Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nasze przygody w górach Bułgarii
#13
Oj, to będzie długi dzień. W przeciwieństwie do dotychczasowych tras, gdzie zawsze mieliśmy jako takie rozeznanie co do stopnia trudności (albo sami już je częściowo przechodziliśmy, albo mieliśmy relacje z drugiej ręki) dzisiejsza wyprawa będzie i dużym przedsięwzięciem w sensie odległości i wielką niewiadomą. Cel: wspiąć się na Maljowicę (są dwie pisownie) i zejść do Monastyru Rylskiego.
Nasze  aktywa to dobra pogoda i mocno już wyćwiczone nogi i ramiona, no i dużo lżejsze już plecaki. 
Pasywa to pytania: którędy dokładnie prowadzi szlak: czy wchodzimy na szczyt Maljowicy, czy omijamy go sąsiednią granią? Ta kwestia nie jest jasna. Stary wyga w schronisku bardzo długo tłumaczy mi coś po bułgarsku, pokazuje na mapie, wychodzi przed schronisko i palcem wędruje po górach – z tego wszystkiego wynika, że Maljowicę raczej zostawiamy po prawej. Tymczasem przewodnik drukowany pisze ‘osiągamy najwyższy punkt Maljowicy’, bardzo wyraźnie sugerując, że szlak przechodzi szczytem.
Drugie pytanie dotyczy zejścia do monastyru. Przez cały pobyt tu słyszeliśmy od różnych podróżników, że zejście to jest koszmarem dla kolan. Przewodnik drukowany pisze, że wrażenie jest oszałamiające, zaś przy deszczowej pogodzie jest niebezpiecznie. Całe to zamieszanie wokół zwykłej ścieżki prowadzącej przez porośnięte trawą wzgórza? Jej niezwykłość polega na tym, że na przestrzeni 1000 metrów obniża się w dół o 1600 metrów. Łatwo policzyć, że kąt nachylenia to więcej niż 45°. Oczywiście są tam jakieś zakosy, ale… Nie możemy też sobie do końca wyobrazić, jak taka niepozorna ścieżka po trawie może budzić aż takie emocje, i jak w ogóle może stać się w określonych warunkach niebezpieczna. 
Z otwartymi pytaniami w głowie wyruszamy bardzo wczesnym rankiem, posiliwszy się solidnym śniadaniem. Ni chmury na niebie, słońce wprawia w optymistyczne nastroje, ale to nie przeszkadza, że szczelnie obsmarowaliśmy się filtrami, żeby nie dopadły nas jego promienie. Maljowicę widzimy daleko przed sobą, kierujemy się wprost na nią.
Póki co, jej kształt jeszcze odróżnia się od okolicznych szczytów, jej bryła jest obrazem dość namacalnym. Ale w miarę gdy nabieramy wysokości, zanurza się wśród innych podobnych brył, a my otoczeni przez głazy, mniejsze i większe tymczasowe wzniesienia, tracimy ją z oczu, bądź jesteśmy nieświadomi jej widoku. Widoki rzeczywiście przepiękne. Widoczność wspaniała, wymarzona!, więc na kilku planach odsłaniają się przed nami kolejne pasma górskie.


[Image: P7300621.JPG]

[Image: P7300623.JPG]

[Image: P7300624.JPG]

[Image: P7300625.JPG]

[Image: P7300626.JPG]

[Image: P7300627.JPG]

[Image: P7300629.JPG]

[Image: P7300630.JPG]
Od hiży Maliowica szliśmy szlakiem czerwonym z niebieskim. Tu szlak niebieski odchodzi w lewo i potem się kończy, a my idziemy dalej czerwonym.

Same zdjęcia chyba mówią same za siebie i opis jest niepotrzebny.

[Image: P7300631.JPG]

[Image: P7300635.JPG]

[Image: P7300636.JPG]

[Image: P7300638.JPG]

[Image: P7300640.JPG]

[Image: P7300642.JPG]

[Image: P7300648.JPG]

[Image: P7300654.JPG]
Reply


Messages In This Thread
Nasze przygody w górach Bułgarii - by Jinks - 14-12-2020, 06:13
RE: Nasze przygody w górach Bułgarii - by Jinks - 04-01-2021, 03:47



Users browsing this thread: 1 Guest(s)