01-02-2023, 06:30
Mały wiosenny wyjazd do Swajcarii ...
Nie do tej pośrodku Europy, znanej z wysokich gór, niezawodnych zegarków i głębokich sejfów bankowych, nawet nie do tej o niskich górach ale za to licznych, malowniczych jeziorach i ciekawych tradycjach czyli Kaszubskiej...
Pojechaliśmy do Szwajcarii Normandzkiej we Francji, w niewielki górzysty region na południe od Caen, najwyższy szczyt, góra Pinson osiąga wysokość 362 m npm. To mniej niż Góry Świętokrzyskie, nawet mniej niż Roztocze... ale są to jednak góry, o czym przekonaliśmy się szybko przy podejściach, krótkich ale ostrych.
Naszą bazę stanowił kamping nad uroczą, tajemniczą, skrytą w zaroślach rzeczką przebijającą się między górami. Atmosfera bardziej dla pieszych lub rowerowych wędrowników z małymi namiotami niż dla samochodziarzy w wypasionych kamperach.
Pytamy czy można palić ognisko : tak, można, jest na to przewidziane miejsce, a drzewo ? ... nazbierajcie sobie w lesie !
Tak więc poszliśmy po chrust do lasu ...
Pierwszy objazd okolicy; osiedle o wyjątkowo krótkiej nazwie - Bo. Mała wioska z murowanymi domkami z granitowych „cegiełek”, jak tu wszędzie. Mały, bardzo stary kościółek z XII w., rozbudowany w XIV w. i z wieżą dobudowaną w XIX w. Po przebudowach stał się ponadczasowy, jako jedyny ślad z jego wiekowej przeszłości pozostało gotycke, ostrołukowe ale zamurowane okno w prezbiteruium.
Zjeżdżamy w dolinę obramowaną wałem zbocza, na którym pionowe, szare skały sterczą groźnie powyżej gęstego lasu. Dołem, rozlewająca się dość szeroko rzeka, tworzy raj dla amatorów kajakarstwa. Nad nią pozostał budynek dawnego młyna oraz inny wiekowy dom o tutejszej typowej architekturze, ozdobiony czerwono kwitnącymi pelargoniami na oknach.
Dalej w kierunku północnym rozciąga się szeroka, żyzna dolina. Jej brzegiem, u podnóża stromych, skalistych choć niezbyt wysokich gór płynie rzeka. Korzystamy z pięknej pogody i wdrapujemy się znakowanym szlakiem na punkt widokowy, skąd mamy wspaniałą panoramę na dolinę obramowaną niebieską wstęgą rzeki. W jej zakolu widzimy szachownicę zielonych i żółtych łąk i pól uprawnych oraz rozsiane pomiędzy nimi małe osiedla.
Schodzimy inną ścieżką i trafiamy na dawny wiadukt kolejowy, niesamowicie wysoki, wybudowany nad rzeką głęboko wciętą w wąwóz. Obecnie służy za promenadę, kolejka już nie kursuje od dawna.
Na dole, nad rzeką jest ośrodek rekracyjny, są restauracje, bary, wypożyczalnia kajaków, teren na pikniki. Tędy też przebiegają piesze szlaki turystyczne i trasa rowerowa. W jednym z barów popijamy lokalne piwo, bardzo oryginalne w smaku i bardzo dobre. Wracając na parking, „zagradza” nam drogę wspaniała salamandra, piękna jak z obrazka w encyklopedii, czarna z pomarańczowym wzorkiem. Staramy się wyperswadować jej przekraczanie niebezpiecznej szosy w dzień i odprowadzić jak najdalej w lasek.
c.d.n.
Nie do tej pośrodku Europy, znanej z wysokich gór, niezawodnych zegarków i głębokich sejfów bankowych, nawet nie do tej o niskich górach ale za to licznych, malowniczych jeziorach i ciekawych tradycjach czyli Kaszubskiej...
Pojechaliśmy do Szwajcarii Normandzkiej we Francji, w niewielki górzysty region na południe od Caen, najwyższy szczyt, góra Pinson osiąga wysokość 362 m npm. To mniej niż Góry Świętokrzyskie, nawet mniej niż Roztocze... ale są to jednak góry, o czym przekonaliśmy się szybko przy podejściach, krótkich ale ostrych.
Naszą bazę stanowił kamping nad uroczą, tajemniczą, skrytą w zaroślach rzeczką przebijającą się między górami. Atmosfera bardziej dla pieszych lub rowerowych wędrowników z małymi namiotami niż dla samochodziarzy w wypasionych kamperach.
Pytamy czy można palić ognisko : tak, można, jest na to przewidziane miejsce, a drzewo ? ... nazbierajcie sobie w lesie !
Tak więc poszliśmy po chrust do lasu ...
Pierwszy objazd okolicy; osiedle o wyjątkowo krótkiej nazwie - Bo. Mała wioska z murowanymi domkami z granitowych „cegiełek”, jak tu wszędzie. Mały, bardzo stary kościółek z XII w., rozbudowany w XIV w. i z wieżą dobudowaną w XIX w. Po przebudowach stał się ponadczasowy, jako jedyny ślad z jego wiekowej przeszłości pozostało gotycke, ostrołukowe ale zamurowane okno w prezbiteruium.
Zjeżdżamy w dolinę obramowaną wałem zbocza, na którym pionowe, szare skały sterczą groźnie powyżej gęstego lasu. Dołem, rozlewająca się dość szeroko rzeka, tworzy raj dla amatorów kajakarstwa. Nad nią pozostał budynek dawnego młyna oraz inny wiekowy dom o tutejszej typowej architekturze, ozdobiony czerwono kwitnącymi pelargoniami na oknach.
Dalej w kierunku północnym rozciąga się szeroka, żyzna dolina. Jej brzegiem, u podnóża stromych, skalistych choć niezbyt wysokich gór płynie rzeka. Korzystamy z pięknej pogody i wdrapujemy się znakowanym szlakiem na punkt widokowy, skąd mamy wspaniałą panoramę na dolinę obramowaną niebieską wstęgą rzeki. W jej zakolu widzimy szachownicę zielonych i żółtych łąk i pól uprawnych oraz rozsiane pomiędzy nimi małe osiedla.
Schodzimy inną ścieżką i trafiamy na dawny wiadukt kolejowy, niesamowicie wysoki, wybudowany nad rzeką głęboko wciętą w wąwóz. Obecnie służy za promenadę, kolejka już nie kursuje od dawna.
Na dole, nad rzeką jest ośrodek rekracyjny, są restauracje, bary, wypożyczalnia kajaków, teren na pikniki. Tędy też przebiegają piesze szlaki turystyczne i trasa rowerowa. W jednym z barów popijamy lokalne piwo, bardzo oryginalne w smaku i bardzo dobre. Wracając na parking, „zagradza” nam drogę wspaniała salamandra, piękna jak z obrazka w encyklopedii, czarna z pomarańczowym wzorkiem. Staramy się wyperswadować jej przekraczanie niebezpiecznej szosy w dzień i odprowadzić jak najdalej w lasek.
c.d.n.