Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zapach poranka
#1
Jest taka wyspa, na wodach Morza Śródziemnego, na południowo-wschodnich kresach Morza Egejskiego, na południu Peloponezu, na szlaku morskim prowadzącym na największą i najbardziej wysuniętą na południe z greckich wysp: mityczną Kretę . Ani mała ani duża, nie jest częścią żadnego archipelagu, takiego jak Cyklady, Sporady czy Dodekanez, i wydaje się rozkoszować swoją względną izolacją. Grecka administracja, nie wiedząc, gdzie ją umieścić, przyłączyła ją do Attyki, prowincji Aten, oddalonej o prawie 200 km. Kythira, starożytna Cythera, skłoniła romantycznych twórców do fantazji, którzy widzieli tam wyspę miłości i przyjemności, miejsce narodzin Afrodyty, przywołaną przez francuskiego malarza Watteau w jednym ze swoich najsłynniejszych obrazów.

[Image: kyt03.jpg]

Rzeczywisty i aktualny aspekt tego wyspiarskiego kawałka ziemi jest bardzo daleki od malarskiej wersji; żadnego markiza z pudrowaną peruką ani pięknych dam w długich sukniach, prosto z pałacu wersalskiego i poruszających się wśród bujnej roślinności; jest kilka małych miasteczek i wiosek, góry, równiny, winnice i gaje oliwne ... jak wszędzie w Grecji. I niezbyt wielu turystów.
 
Rozłożyliśmy nasz biwak, biwak bez namiotu (w sierpniu w tym rejonie namiot jest bezużyteczny!), na małej plaży, do której trudno dojechać samochodem, gdzie każdego wieczoru mogliśmy kontemplować zachód słońca na horyzoncie.
Kilku wczasowiczów, zwłaszcza w kamperach, również zamieszkało w tej zatoczce otoczonej jałowymi wzgórzami, na których pasły się stada dzikich kóz.
 
Sypialiśmy pod karłowatym tamaryszkiem, kilka metrów od brzegu.
Noce były spokojne i ciepłe. Rano budziły nas delikatne blaski świtu, które rozświetlały niebo na długo przed tym, jak słońce pojawiało się między górami otaczającymi zatoczkę od wschodu. Wsta/*waliśmy powolnie, żeby przygotować śniadanie.
Jednak pewnego ranka przebudzenie nie odbyło się tak jak zwykle ...
Zwykle przechodzimy od snu do budzenia się poprzez standardowe procesy.
Zwykle gdy jeden z naszych zmysłów jest łaskotany, wychodzimy z przyjemnej otchłani, którą ukazuje nam nasza podświadomość podczas snu.
Najczęściej jest to muzyka emitowana przez radio-budzik, który sygnalizuje nam, że czas iść do pracy. Czasami promień słońca wpadający między zasłony lub mimowolne kopnięcie osoby, z którą dzieli się łoże.
Tego ranka, moje wygnanie z krainy snów nastąpiło w bardziej nieprzewidywalny sposób. Byłem pogrążony w nie pamiętam jakim śnie, zaludnionym przez nie pamiętam, jakie stworzenia, czarujące lub groźne, w zjawiskowym krajobrazie, którego nie pamiętam jak i wyglądu jego mieszkańców. Nagle, ten fantasmagoryczny wszechświat, w którym przebywałem, został przesiąknięty potwornym zapachem. Do moich nozdrzy wkradła się trująca substancja składająca się z zapachu zgniłych jaj, moczu, zgnilizny i jeszcze gorszych zapachów. Przechocdąc bezwładnie od snu do rzeczywistości, zdałem sobie sprawę, gdzie jestem, i nadal z zamkniętymi oczami odwróciłem się do mojej partnerki, zastanawiając się: „jak ona może tak okropnie śmierdzieć?. Jak tylko wstanę, powiem jej, żeby się wykąpała; wody tu nie brakuje!  Wreszcie otwieram oczy. I oto okropny widok ! Kilka milimetrów od mojej mordki  znajduje się ta druga, innego zwierzaka. Dwoje oczu, nos i mała bródka. I okropny zapach!
 
To kozioł, niewielki kozioł, milutki, nie okazujący żadnej agresji, tylko zainteresowanie. Ale jak on śmierdzi ! Śmierdzi ! Jakby wyszedł z kanału ściekowego. Trochę dalej, kilka podobnych kóz tego samego gatunku przechadza się po piasku, niewątpliwie żony nieustraszonego gościa, którego ledwo mam czas zobaczyć, z powodu zaskoczenia. „Ahhhh! Mój krzyk wprawia górę w drżenie i budzi moją towarzyszkę. Kozioł, prawie tak samo przerażony jak ja, ucieka, ciągnąc swój harem po plaży, na najbliższe zbocze, gdzie stado gromadzi się i obserwuje z daleka te dziwne istoty, które zaczynają krzyczeć, gdy się do nich zbliżyć. Opowieści turystów, którzy wspominając pobyt w Grecji, przywołują białe kościoły z niebieskimi dachami, klasztory ozdobione okazałymi ikonami, smażone ryby, które można degustować na tarasach tavern nad brzegiem morza, grillowaną baraninę z pysznymi sałatkami, kąpiele w morskiej wodzie spokojnej jak oliwa pod palącym słońcem, fetę, sirtaki, gościnność ... Dla mnie jest też i tak. Ale jednym z najbardziej uderzających epizodów pozostanie to poranne spotkanie z kozłem na plaży na Kythirze; mały kozioł, milutki, sympatyczny, ale który wydzielała okropny zapach !

[Image: kyt01.jpg]

[Image: kyt02.jpg]
Reply




Users browsing this thread: 1 Guest(s)