich i to częściowo Wam pokażę.
Oto Błękitna Hala z błękitnym skarbcem, w którym urzekają dzieła dobrze znanych artystów.
Dla Was wybrałem dwa.
Salvador Dali 1970
i Andy Warchol 1978
W Kryształowej Katedrze możesz się dowiedzieć jak wygląda wnętrze kryształu. To niesamowite przeżycie umożliwia 595 luster.
To jedno zdjęcie to tylko mała namiastka. To trzeba zobaczyć na żywo.
Komnata Milczące Światło podkreśla magiczną urodę zimy w bajkowym krajobrazie pełnym roztańczonych kryształowych płatków śniegu.
W tajemniczym Lodowym Zaułku obserwujesz i odkrywasz grę efektów świetlnych, pozostawiając swój ślad na na tym mrożnie połyskującym szlaku.
W komnacie Przezroczystości i Nieprzezroczystości mamy możliwość poznania mitu kryształów poprzez pokazanie gry pozornie sprzecznych właściwości kryształów - przezroczystości i nieprzezroczystości - w interaktywnej inscenizacji.
W nasyconym historią Studio Job Wunderkammer poznajemy barwny, czarujący świat, na który składają się tysiące drobnych elementów, wywierających niezapomniane wrażenie.
W Edenie odkrywamy krainę rozciągającą się za wodospadem, udając się na wędrówkę po tajemniczym lesie, pełnym kryształowych stworzeń.
Ale oprócz tych straganów z potencjalnymi prezentami od Mikołaja było też drugie tyle z konkretnym czymś dla ciała.
My wybraliśmy ten.
Po pysznym obiedzie równie pysznie popiliśmy grzanym winem.
Grzane wino kosztuje 3 euro a za kubek płaci się kaucję też 3 euro. Dużo kubków nie wraca do właściciela, bo z bliska wyglądają tak.
A wasze kubki ? Pewnie też nie wróciły ...?
Też nie wróciły, to ostatnie zdjęcie jest zrobione
już w moim mieszkaniu.
Tak sobie myślę, że na tym straganie to nie był obiad tylko przekąska przed wyruszeniem w góry.
Bo przecież obiad jedliśmy w restauracji przed szczytem.
A te góry to na mapie wyglądają tak.
Innsbruck jest na dole zdjęcia przy rzece Inn i kolejce linowej.
A z dołu z Innsbrucka i okolic to wyglądają tak.
A to jest schemat kolejki.
Wsiedliśmy przy Congress, to jest taki wagonik podobny do naszego na Gubałówkę.
Jeździ po takich szynach.
Na stacji Hungenburg jest przesiadka do takiego wagonika jak na Kasprowy Wierch może troszkę większego.
Stąd widoki są takie.
Na tym ostatnim zdjęciu na górze widać stację przesiadkową Seegrube.
Tu wagonik jest mały taki jak na Kasprowy Wierch może trochę mniejszy.
A z tego wagonika są takie widoki.
Na dwóch ostatnich zdjęciach na górze widać końcową stację kolejki.
A na zdjęciu na dole już pan czeka na nasz wagonik.
To jest wysokość 2256 m. Góra nazywa się Hafelekar Top of Innsbruck.