Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wino, monastyry, folklor i plaża - Bułgaria sierpień 2018
#1
Opis : trasa objazdowa własnym autem od Melnika pomiędzy górami Pirin i Riła przez Bansko do Welingradu, pokrętnie od Pazardzika do Asenovgradu, trochę wzdłuż Maricy..., przez Czirpan – Starą Zagorę – Sliven – Żerawną..., wzdłuż Kamcziji na wybrzeże do Szkorpilowców. Noclegi w drodze w namiocie i pobyt na kwaterze nad morzem.

[Image: BG-map06.jpg]

Drugi bałkański kraj na naszej « alfabetycznej » trasie w 2018 … jest na « b » czyli Bułgaria. Tym razem będzie pod znakiem « raz na ludowo ». Odpoczywamy od grobowców trackich, trapezowatych nisz wykutych w skałach
(http://voyageforum.pl/threads/5410-Przez-trackie-grobowce-na-złote-piaski-czarnomorskiej-plaży)  
ale nie pomijamy piaszczystej plaży ani nie zapominamy o degustacji miejscowych dań a szczgólnie napitków.

Na początek wizyta w Melniku słynnym z doskonałych win. Miasto wita nas kapiącym deszczykiem, wyraźnie chmury zaczepiły się na Melnickich Piramidach otaczających miasto. Zasiadamy w mechanie na piwo, po chwili właściciel proponuje degustację win. Jesteśmy chętni a nawet bardzo zainteresowani. Próbujemy czerwonego, różowego …., kupujemy … Potem mały spacer po mieście, dziwne, ale mimo niedawnych opadów rzeka jest sucha, piaszczyste łachy zalegają na dnie.

[Image: w18bg012.jpg]

[Image: w18bg014.jpg]

Na nocleg poszukujemy kampingu po drodze do Rożenskiego Monastyru. Jest jakiś mały na łące nad rzeką we wsi Kolanovo, właściciel zaprasza ale przyznaje, że nie ma restauracji…, Trzeba by było iść do wsi. Szukamy w Rożen według informacji na ustawionej tablicy ale znajdujemy jedynie atrakcyjny przygodowo przejazd tunelem ziemnym pod jedną z wysokich piramid, a reklamujący się kamping to raczej „kaszta” dla gości w trawiastym ogrodzie i … zamknięta. Powrót na drogę do monastyru, dopiero pani straganiarka kieruje nas do restauracji "Rożenski Han" obok hotelu "Dunkova Kaszta". Przed wejściem do mechany stoi drewniana tablica z wyrytm portretem – karykaturą właściciela - kucharza. Gdy wychodzi przed dom już wiemy że to tu, że to pan Blagon, czyli mieliśmy dobre informacje.

Naprzeciwko jest żwirkowy parking dla kamperów i miejsce pod namioty, bezpłatne dla gości mechany. Teren oświetlony, kran z wodą, toalety w mechanie. Szybko stawiamy namiot. Jemy doskonałe dania w typowo bułgarśkim lokalu pięknie dekorowanym autentycznymi starymi narzędzimi, naczyniami, kilimami.
A już myśleliśmy, że wypadnie nam rozbić namiot na klasztornej łące i wcinać konserwy na kolację.

Rano zwiedzamy Rożenski Monastyr wybudowany w XV w., wyraźnie niedawno odnowiony, ma nowe dachy, wymieniono część spróchniałych partii drewnianych.
Przy wejściu czekają na gości fioletowe habity z długimi rękawami i pasem do przewiązania. Wszyscy wyglądamy w nich bardzo dostojnie krocząc po dziedzińcu z powagą i uszanowaniem miejsca i mam wrażenie, że to mnisi znowu wzięli klasztor w swoje posiadanie i przechadzają się kontemplacyjnie pomrukując psalmy.

[Image: w18bg001.jpg]

[Image: w18bg002.jpg]

Dziedziniec i część zabudowań klasztornych tonie w zieloności 300 – letniej, jednej z najstarszych wśród winnic bułgarskich. Pośrodku znajduje się kościół, jego boczna ściana zachowała malowidła w podcieniach, częściowo zniszczone, główny portal też ma malowane dekoracje.

[Image: w18bg005.jpg]

[Image: w18bg004.jpg]

[Image: w18bg003.jpg]

Wnętrze pokrywają freski z końca XVI w. zaczynając od nartexu i z XVII w. na wszystkich ścianach w poziomych pasach ; w dwóch najwyższych, w prostokątach sceny biblijne, niżej serie medalionów, pod nimi postacie świętych i być może ważnych ówcześnie osobistości religijnych. 17-wieczny ikonostas, finezyjnie rzeźbiony w drewnie i mocno złocony posiada stare ikony i na górze udekorowany jest krzyżem podtrzymywanym przez dwie dziwaczne ryby. 
Oczywiście, jak to zwykle w cerkwiach, fotografowanie jest zabronione.

Wracamy do Melnika drogą pośród Melnickich Piramid, osobliwych gór z piasku, ze żwirku raczej, o stromych, prawie pionowych, nagich, szarych zboczach z czapami zielonej, bujnej roślinności na szczycie. Mają po 100 m wysokości. Ich zewnętrzne ściany stale jeszcze zmieniają się, widać wyraźnie świeże osypiska.

[Image: w18bg006.jpg]

[Image: w18bg007.jpg]

[Image: w18bg009.jpg]

Piłeś ? Nie jedź bo wylądujesz na beczce ! To jest reklama pobliskiej restauracji.

[Image: w18bg008.jpg]
Reply
#2
Zaczynamy regularne zwiedzanie Melnika, miasto to głównie dwie ulice, obie wzdłuż brzegów rzeki Mełniszki, prowadzące w górę, coraz wyżej i wyżej… Prawie setka zabytkowych domów, niecałe 4 setki stałych mieszkańców.

[Image: w18bg010.jpg]

[Image: w18bg011.jpg]

[Image: w18bg013.jpg]

Najpierw skręcamy do cerkwi św. Mikołaja Cudotwórcy ; jest zamknięta i w remoncie, tylko fragment kolumnowych podcieni błyszczy białością świeżego tynku. Podchodzimy wyżej do św.Anatona ; otwarty, migocą światełka świeczek dziękczynnych ale brodaty mnich nie pozwala nam wejść… ? 
Powyżej są ruiny zamku miejscowego despoty Alexi Slav z początku XIII w. Wdrapujemy się jakąś ścieżką pomiędzy domami na samą górę. Plan fortecy jest dość skomplikowany, wysokie mury o typowej strukturze, taki kamienno - ceglany przekładaniec, dostrzegam dekoracyjne rozetki na ścianie ostatniej kondygnacji. Ładny stąd widok na całe miasto.

[Image: w18bg015.jpg]

[Image: w18bg016.jpg]

[Image: w18bg017.jpg]

[Image: w18bg018.jpg]

Rzeka zniknęła a droga wiedzie ciągle pod górę, aż dochodzimy do Kordopułowej Kaszty. To był dom bogatej rodziny winiarzy wybudowany w połowie XIX w. Obecnie stanowi ciekawe muzeum. Wstęp : bilet normalny : 3,50 leva ; zniżkowy : 2,50 leva

[Image: w18bg019.jpg]

Dom jest wielopoziomowy, rozkład pomieszczeń na ówczesną modę, schody po środku, różne tarasy. Wielka sala reprezentacyjna (90 m² !) ma kilimy na podłodze, niskie kanapy wzdłuż trzech ścian, czwartą dekorowaną malowidłami w stylu barokowym z motywem winogron – to przecież dom winiarza !

[Image: w18bg025.jpg]

[Image: w18bg021.jpg]

[Image: w18bg020.jpg]

Drewniany sufit z ozdobną rozetą ; słońce i symbole 12 miesięcy i 12 apostołów. Sala ma podwójny szereg okien od południa i po kilka od wschodu i zachodu, (razem : 2 x 12)  tak aby słońce oświetlało jej wnętrze o każdej godzinie dnia. Pozostałe sale mają równie bogaty i wyrafinowany wygląd. Urzekają mnie wszędzie te górne okienka z kolorowymi szybkami, malowanymi w skomplikowane desenie.

[Image: w18bg022.jpg]

[Image: w18bg023.jpg]

[Image: w18bg024.jpg]

Wino przechowywano w piwnicach i tunelach wydrążonych w skale. Można do nich zejść w czasie zwiedzania i podziwiać stare beczki, w tym jedną na 12 000 litrów wina. Na tych, którym uda się wyjść z piwnicznego labiryntu korytarzy czeka degustacja.
Reply
#3
Opuszczamy Melnik z brzękiem niezłego zapasu dobrych win z tego charakterystycznego gatunku « melniszka loza ». Powracamy na główną magistralę Kulata – Sofia i w Simitli skręcamy w kierunku Razlog, Bansko szosą prowadzącą pomiędzy dwoma wysokogórskimi pasmami, najwyższymi w Bułgarii – Pirin i Riła.
Melnik żegnał nas kroplami deszczu, teraz im bliżej gór tym atmosfera gęstnieje, sine chmury są coraz niżej, coraz bliżej. Nagle, kilka błyskawic, grzmotów i spada na nas ulewa. Widoczność zero, wycieraczki nie nadażają, brzegu asfaltu nie widać, poboczy chyba nie ma, wznosimy 2-metrowe fontanny przy każdym zakręcie. Decyzja – zatrzymujemy się w kafejce…. ale opuścić auto w jako tako suchym stanie pod małym parasolem to też niełatwo. 
Gdy zajeżdżamy na kamping deszcz jeszcze trochę pada, trawa jest mokra i błoto na drodze. Kamping « Predel » znajduje się : 20 km od Simitli a 13 km od Razlog, na północ od szosy, są drogowskazy.

[Image: w18bg026.jpg]

Decydujemy się wynająć mały, skromny domek z werandą i elektrycznym oświetleniem ale bez łazienki, pamiętający czasy komunistycznych wczasów pracowniczych. Przyznam, że lubię te małe domki, jedno-pokojowe, o spadzistych dachach, wyglądające jakby były z dykty. Czy trzeba czegoś więcej na dwie nocki w górskiej scenerii ?

[Image: w18bg028.jpg]

Wiekowy blok sanitarny z  szeregiem wspólnych umywalek i zimnymi, też wspólnymi prysznicami, przypomina nam « jak to było kiedyś… ». Gorący prysznic wystarczy zamówić u szefa, mieści się w murowanym domku na sąsiednim kampingu. Z nowoczesnych urządzeń jest zadaszony kącik kuchenny z grillem, małą jadalnią, lodówką, bar i mała restauracja – serwuje na zamówienie.

Cena noclegu : 20 leva za domek za noc. Domek jest 4-osobowy.

[Image: w18bg027.jpg]

Rano budzi nas słońce zaglądając poprzez wypaczone okiennice, jedziemy do Bielicy na niedźwiedzie czyli do « Parku Tańcujących Niedźwiedzi » między Bansko a Welingrad. Właściwie ex – tańcujących, ponieważ są to niedzwiedzie odebrane Cyganom, którzy traktowali je jako źródło zarobku zmuszając do „tańca” na jarmarkch. Młodego misia, kastrowanego, trzymanego na łańcuchu za kółko w przebitym nosie zmuszano do chodzenia po gorącej blasze przy dźwiękach muzyki. Biedny miś podskakiwał aby się nie poparzyć. Wyrobiony odruch powodował, że dorosły niedzwiedź « tańczył » gdy usłyszał muzykę. Obecnie ten proceder jest surowo zabroniony a misie dożywają starości w rezerwacie utworzonym przy pomocy fundacji « Cztery Łapy » i Brigide Bardot.

[Image: w18bg033.jpg]

Dojazd jest prosty, z Bielicy drogowskazy prowadzą asfaltową szosą kilkanaście km dalej do rezerwatu w lesie na wysokości 1130 m npm, jedynie ostatni odcinek – 2,4 km to jeszcze droga gruntowa.
Cena wstępu : 6 leva.

[Image: w18bg031.jpg]

[Image: w18bg029.jpg]

Podglądanie misiów odbywa się w grupach z przewodnikiem oprowadzajacym (co ½ godziny) po ich terytorium poprzez korytarze z wysokiej, metalowej siatki, za którą są jeszcze przewody pod napięciem, na wypadek gdyby misiowi coś się nie spodobało … Park posiada 25 wiekowych niedźwiedzi, są oswojone, nie boją się ludzi, właściwie ich ignorują i zajmują się swoimi sprawami. Można je namierzyć aparatem fotograficznym z paru metrów, tylko ta siatka przeszkadza.

[Image: w18bg032.jpg]

[Image: w18bg030.jpg]

[Image: w18bg034.jpg]

To jest dzienne menu dla niedźwiedzi :
Gruszki   - 100 kg
Brzoskwinie   -  60 kg
Melony  -  40 kg
Marchew  -  30 kg
Śliwki   - 30kg
Ryby   -  13 kg
Chleb  -   50 sztuk
Oraz miód

[Image: w18bg035.jpg]
Reply
#4
W drodze powrotnej zajeżdżamy do Razłogu, miasto nie jest zbyt ciekawe, jedynie przy placu Macedonia jedną pierzeję zajmuje kilka wiekowych domów o tak charakterystycznej, bułgarskiej  konstrukcji. Kiedyś, może na początku minionego wieku było ich 42.

[Image: w18bg038.jpg]

Największy z nich z całym obejściem wokół podwórza zajmuje interesujące, lokalne muzeum.[Image: w18bg037.jpg]

[Image: w18bg036.jpg]

Aby zobaczyć więcej takich budynków wystarczy podjechać do pobliskiego Bansko.
(http://voyageforum.pl/threads/5474-Obrazki-z-bułgarskich-wakacji)

Opuszczamy leśny kamping « Predela » i podobnie jak poprzedniego dnia jedziemy szosą w stronę Velingradu, która prowadzi wzdłuż rzeki Mesta i na długim odcinku towarzyszą jej tory górskiej kolejki wąskotorowej. Stanowi ona pewną atrakcję turystyczną i tani środek transportu dla mieszkańców tego regionu, położonego trochę na uboczu głównych traktów. Udaje nam się nawet zobaczyć kolejkę, jadącą z charakterystcznym zgrzytem i brzękiem wysłużonych, rozkiwanych wagoników. Parę lat temu  przejechaliśmy się nią z Banska do Velingradu.... ale wróciliśmy już autobusem. Jest to pdróż nie do zapomnienia, polecam.

[Image: tes03.jpg]

Jedziemy skrajem doliny Mesty, od zachodu ocieramy się o podnóże Riły, na wschodzie ciemnieją pasma Rodopów, pośrodku kilka wsi, miasteczek gdzie tak niewiele się zmienia z upływem lat. Czasem widać smukłą sylwetkę minaretu z błyszczącym, nowym hełmem, czasem wieżę cerkwi. Region zamieszkują od wieków Pomacy, czyli Bułgarzy, którzy w czasie panowania tureckiego zmienili wiarę z parawosławnej na islam odłamu bektaszi. Gdy zbliżamy się do Jundoli już pojawiają się przy szosie stragany ze słoikami. Kobiety w bufiastych spodniach i chustach na głowach sprzedają konfitury z owoców leśnych, owoce w syropie, grzybki w occie, różne sery, miody. W Jundoli na placu przy skrzyżowaniu dróg takich straganów jest ponad 20. Uzupełniamy nasze zaopatrzenie i robimy zapasy na zimę.

Za Velingradem szosa i tory kolejki przepychają się bardzo wąskim, malowniczym przełomem Czepińskiej Rzeki. W Varvara skręcamy w boczną drogę do Patalenicy i Batkuńskiego Monastyru. Klasztor położony jest na wzgórzu na granicy łąk i lasu. Z daleka widać wysoki, długi, murowany budynek z wielkimi oknami.

[Image: w18bg042.jpg]

Monastyr istniał od XII w. przeszedł kilka pożarów, kolejne odbudowy, zburzenie przez Turków. Aktualny klasztor i cerkiew pochodzą z XIX w.

[Image: w18bg039.jpg]

[Image: w18bg040.jpg]

Jedynie stare drzewa o grubych pniach na klasztornym dziedzińcu świadczą o wiekowej historii tego miejsca. Obok kościoła rośnie 300-letnia winorośl, dawniej jej gałązki pokrywały cały ogród klasztorny.

[Image: w18bg041.jpg]

Zielona łąka za klasztorem, z gotowym kręgiem na ognisko, jest tak  zachęcająca, że postanawiamy zabiwakować na niej na noc.

2 km dalej jest Patalenica, kiedyś historyczny Batkunion. Niewielkie, leniwe miasteczko, z czasów świetności pozostało w niej kilka cerkwi, najciekawsza to bizantyjska świątynia św. Demetriusa z XII w. Niestety zamknięta, skryta za wysokim murem, niedostępna. Dopytujemy się o klucznika ; nie ma go, pojechał…, nie wiadomo kiedy wróci… . To jest jeden z najstarszych, dobrze zachowanych kościołów bizantyjskich w Bułgarii i unikalny pod względem swojej konstrukcji. Wrócimy do niego !

[Image: w18bg043.jpg]

Ruin wiekowego zamku i obronnego miasta Batkunion z IV – XII w. nie znaleźliśmy, żadnego drogowskazu nie ma a mieszkańcy też nie potrafili nas objaśnić. A w średniowieczu zajmowało ono najważniejszą  pozycję w regionie.
Reply
#5
Pewna sprawa zmusiła nas do wjazdu do Pazardzika i skorzystaliśmy z okazji aby zobaczyć katedrę. Wybudowano ją w latach 1836 – 1837 z różowawego kamienia (z riolitu). Katedra ma swoją legendę ; Turcy Otomańscy władający Bułgarią od XIV w. nie zezwalali na budowę dużych światyń. Turecki zarządca pozwolił na budowę cerkwi zastrzegając, zapewne ironicznie, że o powierzchni nie większej niż obejmie skóra bawołu. Sprytni Bułgarzy pocięli skórę na wąskie paski, połączyli je i otoczyli nimi wielki teren. Turek widać miał poczucie humoru bo wydał zgodę ale wymagał aby światynia była wkopania w ziemię i otoczona murem czyli mało widoczna. Wieżę dobudowano 40 lat później, po wyzwoleniu spod Turków.

[Image: w18bg045.jpg]

[Image: w18bg044.jpg]

Następnie, jadąc palcem po mapie wybraliśmy sobie trasę tak aby lokalnymi drogami dojechać do Asenovgradu omijając Plovdiv.
Pojechaliśmy wzdłuż południowego brzegu Maricy, której nawet nie było widać, małe, rozległe wioski gdzie czas zatrzymał się w poprzednim stuleciu. Czasem ładniejszy, nowy dom czy nowoczesne auto świadczy o postępie, choć konne wozy nie należą do rzadkości.Wszędzie opuszczone stare budynki dawnych jakichś urzędów, magazynów, hal, sklepów i pełno tych małych blaszanych kiosków z zakratowanymi okienkami rdzewiejących bezużytecznie.
Szukamy jakiejś kafejki ale tu łatwiej o piwo niż o prawdziwą kawę. Kawiarnię z restauracją a nawet basenem znajdujemy dopiero w Kriczim. Stąd już blisko do Peruszticy, pozostało w niej kilka domów z okresu renesansu bułgarskiego, trochę zaniedbanych. Nas interesują ruiny bizantyjskiej cerkwi 2 km na północ od miasta.

" Czervenata Cerkva " jest oznaczona drogowskazem, nowy brukowany chodnik dla pieszych (wjazd zabroniony) prowadzi nad kanałem wodnym pod budynek muzem. Po 15 min marszu kupujemy bilety wstępu po 2 leva i oglądamy tablice informacyjne. Za budynkiem muzeum jest mała elektrownia, trzeba ją obejść aby zobaczyć wysoką ruinę cerkwi.

[Image: w18bg056.jpg]

[Image: w18bg057.jpg]

Zbudowano ją na specyficznym, rzadko spotykanym na Bałkanach planie owalu z kopułą na środku. To najwyższa bułgarska cerkiew jaka przetrwała stulecia.

[Image: w18bg046.jpg]

Przetrwała część budowli z absydą, fragmenty murów z wyjątkowo dobrze zachowanymi tu i owdzie freskami, zważywszy że cerkiew pochodzi z IV w. z późniejszymi przebudówkami w X- XIII w.

Pierwotny wygląd w V w.

[Image: w18bg047.jpg]

Po przebudówkach w X- XIII w.

[Image: w18bg048.jpg]

Freski

[Image: w18bg049.jpg]

Potem przez Brestovicę, Parvenec, Galabovo kierujemy się na Kuklen. Drogi są trzeciej kategori, drogowskazy rzadkie, wokół Galabowa zaczynają się już bezludne góry, mylimy drogę parę razy. Zaczyna zapadać zmrok.
Kukliński Monastyr widzimy tylko przez drzewa ale od razu widać, że warto do niego powrócić na dokładniejsze oględziny. Zjazd od Kuklena w dolinę do Asenovgradu zapowiada się ponuro bo nad miastem wiszą czarne chmury i firanka deszczu sięga ziemi. Gdy po ciemku wjeżdżamy do miasta jest już po ulewie, szybko je opuszczamy po koniecznych zakupach, spiesząc się na nocleg do Arapovskiego Monastyru. Kałuże i błoto na drodze świadczą o mocy nawalnicy.
Na wszelki wypadek, gdyby chciała powrócić rozkładamy nasz biwak pod daszkiem dla pielgrzymów wzdłuż zewnętrznego muru klasztoru. W nocy nachodzi nas tylko kocia rodzinka z uroczymi, młodymi buraskami – bliźniakami, które koniecznie chcą spać w naszym namiocie.

[Image: w18bg051.jpg]

Arapowski Monastyr jest położony niezbyt daleko od Baczkowskiego ale nie cieszy się, niestety, podobną popularnością a warty jest odwiedzin. Wybudowano go w połowie XIX w. tuż obok świętego źródełka.

Wielki czworobok murów z ozdobną bramą obejmuje cerkiew Sv.Nedelji, przylegające do niego piętrowe budynki klasztorne i malowniczą wieżę mieszkalną Angela, wojewody regionu. Dołem jest murowana, dostosowana do obrony, wyżej ma drewnianą, nadwieszoną dwupoziomową partię mieszkalną.

[Image: w18bg052.jpg]

[Image: w18bg050.jpg]

Sama cerkiew, przysadzista, z wieżyczką z kopułą na środku jest trójnawowa, ma rożne absydy, przybudówki, portyki. Jej bielone ściany kontrastują z czerwonymi dachówkami. Całe jej wnętrze pokryte jest freskami, przedstawiającymi sceny z życia pierwszych świętych bułgarskich. Podziwiamy malowidła a ascetyczny, brodaty mnich z ponurą miną pilnuje aby nie fotografować.

[Image: w18bg053.jpg]

Chcemy osiągnąć w Czirpan magistralę Sofia – Burgas. Do Parvomaj droga jest niezła ale potem znowu mamy przygody. Wyjazd z miasta wzdłuż torów kolejowych w stronę Skobelevo już zapowiada, że nie będzie łatwo… Droga o zabytkowym asfalcie sprzed 50 – 70 lat kończy się, leży trochę świeżo nasypanego żwirku, może będą poszerzać, odnawiać drogę ? Dalej widać nowy, szeroki most nad torami, skręcamy, za mostem znak stop i … polna droga znika po 10 m na łące, powracamy na niby drogę z koleinami.

Wcale nie trzeba jechać do Afryki aby ubrudzić auto na błotnistych drogach. Żwirowe drogi w Namibii mają bardziej gładką powierzchnię i większą szerokość. Ukoronowaniem egzotycznych choć bałkańskich " przyjemności " jest przejazd przez most na Maricy.

[Image: w18bg054.jpg]

Nawet terenowym autem trzeba dobrze kręcić aby pokonać błotniste, rozległe dziury o nieznanej pojemności. Pordzewiałe, masywne, wysokie wsporniki mostu, błękitne niebo z białymi obłoczkami odbijające się w licznych kałużach jak w zwierciadle dodają malowniczości tej trasie. Niemniej odradzam taką atrakcję kierowcom miejskich limuzyn.

[Image: w18bg055.jpg]

Miłą niespodzianką jest natomiast wyjątkowo zadbane miasteczko Zetiovo, 5 km na południe od Czirpan. Odnowione domki, czyste ulice, zielony, ocieniony park z licznymi ławkami i terenem do zabaw dla dzieci.
Reply
#6
Z Czirpan do Sliven jedziemy już normalnie, autostradą, bezpłatną, nieciekawą, między Starą Planiną na północy a siniejącymi na południu łańcuchami Rodopów. Jedynie żółte pola słoneczników przerywają monotonię pejzażu dodając mu jaskrawego kolorytu.

W Sliven zaraz z miasta skręcamy w stronę ciemnawych gór szosą wspinającą się przez las licznymi zakrętami na Sinite Kamani. Niedaleko szczytu i schroniska Karandiła jest tam Mecza Polana (Niedźwiedzia Polana), doskonałe miejsce na biwak. Stoły, ławy, wyznaczone kręgi na ogniska. Żaden niedźwiedź ani inny zwierz nas w nocy nie odwiedził, najprawdopodobniej z powodu głośnej muzyki sąsiedniej grupy bułgarskiej.

Z rana, nie wracając do Sliven zjeżdżamy z gór przez Gradac do Żeravnej. Wieś – żywy skansen. Podjeżdżając, ze wzgórka na zakręcie szosy widać czerwone dachówki domów wsi tonące w bujnej zieleni, wyglądają jak grzybki w lesie.

[Image: w18bg082.jpg]

Żeravna powstawała od końca XVIII w. do połowy XIX w. i tak pozostała. Drewniane, niskie domy lub na murowanych podbudówkach z nadwieszonymi drewnianymi pięterkami przy obszernych dziedzińcach z kwiatowymi ogrodami otoczone są wysokimi murami. Uliczki brukowane polnymi kamieniami utraciły już swoją gładkość co dodaje im jeszcze " patyny " czasu. Prawie 200 domów sklasyfikowanych jest jako zabytek kultury narodowej.

[Image: w18bg059.jpg]

[Image: w18bg064.jpg]

[Image: w18bg058.jpg]

Najważniejsze domy znajdują się w centrum, przy dwóch uliczkach ale warto pospacerować także po innych, nawet na peryferie wsi odkrywając coraz to inne obiekty.

Domy są zamieszkałe, w wielu oferują pokoje do wynajęcia z charakterystycznym wystrojem z tamtej epoki.
Do zwiedzania są 4 obiekty za zbiorowy bilet : normalny – 9 leva, zniżkowy 4,50 leva.

Zaczynamy od małego, parterowego, niskiego domku, w którym urodził się słynny pisarz Yordan Yovkov. W środku pokazano typowy wystrój, meble i sprzęty codziennego użytku z tamtego okresu i urządzono małe muzeum poświęcone pisarzowi.

[Image: w18bg063.jpg]

[Image: w18bg060.jpg]

[Image: w18bg061.jpg]

[Image: w18bg062.jpg]

Dom Russi Czorbadzi zwany też domem hadżi Rusko, wybudował 300 lat temu jeden z njbogatych mieszkańców Żerawnej. Z zewnątrz wygląda dość skromnie, za to w środku... Liczne pomieszczenia, każde o innym przeznaczeniu funkcjonalnym, ich drewniane ściany są bogato dekorowane, mają rzeźbione w drewnie odrzwia, szafki, boazerie, motywy pochodzą ze świata flory i fauny.

[Image: w18bg073.JPG]

Wewnątrz jest bardzo ciekawa i obfita wystawa etnograficzna, szczególnie kilimy zachwycają różnorodnością geometrycznych wzorków i ich kolorami.

[Image: w18bg070.JPG]

[Image: w18bg071.JPG]

[Image: w18bg072.JPG]
Reply
#7
Po drugiej stronie ulicy stoi dom Sava Filaretov z połowy XVIII w. całkowicie drewniany, już sama więźba dachowa zachwyca cyzelowanymi formami na słupach i żebrach. Rzeźbione w drewnie dekoracje są wszędzie, na ściankach, szafach, w niszach, na półeczkach. Widać je doskonale szczególnie na tarasie ; słupki, framugi, ażurowe kratki ponad drzwiami mają bardzo liczne i pełne finezji ozdoby.

[Image: w18bg075.jpg]

[Image: w18bg076.jpg]

[Image: w18bg077.jpg]

[Image: w18bg078.jpg]

[Image: w18bg079.jpg]

[Image: w18bg081.jpg]

Następnie po obfotografowaniu domów przy skrzyżowaniu ulic udajemy się uliczką pod górkę. Biały, piętrowy budynek dawnej szkoły przy brukowanym dziedzińcu zajmuje galeria sztuki z okresowymi wystawami. Warto zwrócić uwagę na ten dziedziniec; z wysokości kilku schodków wyraźnie widać geometrczne i koncentryczne wzorki układane z różnych kamyków. Podobne koncentryczne kółka można zauważyć na aktualnych betonowych płytach chodnikowych. Czyżby tradycja dekoracji przetrwała ?

[Image: w18bg065.jpg]

[Image: w18bg066.jpg]

Niedaleko jest niska cerkiew św.Mikołaja z 1834 ukryta w cieniu drzew za niewysokim portalem prowadzącym do niej z ulicy. Posiada zbiór ikon z XVII, XVIII i początku XIX w.

[Image: w18bg068.jpg]

[Image: w18bg067.jpg]

Jeszcze kilka domów

[Image: w18bg074.jpg]

[Image: w18bg069.jpg]

Malownicza plątanina dachów Żeravnej

[Image: w18bg080.jpg]

Po posiłku w mechanie przy wielkim placu opuszczamy tę piękną wieś z żalem ale i z kilkoma kolorowymi kilimkami w plecaku.

Nie wracamy już do Sliven a przez Gradec kierujemy się „na skróty” w stronę zalewu na dopływie Kamcziji, znaczy Ludej Kamcziji a potem wzdłuż niej w kierunku morza. Szosa jest kręta ale niezbyt wąska a nawierzchnia całkiem dobra. Towarzyszy nam linia kolejowa Karnobat – Szumen, nawet widzimy przetaczający się pociąg towarowy a już myśleliśmy, że to tylko zabytkowe szyny....
Reply
#8
Gdy zbliżamy się do kolejnego jeziora zaporowego na tym samym dopływie Kamcziji koło Tsonevo nagle pojawia się zaskakujacy widok ; Czudnite Skali i ich lustrzane odbicie w wodzie. Przypominają wieże zamku.

[Image: w18bg086.jpg]

[Image: w18bg084.jpg]

Robimy pieszy spacer wzdłuż brzegu aż do wykutego pod skałami tunelu. Najlepszy widok na ten fenomen natury jest jednak ze środka długiego, drogowego mostu po którym śmigają ciężarówki. Trzy grupy szpiczastych skał osiągają wysokość 50 m. Powstały w wyniku erozji miękkiego wapienia przez wiatr i wody rzeki.

[Image: w18bg083.jpg]

[Image: w18bg085.jpg]

10 km dalej wjeżdżamy do Dałgopolu przy głównej szosie Smjadovo – Dolni Cziflik - Staro Oriahovo a stamtąd już tylko kilkanaście kilometrów dzieli nas od upragnionej, szerokiej, piaszczystej plaży w Szkorpilowcach.

[Image: w18bg096.jpg]

[Image: w18bg092.jpg]

[Image: w18bg094.jpg]

[Image: w18bg097.jpg]

[Image: w18bg088.jpg]

[Image: w18bg087.jpg]

[Image: w18bg089.jpg]

Oto co znaczy ... wstąpić na tron

[Image: w18bg090.jpg]

[Image: w18bg093.jpg]

[Image: w18bg091.jpg]

I tu na koniec zalegliśmy na plaży ....
Reply
#9
(06-03-2019, 12:58 )Pixi Wrote: To jest dzienne menu dla niedźwiedzi :
Gruszki   - 100 kg
Brzoskwinie   -  60 kg
Melony  -  40 kg
Marchew  -  30 kg
Śliwki   - 30kg
Ryby   -  13 kg
Chleb  -   50 sztuk
Oraz miód

Hmmm... Niedźwiedzie są zaliczane do drapieżników i nie bez powodu. Przynajmniej jakieś larwy, ślimaki, dżdżownice powinny się znaleźć w diecie (już nie wspominając o tym, że niedźwiedzie regularnie polują na większe zwierzęta). A tu menu jak dla ssaka owocożernego... Coś nie tak.

Eeeeech! Ze mną nie tak - nie zauważyłam ryb Smile
Reply




Users browsing this thread: 1 Guest(s)