Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Sycylia - wspaniała podróż rocznicowa dwojga weteranów
#1
Właśnie wróciłam z dwu-i-pół-tygodniowego wyjazdu na Sycylię. Z okazji 30-tej rocznicy ślubu strzeliliśmy sobie z małżonkiem wyjazd z przygodami, to znaczy nie wczasy i nie objazd z biurem, tylko podróż na własną rękę szlakami własnego widzimisię. Jak ją zorganizowaliśmy?
Wykupiliśmy tani (powiedzmy) lot do Palermo i z powrotem. Zarezerwowaliśmy kwatery typu B&B przez serwis booking.com (w Palermo, Katanii i miejscowości Custonaci na zachodzie wyspy). Po wyspie poruszaliśmy się rozmaicie: pociągami, autobusami, a także wynajętym na kilka dni samochodem (3 dni w Katanii i 3 dni w Palermo).

I co z tego wyszło? Mówiąc krótko: miodzio, palce lizać. Jedynym mankamentem była podróż na Sycylię i powrót do Warszawy. Lot trwa tylko dwie i pół godziny, więc skąd te marudzenia? A stąd, że tanie połączenie startuje z Wrocławia, do którego jakoś trzeba się dostać. Wybraliśmy pociąg - 5 godzin do miasta i kolejna godzina na lotnisko. Da się przeżyć, ale męczy. Linie Ryanair, którymi lecieliśmy, to taki transportowy "bubel" - nikomu nie polecam. Lot jest tani, jeżeli nie bierzesz walizek, o czym w przypadku wakacyjnego wyjazdu nie może być mowy. Bagażu kabinowego nie możesz wziąć wcale - tylko maleństwo, które da się wcisnąć pod siedzenie. Ale co najgorsze, loty tymi liniami mają niski priorytet, co oznacza spore opóźnienia, zwłaszcza w sezonie, kiedy lotniska pracują na maksymalnych obrotach i wieża kontrolna wydaje zgodę na start/lądowanie dopiero wtedy, kiedy przestrzeń powietrzna/pasy na lotnisku się zwolnią. Tak więc nasz wylot opóźnił się o półtorej godziny, a przed lądowaniem musieliśmy kołować pół godziny, wskutek czego ledwo zdążyliśmy na spotkanie z gospodarzem kwatery, który czekał z kluczami. Powrót wyglądał podobnie, więc straciliśmy ostatni pociąg z Wrocławia do Warszawy i musieliśmy kiblować na dworcu 5 godzinek w towarzystwie miejscowych lumpów, zaczepiani przez ochronę dworca, która nie pozwalała nam się położyć na ławce - kazali nam siedzieć i utrzymywać pion. Z głośników co pół godziny nadawany był nieprawdopodobny harmider, jakieś wrzaski oszalałych papug, przerywane półprzytomnymi okrzykami ludzkimi w rodzaju "kasa numer jeden, kasa numer jeden" albo "poproszę obsługęęęeę-błe-uuu-dziuuu-ueee-uwaga". Prawdopodobnie dlatego, żeby włóczędzy i narkomani szukający schronienia na dworcu nie mogli spać... A na zamykaną poczekalnię dla podróżnych oczywiście nie było co liczyć, bo nie dało się wcisnąć palca, Ukraińcy leżeli pokotem na ławkach i podłodze, śmierdziało skarpetą i przetrawioną wódką - po prostu armagedon. No cóż, przypomnieliśmy sobie dawne czasy, kiedy to podróżowaliśmy z plecakami autostopem i na niejednym dworcu kimaliśmy... 

Co do samej Sycylii, to zwiedziliśmy prawie wszystko, co warto zwiedzić - z wyjątkiem kilku pięknych miast na południowym wschodzie (Syrakuzy, Noto, Ragusa). Mieliśmy za to na trasie sporo atrakcji przyrodniczych, w tym oczywiście "oklepaną" Etnę, ale także miejsca mniej znane jak wąwóz Alcantary, nekropolia Pantalica czy klify kredowe pod Agrigento. Jasne, że gdybyśmy wrócili kiedyś na Sycylię, nadal mielibyśmy co oglądać i co odkrywać. Jednak chwilowo czujemy się nasyceni. To była bardzo udana i ciekawa wyprawa.

Pierwsza połowa lipca nie jest może optymalnym czasem na zwiedzanie Sycylii z powodu upału (przez tydzień męczyliśmy się w upale 40 stopni w cieniu, a w porywach ponad 40). Jednak w krajobrazach wciąż jeszcze widać dużo zieleni, oleandry kwitną jak szalone, agawy im wtórują, a morze jest przyjemnie ciepłe i zarazem chłodzące - w sierpniu byłoby zupą. Turyści są i wszystko działa, lecz nie jest to jeszcze sierpniowy kataklizm turystyczny, więc zabytki zwiedza się dobrze.

Jak tylko uporządkuję zdjęcia, zacznę pisać posty. Tylko błagam: czytajcie. I komentujcie!
Reply


Messages In This Thread
Sycylia - wspaniała podróż rocznicowa dwojga weteranów - by texarkana - 21-07-2019, 07:47



Users browsing this thread: 1 Guest(s)