Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Między Sarandą a Gjirokaster - Albania lipiec 2018
#1
Nasze bałkańskie wakacje w 2018 zaczynamy w porządku alfabetycznym, od « a », a więc Albania na początek.
Opis : Kilkudniowy wyskok autem z Grecji, krótkie wycieczki wokół Saranda i Gjirokaster, zakwaterowanie na kampingu w Ksamil i Topullaraj k/Gjirokaster.
Granicę grecko – albańską przekraczamy na przejściu Mavromati – Cafe Boté (Konicpol), w niedzielne popołudnie, bez czekania. Dobra, szeroka szosa prowadzi na północ, po dawnych bunkrach nie ma już śladu ; po około 10  kilometrach skręcamyw lewo, w kierunku Sarandy a następnie w Xarre znowu w lewo, w stronę Butrintu i Ksamil, zamiast jechać prosto do Sarandy.
Osobliwością tej trasy jest przeprawa małym, właściwie już zabytkowym promem przez kanał Vivari. Niewielki, drewniany pomost na metalowych skrzynkach napędzany ropnym silnikiem z pobliskiego budyneczku może zabrać 4 auta lub dwa autobusy. Kursuje gdy zbiorą się klienci. Cena kursu 1,50 € od osoby.

[Image: w18al01.jpg]

[Image: w18al05.jpg]

Przeprawy strzeże dawna twierdza z basztami i kurtynowymi murami wybudowana w XIX w. przez Ali Paszę, zarządcę regionu z ramienia panujących wtedy na tym terenie Turków.

[Image: w18al02.jpg]

[Image: w18al03.jpg]

[Image: w18al04.jpg]

Po drugiej stronie inna, niewidoczna stąd twierdza strzegła wejścia do kanału. Można zrobić wycieczkę małą łódką do jej ruin na wyspie.

[Image: w18al06.jpg]

Pozostałości  historycznego miasta Butrint już tym razem nie zwiedzamy gdyż znamy je dobrze z poprzednich pobytów w Albanii. 
http://voyageforum.pl/threads/242-Pierws...po-Albanii
http://voyageforum.pl/threads/365-Azymut-Albania
Reply
#2
Jedziemy prosto do Ksamil na Caravan Camping u Aleksandra i Lindy. Chyba najlepszy z albańskich; czyściutki, ocieniony, cały w kwiatach, gospodarze witają każdego kawą i butelką zimnej wody mineralnej. Jedyny mankament to, że kamping nie jest zbyt obszerny a chętnych wielu. Udaje nam się ustawić mały namiot wzdłuż tarasu hoteliku. Dopiero następnego dnia po odjeździe dużej, zorganizowanej grupy możemy powiększyć naszą posesję.
Od razu idziemy do centrum na zakupy ; pomimo niedzieli wszyskie sklepy, bary, restauracje są czynne, punkty wymiany walut także.
Od poniedziałku zaczynamy krążyć po okolicy.
Sarandę od Ksamila dzieli tylko 12 km.

[Image: w18al40.jpg]

 Oba miasta rozbudowują się coraz bardziej, w Sarandzie wysokie hotele wchodzą już na sąsiednie wzgórze, sztucznie usypane « półwyspy » z barami, ciasno ustawionymi leżakami próbują zastąpić brak naturalnej, piaszczystej plaży. Na głównej ulicy co krok ktoś macha kartonową tabliczką « pokoje to wynajęcia ». Jedziemy do restauracji niedaleko portu, z góry jego tarasu doskonale widać panoramę miasta.

[Image: w18al41.jpg]

Potem spacerujemy nadmorskim deptakiem.

[Image: w18al42.jpg]

Ruiny bazyliki i synagogi z V – VI w. widoczne są w samym centrum miasta i dobrze odrestaurowane. Lepiej zachowane są mury bazyliki chrześcijańskiej. Wzdłuż nich leży kilka fragmentów powalonych kolum, widać kwadratowe, wygładzone płyty posadzkowe.

[Image: w18al45.jpg]

[Image: w18al46.jpg]

[Image: w18al44.jpg]

[Image: w18al47.jpg]

Najciekawsze, zachowane fragmenty mozaik znajdują się w muzeum, tu to tylko afisz na tablicy. Wstęp na teren ruin jest wolny.
Reply
#3
Niedaleko, na wschód od Sarandy, w Mezopotam na górce za cmentarzem jest bizantyjski kościół z XIII w. obok pozostałości klasztoru oraz otaczających go murów z nieźle zachowaną bramą z wieżą. Aktualnie (2018) trwają prace; wzmacnianie kościoła i usuwania skutków wcześniejszych, nieprawidłowych przebudówek.

Na razie tylko takie fotki, na lepsze trzeba zaczekać do przyszłego roku ...

[Image: w15al34.jpg]

[Image: w18al07.jpg]

Udaje nam się przekonać archeologów aby wpuścili nas na teren i jesteśmy nawet oprowadzani po włosku i angielsku. My, to znaczy przypadkowa, międzynarodowa grupa ; my dwoje, czwórka Włochów, w tym jeden archeolog i dwójka Holendrów. Wnętrze kościoła jest w rusztowaniach i wspaniałe freski są mało widoczne pomiędzy kolumnami nawy ale płaskorzeźby na marmurowych płytach wmurowanych w zewnętrzne ściany możemy sobie oglądać i fotografować do woli.

[Image: w18al11.jpg]

[Image: w18al09.jpg]

[Image: w18al10.jpg]

[Image: w18al08.jpg]

Archeolodzy obiecują, że jeśli powrócimy za rok zabytek będzie już całkowicie odrestaurowany, odnowiony i ... wstęp będzie płatny.
Reply
#4
Znacznie dalej, u podnóża pasma górskiego Bureto leży wieś Labove.
Jej skarb to bizantyjski kościół Shen Meria z X w. o bardzo specyficznej architekturze i dekoracjach. Uważany jest za typowy przykład kościołów budowanych na terenach obecnej Albanii w okresie od IX do XI wieku.

Labove znajduje się na północny wschód od szosy Girokaster – Kakavia, niestety drogowskazu brak. Korzystając z mapy skręcamy w Sofratike w boczną drogę. Jedziemy przez łąki, pola, jakiś lasek, nagle asfalt ustępuje na krótko miejsca żwirówce.

[Image: w18al12.jpg]

Kościół widać z daleka, potem znika w drzewach wsi. Od razu zwraca uwagę bęben jego kopuły pokryty pasami bardzo skomplikowanych, geometrycznych, finezyjnych wzorków układanych z czerwonych cegiełek i białych kamieni.

Wjeżdżamy brukowanym podjazdem na plac, parkujemy pod barem - sklepem. Kościół jest zamknięty ale zaraz ktoś kogoś woła i nadbiega pani z kluczem od furty, wpuszcza nas na dziedziniec, potem nadchodzi druga pani z kluczami od świątyni.

[Image: w18al13.jpg]

Kościół ma ciekawą konstrukcję ; na planie równoramiennego krzyża, z dużą absydą i dwoma miejszymi od wschodu, nakryty jest kopułą na wysokim bębnie. Długi przedsionek otwarty arkadami na zachód, dobudowano później.

[Image: w18al18.jpg]

Wewnątrz, wzdłuż trzech ścian wysokie filary tworzą po 3 łuki podtrzymując pięterka również z trój-łukowymi arkadami nadając lekkości budowli.

[Image: w18al15.jpg]

[Image: w18al14.jpg]

[Image: w18al16.jpg]

Ściany mają malowidła w formie medalionów i girland kwiatowych na białym tle a nie jak zazwyczaj geometryczne pola ze scenami religijnymi. Te zajmują miejsca jedynie na kopule i jej wspornikach. Bogato złocony ikonostas, o trochę zmatowiałym blasku zawiera wiele starych ikon a na szczycie dwa ogoniaste, uskrzydlone potwory przypominające dinozaury.

[Image: w18al17.jpg]

Od dawna stanowił miejsce pielgrzymek, zabronionych w 1967 roku przez władze polityczne kraju. Aktualnie świątynia jest odnowiona i odzyskuje swoją pozycję.

Oglądamy, podziwiamy, zostawiamy datek w wielkiej skarbonce. Pani « klucznica » zaprasza nas do siebie na drobny poczęstunek ; wino, ser, czereśnie w syropie.
Reply
#5
Dolina rzeki Driny posiada też pozostałości budowli jej antycznych mieszkańców. Koło wsi Sofratike znajdują się dobrze zachowane fragmenty miasta Hadrianopolis z II – IV w. 
Trafić do nich nie łatwo, ponieważ jedyny drogowskaz (jadąc od strony Gjirokaster) wskazuje skręt w prawo do wsi anonsując jedynie teatr, następnych już brak. Należy zaraz w Sofratike skręcić w lewo (na południe) i jechać wzdłuż tej głównej szosy niby autostrady aż do przejazdu pod nią, dalej polna droga zaprowadzi na teren bliskiej odkrywki archeologicznej.

[Image: w18al19.jpg]

[Image: w18al25.jpg]

Starożytne miasto zajmowało teren 350 m na 400 m, odsłonięty jest fragment kilku ulic, paru rezydencji oraz łaźnie publiczne okupujące znaczną przestrzeń wokół wewnętrznego dziedzińca. W okresie swego rozkwitu Hadrianopolis prowadził rozwiniętą wymianł towarową z Butrintem a także a odległym Koryntem w Grecji.

[Image: w18al21.jpg]

Sposób układania kamieni dla wzmocnienia muru przed zawaleniem sił.

[Image: w18al20.jpg]

Najlepiej przetrwał teatr o średnicy 58 m ; scenę pokrywają wielkie płyty kmienne, wysoki na 26 m mur zamykający ją jest częściowo powalony lecz kolejne rzędy kamiennych siedzeń dla publicznosci są świetnie zachowane.

[Image: w18al22.jpg]

[Image: w18al23.jpg]

[Image: w18al24.jpg]

[Image: w18al25.jpg]
Reply
#6
W dolinie rzeki Driny, przy szosie Gjirokaster – Kakavia, niedaleko od skrzyżowania z drogą do Sarandy znajdujemy także inne osobliwości regionu, koło wsi Frashtan jest dziwaczna, samotna skała z kapliczką na szczycie.

[Image: w18al27.jpg]

A po przeciwnej stronie na zboczu seria słynnych bunkrów. Są te małe jednoosobowe, w których strzelec nie mógł się nawet wyprostować tylko czychać na wroga w przyklęku, i te nieco większe, kilkuosobowe, łączy je głęboka, dość wąska transzeja o kamiennych ścianch, bardzo przypominająca te z okresu I wojny światowej na terenie Francji. Większe, kopulaste bunkry zamieniono na magazyny.

[Image: w18al28.jpg]

[Image: w18al29.jpg]

[Image: w18al30.jpg]

Jadąc drogą z Sarandy do Gjirokaster nie wypada pominąć rezerwatu « Błękitne Oko » (Syri e Kalter po albańsku). Jest to skryta w lesie oaza świerzości, z naturalnym źródłem lodowatej wody, czyli wywierzyskiem (geologicznie). Od wjazdu nad jeziorem, 2 km gruntowej drogi prowadzi przez las do celu.

[Image: w18al33.JPG]

[Image: w18al32.JPG]

[Image: w18al35.JPG]

W epoce rządów dyktatora Envera Hodży miejsce dostępne było tylko dla wybrańców władzy. Z tego okresu pozostała restauracja nad rwącym potokiem, kilka budynków i domków letniskowych.

Aktualnie kilka barów na tarasach na wodzie, restauracje, sklep z pamiątkami dostępne są dla każdego… po uliszczeniu małej opłaty wstępu : 100 Leków od osoby.
Panuje tu miły chłodek, można zrobić orzeźwiający w upalne lato spacer pośród wiekowych platanów na drewniany pomost z którego śmiałkowie skaczą do lodowatej wody.
Zasiadamy w barze nad jeziorkiem, zamawiamy piwo pod frytki, obserujemy utopione widelce połyskujące na dnie. I tu dopadła nas nawalnica, która podążała za nami od południa. Kilka potężnych grzmotów zapędza klientów pod daszki, w kuchni wyłączają przezornie elektryczność. Kelner przeprasza ale musimy się obejść bez frytek.

[Image: w18al31.JPG]

Z góry spadają strumienie wody, powietrze staje się mgliste jakby ktoś rozwiesił tiulową firanę. Po kliku minutach natura uspokaja się, powraca światło i dostajemy frytki jeszcze zanim zaświeci dno w piwnych butelkach.

Ksamil, miejsce naszej bazy na parę dni, posiada kilka plaż w małych zatoczkach, zagospodarowane są leżakami po dwa obok siebie, ciasno poustawianymi z nieodzownym parasolem pomiędzy. Powyżej towarzyszy im zawsze co najmniej barek a najczęściej restauracja. Najbardziej malowniczo prezentuje się rejon " 3 wysp ". Na wysepki można popłynąć łódkami przewoźników.

Można też wynająć nie tylko rowery wodne ale nawet takie wodne taksówki.

[Image: w18al39.jpg]

Wieczorna, naturalna dekoracja nie ma nic do pozadroszczenia wyspom Seszelskim.

[Image: w18al36.jpg]

[Image: w18al37.jpg]

[Image: w18al38.jpg]
Reply
#7
Na ostatnią noc przenosimy się na camping w Topullaraj, 2 km od Gjirokaster, aby potem szybciej wjechać do Grecji przez Kakawię. Kamping jest przy restauracji, która ma ciekawe menu i bardzo dobre domowe wino. Jest teren dla kamperów i trawka pod drzewami dla namiotowców.
Stawiamy namiot pod pigwowym drzewem w południe, dziwimy się że tak tu pusto, tylko 2 kampery i jedziemy na zwiedzanie miasta …
Zaczynamy od …, nie od twierdzy widocznej na górze lecz od « Domu Zekate » w dzielnicy Palorto. Położony wysoko nad miastem, trudno dostępny wąskimi uliczkami przygotowanymi na transport osiołkowy a nie ruch samochodowy. Na koniec podchodzimy pieszo. Z daleka widać jego niepowtarzalną sylwetkę z wysokim podcieniem.
Wstęp : 200 L od osoby

[Image: w18al51.jpg]

Dom – wieża, 4 – poziomowy, wybudowano go w 1812 roku. Ali Pasza, despota regionu, podarował go swemu « zaufanemu człowiekowi » - Beqir Zeko. Rodzina Zeko stale tu mieszka zajmując część budowli, pozostała stanowi muzeum. Wchodzimy po stromych schodach nakrytych czerwonymi kilimami. Pomieszczenia są niskie i zastanawiam się czy w tym podarku nie było nutki ironii – dałem ci dom ale będziesz chylił czoło wchodząc do komnat. … ?

Jednak wyższy, reprezentacyjny poziom na już drewniane pułapy znacznie wyżej i ciekawie dekorowane. W komnatach jedynym umeblowaniem są niskie kanapy, na turecką, ówczesną modę, okna ozdabiają białe falbaniaste firanki z koronkami a padłoga usłana jest kilimami.

[Image: w18al49.jpg]

[Image: w18al54.jpg]

[Image: w18al52.jpg]

Te komnaty były przeznaczone wyłącznie dla mężczyzn. Wszystkie mają kominki do przygotowywania posiłków ze specyficznymi okapami, często dekorowanymi malowidłami o motywach roślinnych, szczególnie kwiatów i owoców granatów. Wiele komnat ma drewniane, niepozorne drzwi do sekretnego pomieszczenia « tajnika » służącego za skład, schowek, skrytkę do sekretnego podsłuchiwania rozmów ….

[Image: w18al53.JPG]

W najwyższej parti domu, pomiędzy dwoma wieżami urządzono przemyślnie zadaszoną, przewiewną, drewnianą werandę pozwalającą znosić upalne lato korzystając z naturalnego przewiewu. Mamy z niej wspaniały widok na miasto i na twierdzę Ali Paszy.

[Image: w18al50.JPG]

[Image: w18al48.JPG]

Chcemy jeszcze zobaczyć drugi, równie zabytkowy dom rodziny Skenduli, położony niżej, blisko muzeum etnograficznego.
Wstęp : 200 L od osoby

[Image: w18al55.jpg]

Pochodzi z XVII w. jest podobny z wyglądu i rozkładu pomieszczeń do domu Zekate, choć jest starszu i ma skromniejsze dekoracje i mniej malowideł ale o tym samym motywie – kwiaty i owoce granatów w medalionach na ścianach a także rzeźbione w drewnie.

[Image: w18al56.jpg]

W mniejszych komnatach drewniane, wielkie szafy z wieloma półkami stanowiły składy żywności lub pościeli. Dostęp do nich od tyłu z innych pomieszczeń miały kobiety, które nie pokazywały się w komnatach w czasie męskich spotkań, obserwując je jedynie poprzez ażurowe drewnane ścianki i przez nie podając jadło.

Obyczaje tamtych czasów nie zezwalały na mieszanie się płci. Małżeństwa były aranżowane przez rodzinę i najczęściej panna młoda poznawała swego przyszłego męża w momencie ślubu, o ile nie obserowała go wcześniej, niezauważona, przez drewniane muszarabie a on nigdy wcześniej nie widział jej twarzy bez chusty.
Dom Skenduli też posiada na ostatnim poziomie zadaszoną, drewnianą werandę o ażurowych ściankach.

[Image: w18al57.jpg]
Reply
#8
Tak się śpieszyliśmy na tę strawę kulturalną, że nie mieliśmy czasu na posiłek. Dopiero po południu szukamy piekarni ze szpinakowymi byrkami w 17-wiecznej dzielnicy starego bazaru. Trzeba przyznać, że nie łatwo poruszać się autem po wąskich, jednokierunkowych uliczkach wijących się we wszystkich kierunkach.

Na wieczór mieliśmy w planie zwiedzanie XVIII-wiecznej twierdzy przebudowanej ze średniowiecznego zamku na wielka fortecę (500 x 100 m) przez Ali Paszę ale aura zadecydowała inaczej ; ciężkie, sino-granatowe chmury poczęstowały nas rzęsistym deszczem, zrobiło się ciemnawo, całkiem niekolorowo i niesympatycznie i nie było już sensu iść na górę. Pozostało nam tylko przywołać wspomnienia z poprzedniego pobytu w niej.

[Image: w11al79.jpg]

[Image: w11al81.jpg]

Gdy wracamy wieczorem na kamping, nasz samotny namiot pod pigwowym drzewkiem nie jest już samotny, jesteśmy otoczni przez namioty licznej grupy rodaków i ich masywne 4 x 4. I jak to zwykle bywa, kończymy dzień wspólną, miłą pogawędką prawie do północy w świetle księżyca, pod niebem usianym gwiazdami.

Rano zwijamy się, na śniadanie jedziemy do Gjirokaster na kawę i smakowite byrki w dzielnicy starego bazaru, u zbiegu 5 ulic i nieodzowne « zwiedzanie » kilku sklepików z pamiątkami.

[Image: w18al58.jpg]

[Image: w18al60.jpg]

[Image: w18al59.jpg]
Reply
#9
Opuszczamy Albanię przez przejście graniczne w Kakawia udając się do Grecji.

[Image: w18al43.jpg]
Reply




Users browsing this thread: 1 Guest(s)