Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kwietniowy biwak pośród zamków
#11
Nie zrażając się, szukamy zamku na Wyspie Św. Savary. Dokładnie to nie wyspa tylko teren między dwiema odnogami rzeczki. Brama otwarta, zamek jest do wynajęcia –  dziekujemy, mamy przecież już namiot... Oglądamy tylko : od podjazdu ma wygląd późnorenesansowy, z drogi przez drzewa ledwo go widać.

[Image: berry41.jpg]

[Image: berry42.jpg]
Reply
#12
Wracając na kamping zaglądamy jeszcze do miasteczka St. Genou (Św. Kolano). Z dawnego opactwa benedyktyńskiego z XI w. pozostała jedynie część kościoła ale z jakże bogatą dekoracją rzeźbiarską.

[Image: berry43.jpg]

[Image: berry44.jpg]

Zewnętrzne łuki arkadowe już zapowiadają co zobaczymy w środku. Kapitele w nawie zapełniają dziwaczne, bardzo fantazyjne postacie, zdaje się że za chwilę z radosnym chichotem zeskoczą nam na ramię, pociagną za ucho ... Czyżby cały klasztor miał niegdyś taki wystrój ?

[Image: berry45.jpg]

[Image: berry46.jpg]

[Image: berry47.jpg]
Reply
#13
W nawie stoi masywna, drewniana skarbonka z „łapką” – to dystrybutor świec dziękczynnych.

[Image: berry49.jpg]

Czy to jest drabina do nieba dla bogobojnych duszyczek ? Nie, to awaryjne wejście na dach dla pozbawionych lęku przestrzeni mnichów.

[Image: berry48.jpg]

Na skraju miasteczka wśród drzew stoi tzw latarnia zmarłych, 12-wieczna, wyjątkowo wysoka z niszą na wstawienie światełka.

[Image: berry50.jpg]
Reply
#14
Wszędzie gdzie jeździmy,  wzdłuż szos na stokach rowów, na trawiastych miedzach, na skrawkach łąk kwitną żółte kwiatki zwane we Francji „kuku” (Primula veris). To zwiastuny wiosny, rosną grupkami lub pojedyńczo, przez pozostałą część roku stają się niewidoczne.

[Image: berry07.jpg]

[Image: berry08.jpg]

Po drodze pozyskujemy jeszcze w lasku trochę grubszych gałęzi, na kolację przewidziana jest pieczona na grilu dorodna kura.

Kolejnego dnia wybraliśmy się do miasteczka Argy. Droga wiedzie przez płaski teren, lasków tu malutko, tylko prywatne drągowiny między polami i wioskami, za to pola żółcieją jaskrawo aż czy bolą – jest okres kwitnięcia rzepaku. Słodkawy zapach wiatr roznosi daleko, roje pszczół, bąków i różnych owadów uwijają się na drobnych kwiatkach. Powietrze brzeczy od szybkiego ruchu ich skrzydełek, że w uchach huczy.

[Image: berry05.jpg]

[Image: berry06.jpg]

W Agry zamek, niestety znowu jest niedostępny; szuka nowego właściciela... nie skorzystamy z oferty... mamy już przecież namiot ! Oglądamy zamek przez kratę od frontu, wieloletnie drzewa tworzą zielonkawą, romantyczną firanę, lepiej widać go od strony ogrodowej kraty; wyraźnie popada w zapomnienie i ruinę. Jego aktualny wygląd jest wynikiem kolejnych rekonstrukcji i przebudowy dawnego XII - wiecznego zamku na XVI - wieczną rezydencję familiarną i z 19-wiecznymi dodatkami.

[Image: berry51.jpg]

[Image: berry52.jpg]
Reply
#15
Ten region posiada interesujacą atrakcję ; wąskotorową kolejkę z minionego wieku, kursującą teraz już tylko w celach turystycznych w sezonie wakacyjnym. Dzięki grupie lokalnych pasjonatów udało się wyremontować stary sprzęt, dokupić nowe wagony i na nowo uruchomić linię.

Bardzo stary wagon

[Image: berry53.jpg]

Stara lokomotywa

[Image: berry54.jpg]

Jeszcze strarsza lokomotywa, czeka w hangarze na koniec remontu. Pozwolono nam wejść na jej pomost, symbolicznie dorzucić węgla do kotła, pociągnać za rączkę sygnału i pokręcić różnymi korbkami. Widząc nasze zainteresowanie dawnymi kolejkami, mechanicy oprowadzili nas szczegółowo po remizie, składzie, pracowni części zamiennych dając bardzo obfite informacje.

[Image: berry56.jpg]

Początki kolejki sięgają 1893, w pierwszych latach  20-wieku kursowała na znacznie dłuższej trasie. Rozstaw szyn wynosi dokładnie 1 metr, podsypka jest z piasku, a nie żwirkowa, co jest rzadkością przy kolejkach wąskotorowych.
Reply
#16
Poniedziałek wielkanocny we Francji jest zwyczajowo dniem poszukiwania czekoladowych jajek w ogrodzie – taka zabawa dla dzieci pod okiem nieco zazdrosnych rodziców. Tym razem chętni zabawy odbywają podróż kolejką. Pociąg rusza z charakterystycznym gwizdem, choć lokomtywa jest spalinowa, kilkanaście kilometrów dalej, nad jeziorkiem pasażerowie wysiadają na piknik i „jajową zabawę”, wiosenna pogoda dopisuje. Po południu, niespiesznie, kolejka zabiera wszystkich z łąki, rozkład jazdy jeszcze nie obowiązuje.

[Image: berry55.jpg]

[Image: berry57.jpg]
Reply
#17
Przyszedł czas na trasę na południe, w region pełen jezior, przypominający co nieco Mazury, najpierw oglądamy miasteczko Mézières. Jego gotycki kościół posiada piękny portal, który zachował resztki czerwonawej polichromii, niestety liczne postacie na tympanonie i na łukach mają obtłuczone głowy – nastapiło to w czasie francuskiej rewolucji...

[Image: berry58.jpg]

[Image: berry59.jpg]

[Image: berry60.jpg]

Nawa kościoła ma nietypową  konstrukcję. Nie ma tu żebrowych sklepień pnących się pod niebo, jest drewniany pułap przypominający odwróconą łódź, spinające go belki są malowane w geometryczne wzorki.

[Image: berry61.jpg]
Reply
#18
Boczna kaplica wybudowana w połowie XVI w. jeszcze jest gotycka w konstrukcji i cierpi na gigantyzm ozdób sklepienia ale już posiada dekoracje renesansowe w ażurowej ścianie odzielającej ją od nawy.

[Image: berry62.jpg]

W XI w. był w miasteczku potężny, przystosowany do obrony zamek, pozostała z niego masywna baszta i fragment muru. Zajmuje je muzeum tematyczne o hodowli ryb i akwarium, przed sezonem niestety nieczynne.

[Image: berry63.jpg]

Przejeżdżamy pomiędzy jeziorami, pogoda jest dość chmurna, że nawet ptactwo wodne nie ma ochoty nam się pokazać.W pewnym momencie zauważamy jakiś ciemny przedmiot na szosie, czyjaś zguba ?, kamień ? Nie, to żółw wybrał się na spacer do sąsiedniego jeziora. Żyje tutaj setka żółwi błotnych z rzadkiego gatunku (Emys orbicularis), oczywiście są pod ochroną. Ma około 15 cm długości (skorupa) bardzo ostre pazurki i szpiczasty ogonek, maszeruje bardzo żwawo.

[Image: berry64.jpg]

Delikatnie przenoszę go na drugą stronę szosy, nie z powrotem na poprzednią bo i tak by powrócił na szosę, żółwie są uparte i zawsze idą „swoją”, obraną drogą.
Reply
#19
Nad jeziorem o dziwnej tutaj nazwie : „Jezioro Czerwonego Morza” na wzgórzu, na skale wznosi się zamek Bouchet. Skąd nazwa ? Własciciel tego regionu w XII w. brał udział w 7-ej wyprawie krzyżowej do Ziemi Świętej, dostał się tam do niewoli i tak ten fakt upamiętnił po powrocie.

[Image: berry65.jpg]

Imponującą sylwetę zamku widać z daleka, dwie okrągłe wieże powstały w XIII w. kolejna, masywna konstrukcja przystosowana do mieszkania i długiej obrony, czyli donżon pochodzi z XIV w. a następna wieża - z XV w.  Część średniowiecznych budowli zburzono w XVII w.  na ich miejscu powstały dwa skrzydła budynku dogodniejszego do mieszkania, o charakterze pałacowym z przestrzennymi salami, tarasami, wielkimi oknami.

[Image: berry67.jpg]

[Image: berry66.jpg]

[Image: berry70.jpg]

Zamek otacza głęboka fosa, pusta teraz, poprzedza ją wysoki wał ziemny po którym można spacerować i podziwiać konstrukcje. Jest to stale własność prywatna. Ponurym popołudniem „szturmujemy” bramę, pukamy, dzwonimy... cisza, czekamy kwadransik na ogłoszony początek wizyty ...  Nie otworzono nam i nic z wizyty nie wyszło – tym razem, bo my tu wrócimy !  

Następny dzień jest lodowato zimny i wilgotny. Po nocnym deszczu zwijamy częściowo mokry namiot, ruszamy w drogę dopiero koło południa. Czas jest burzowy, rezygnujemy ze zwiedzania pałacu Valençay, i tak nie skorzystalibyśmy z pięknych ogrodów...

[Image: berry68.jpg]
Reply
#20
Uwielbiam wyprawy z namiotem i też często planuję zwiedzanie "w gwiazdkę".

A "kuku" po polsku to pierwiosnek, zwiastun wiosny.
Reply




Users browsing this thread: 1 Guest(s)