30-01-2021, 03:47
Wieś jest prześmiesznym miejscem. W zasadzie to jedno wielkie klepisko, nie ma tu chodników, ulicy, asfaltu. Pole, a zewnątrz jest przedłużeniem wnętrza domu, nie ma wyraźnej różnicy. Ludzie w knajpce, na macie, na placyku. Duży ruch.
Poczta nie działa, dawno zamknięta, sypie się tynk i szyby. Wszystko to wspomina tylko czasy dawnej świetności, jestestwa przynajmniej i czeka na coś nowego. Co to będzie? Unijne fundusze? Turystyka? Lokalna inicjatywa? Harley only,
pomalowana na kolorowo szopa, jakaś tajemnicza. Ciekawe, śmieszne, pijane miejsce.
Podchodzi do nas Bułgar w czarnej koszulce, zagaduje po hiszpańsku, pyta skąd jesteśmy. Odpowiadamy. Skoro z Polski, łatwiej mu będzie po rosyjsku, ale nadal mówi raczej po hiszpańsku, więc gadamy po włosku, po hiszpańsku i po rosyjsku. Był w Hiszpanii 5 lat, wrócił tu do chorych rodziców, ma 3 wnuków.
Czytelnia.
Wracamy do domu, a tam na stole czekają na nas gorące kartofle w mundurkach, syrene, kwaśne mleko.
Jesteśmy urzeczeni gościnnością. Znosimy naczynia do gospodyni i pytamy ile płacimy za nocleg. Gospodyni przy nas konsultuje się z mężem, po czym dyktuje nam cenę po 20 lew/os. Jesteśmy trochę przerażeni, to wyjątkowo drogi nocleg, oczywiście płacimy dodatkowo za jedzenie, ale jedzenie to zostało w nas praktycznie wmuszone. Targujemy do 18 lewa i w końcu płacimy 37 lewa za 2 osoby. Gospodyni dopytuje jeszcze, czy chcemy śniadanie, ale stanowczo już odmawiamy, mówimy, że mamy własne jedzenie. Rano znajdujemy na stole wysoki stos kromek chleba, zapieczonych na smalcu, słoik pysznej konfitury malinowej i dzbanek zsiadłego mleka.
Od wsi Mugła szlak czerwony do schroniska Lednicata prowadzi stromo zboczem w górę, planowo 2,3 godziny.
Po wspinaczce zboczem wychodzimy na polną drogę wiodącą wśród wzgórz, która potem przechodzi w trawers.
Po ok. 1,5 godz. dochodzimy na przełęcz polaną. Stąd kierując się dalej najbardziej wyraźną drogą wchodzimy w łąkę. Z traw i sosenek wznoszą się przepiękne zapachy ziół i pszczelego wosku, których aromat wzmagany jest gorącymi promieniami słońca.
Poczta nie działa, dawno zamknięta, sypie się tynk i szyby. Wszystko to wspomina tylko czasy dawnej świetności, jestestwa przynajmniej i czeka na coś nowego. Co to będzie? Unijne fundusze? Turystyka? Lokalna inicjatywa? Harley only,
pomalowana na kolorowo szopa, jakaś tajemnicza. Ciekawe, śmieszne, pijane miejsce.
Podchodzi do nas Bułgar w czarnej koszulce, zagaduje po hiszpańsku, pyta skąd jesteśmy. Odpowiadamy. Skoro z Polski, łatwiej mu będzie po rosyjsku, ale nadal mówi raczej po hiszpańsku, więc gadamy po włosku, po hiszpańsku i po rosyjsku. Był w Hiszpanii 5 lat, wrócił tu do chorych rodziców, ma 3 wnuków.
Czytelnia.
Wracamy do domu, a tam na stole czekają na nas gorące kartofle w mundurkach, syrene, kwaśne mleko.
Jesteśmy urzeczeni gościnnością. Znosimy naczynia do gospodyni i pytamy ile płacimy za nocleg. Gospodyni przy nas konsultuje się z mężem, po czym dyktuje nam cenę po 20 lew/os. Jesteśmy trochę przerażeni, to wyjątkowo drogi nocleg, oczywiście płacimy dodatkowo za jedzenie, ale jedzenie to zostało w nas praktycznie wmuszone. Targujemy do 18 lewa i w końcu płacimy 37 lewa za 2 osoby. Gospodyni dopytuje jeszcze, czy chcemy śniadanie, ale stanowczo już odmawiamy, mówimy, że mamy własne jedzenie. Rano znajdujemy na stole wysoki stos kromek chleba, zapieczonych na smalcu, słoik pysznej konfitury malinowej i dzbanek zsiadłego mleka.
Od wsi Mugła szlak czerwony do schroniska Lednicata prowadzi stromo zboczem w górę, planowo 2,3 godziny.
Po wspinaczce zboczem wychodzimy na polną drogę wiodącą wśród wzgórz, która potem przechodzi w trawers.
Po ok. 1,5 godz. dochodzimy na przełęcz polaną. Stąd kierując się dalej najbardziej wyraźną drogą wchodzimy w łąkę. Z traw i sosenek wznoszą się przepiękne zapachy ziół i pszczelego wosku, których aromat wzmagany jest gorącymi promieniami słońca.