Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nasze przygody w górach Bułgarii
#1
Spis treści.
Przygoda 1. Kresna - Kresna                                                                                                                                          #1
Przygoda 2. Sandanski - Popina Lyka - schr. Kamoenica - Spano Pole - schr. Wichren                                                           #2
Przygoda 3. Melnik - Monastyr Rożenski - Melnik                                                                                                              #3
Przygoda 4. Bansko - schr. Wichren - schr. Demianica                                                                                                       #4
Przygoda 5. Schr. Wichren - schr. Demianica                                                                                                                    #5
Przygoda 6. Schr. Demianica - schron Tewno Ezero - schr. Kamenica                                                                                  #6
Przygoda 7. Schr. Wichren - Wichren- schr. Wichren                                                                                                        #10
Przygoda 8. Samokow - Kompleks Maliowica - Maliowica - Rilski Monastyr                                                                          #12
Przygoda 9. Dupnica - Saparewa Bania - schr. Sedemte Rilski Ezera - Przełęcz Razdeła - Rilski Monastyr                                #18
Przygoda 10. Rilski Monastyr - Kiiriłowa Poliana - schron  Kobilino Braniszte - Kiiriłowa Poliana - Rilski Monastyr - Błagoewgrad - 
                     Bansko - Belica - Razłog - Bansko                                                                                                                            #22
Przygoda 11. Bansko- Goce Dełczew - Dospat - Teszeł - Trigrad- Mugła-  Hiża Lednicata - Hiża Perelik - Soliszta - Sziroka Łyka -
                    Pamporowo - Czepełare - Kosowo - Nareczenski Bani - Baczkowski Monastyr -Sofia                                                        #26     
Koniec                                                                                                                                                                                       #39                                                                                                                               

Było to bardzo, bardzo dawno temu, nie pamiętałbym tego, gdyby nie notatki mojej córki  wyciągnięte z zakamarków archiwum.

Przygoda 1.
Jesteśmy w Kresnej, 2 i pól godziny autobusem z Sofii, późnym popołudniem.
Na pierwszy rzut oka jest to po prostu miejscowość przylepiona do szosy. Na ulicach nie ma nikogo, więc wchodzimy do pierwszego budynku w zasięgu wzroku, w poszukiwaniu noclegu. Trafiamy do biblioteki rejonowej.

[Image: 14%20kresna.jpg]

Przeciskając się z wielkim plecakiem między regałami pełnymi książek, Tata podchodzi do bibliotekarki (o urodzie tejże złego słowa powiedzieć nie można) i pyta, czy przypadkiem nie wie, gdzie tu można dostać nocleg. Oczywiście, że wie, odpowiada bez cienia zaskoczenia na twarzy, prosi tylko byśmy trochę poczekali. I w spokoju kończy układać książki. Po ok. 10. min. wychodzi do nas i w milczeniu prowadzi kilka ulic do znajomych gospodarzy. Ci, nieco zaskoczeni, że bibliotekarka  się do nich fatygowała, odpowiadają, że u nich jest akurat remont. Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że niewiele rozumiemy z ich rozmowy po bułgarsku, więc po prostu obserwujemy, co się wydarzy, mając nadzieję, że wszystko potoczy się po naszej myśli, innymi słowy, że gospodarze remontowanego gospodarstwa i traktująca niezbyt frasobliwie swą pracę bibliotekarka sami znajdą nam jakąś kwaterę. I rzeczywiście, zaczynają wydzwaniać po sąsiadach. Wreszcie gospodarz kiwa na nas i zaprasza do swojego samochodu. Cały czas nie do końca wiemy o co dokładnie chodzi, ale wierzymy w dobre intencje mieszkańców Kresnej, pod których opieką chwilowo się znaleźliśmy. Z garażu, którego dach gęsto oplata dojrzewające kiwi,

[Image: P7210003.JPG]

z olbrzymim wysiłkiem próbuje wydostać się na światło dzienne  30 letni, na oko, Opel. Za piątym razem zapala, choć jeszcze na chwilę gaśnie, ale już po chwili jest gotowy do jazdy. Niezmiernie miły gospodarz dowozi nas do pensjonatu, gdzie zostajemy przyjęci.

[Image: 16%20kresna.jpg]

Jest cały czas strasznie gorąco i duszno. Gospodyni pensjonatu zaprasza nas do stolika w ogrodzie, każe odpocząć, nie ma się dokąd spieszyć, mówi. Dopiero gdy z oczu naszych znika otępienie a pojawiają się oznaki lekkiego zniecierpliwienia, gospodyni podnosi się i prowadzi nas do naszego pokoju. Na powitanie dostajemy talerz pomidorów.
Następnego dnia wstajemy o 6:00, zjadamy śniadanie, na prymusie gotujemy kawę, popijamy, pakujemy nasze niemiłosiernie ciężkie plecaki i ruszamy w drogę. Chcemy dziś dojść do Wyrbite 1025 m n.p.m. Przewodnik drukowany, który mamy do dyspozycji, podaje, że tak trzeba wymawiać. Miejscowi zaś mówią Warbite. 
Po ok. godzinie marszu w coraz większym słońcu udaje nam się zatrzymać samochód terenowy – dwóch sympatycznych mężczyzn jadących do pracy przy instalacji elektryczne. Od razu dają znak, żebyśmy wrzucali plecaki i wsiadali. Pytają skąd jesteśmy, jeden z nich rozumie po polsku, mówi też po rosyjsku, a nawet po grecku, bo pracował w Grecji przez pięć lat. Pytają, jak zwykle, jak żyje się w Polsce, ile wynosi średnia pensja. Mówią, że w Bułgarii to ok. 150 euro. Droga, którą jedziemy kręci się serpentynami między przepaściami raz z jednej raz z drugiej strony. Nasz  przewodnik drukowany  mówi, że powinniśmy iść tędy 3,5 godz., wydaje się jednak, że marsz trwałby znacznie dłużej. W pewnym momencie samochód na wąskiej drodze nagle hamuje, jakby w ostatniej chwili unikając zderzenia ze zjeżdżającym z naprzeciwka samochodem osobowym. Gdyby nie  refleks kierowcy, to albo nasza terenówka, albo ten osobowy stoczyłby się w przepaść. Za jakiś czas mijamy się jeszcze z ciężarówką, ale kierowca jest wprawiony w jeździe tą drogą, łatwo radzi sobie z manewrami. Cały czas towarzyszy nam żółty szlak.
Docieramy na miejsce już ok. 10-tej. Chcemy wysłać do Polski sms-a, że jesteśmy już na miejscu w Wyrbite, ale zdajemy sobie sprawę, że jest tam dopiero 9-ta i niektórzy mogą jeszcze spać. Zjadamy drugie śniadanie, starając się jak najszybciej odchudzić nasze zapasy, gdyż jak się okazało plecaki są trochę za ciężkie. Prognozy pogody zapowiadały, na nasze nieszczęście, deszcze i burze na najbliższych kilka dni. Od początku zakładaliśmy więc, że będziemy szli tak wysoko w góry, jak się da, a dalej będziemy wyczekiwać w bezpiecznym miejscu i obserwować niebo.A  dziś póki co niebo jest błękitne, świeci słońce. Zastanawiamy się, czy od razu nie zrobić zaplanowanej na jutro 5. godzinnej  wyprawy do schroniska Sinanica.
Decydujemy jednak, że zostawimy tu plecaki i tylko pójdziemy w kierunku hiży  Sinanica, żeby się przejść i zbadać szlak na jutro. W drodze mija nas biały samochód terenowy z napisem Narodowy Park Pirin. Zatrzymuje się, gdy nas widzi i wysiada dwóch mężczyzn. Jeden z nich przedstawia się jako dyrektor Parku, ten drugi to jego zastępca. Wypytują nas, dokąd idziemy, wyciągają mapy, pokazują trasy. 

[Image: P7220011.JPG]

Proponują nam nawet podwózkę jutro rano w kierunku Sinanicy. Okazuje się, że z Warbite do Sinanicy szlak jest znakowany na brązowo, a nie jak podaje nasz przewodnik, dopiero od miejsca Peszterata czerwony. Na koniec wymieniamy się numerami telefonów i każą nam dzwonić gdyby były jakiekolwiek problemy. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem ich gościnności i kultury.
Po ok. 1.30 godz. marszu przed siebie decydujemy się wracać,  bo niebo zaczyna się chmurzyć, za grzbietem gór słychać też już pierwsze grzmoty, więc odwrót i szybkim krokiem wracamy. W połowie drogi niestety dopada nas to, co chyba  jest już dla nas nieuniknione, na głowach czujemy pierwsze krople deszczu, a nad głową coraz głośniejsze grzmoty. Gdy sytuacja staje się już dość wyraźna, tzn. burza szaleje tuż nad nami, i gdy widzimy, że nie mamy z nią szans, staramy się bezpiecznie przeczekać ją stając w miejscu. Zostawiamy kijki i jeden plecak, który wzięliśmy, pod drzewem, a sami w pelerynach stajemy pod drzewami kilka metrów dalej. Po 15-tu min. silnego deszczu, grzmotów i momentami gradu wielkości grochu niebo zaczyna się przejaśniać – przetrwaliśmy pierwszą tego roku burzę. Niestety, jak się później okazało, nie przetrwał jej mój telefon komórkowy.
Wróciliśmy do obiektu ok. 17-tej. Jak tylko dotarliśmy pod dach, zaczęły nadciągać kolejne ciężkie chmury i rozpętała się kolejna burza, i jeszcze kolejna. Jutro jest wielką niewiadomą. Sinanica jest chyba póki co odległym marzeniem.


Niech Sinanica błyszczy w słońcu
I niech ją moczą deszcze.
My ją z piosnką ochoczą
Podejdziemy jeszcze.

Niech Sinanica w słońcu błyszczy
I niech ją deszcze moczą.
My ją podejdziemy jeszcze
Z piosnką ochoczą.

W nocy nad naszym lokum przetoczyło się istne piekło, około pięciu burz. Rano byliśmy wciąż w chmurach, powietrze na zewnątrz było wilgotne i gęste, widoczność w białej mgle jedynie na 2-3 metry.
Postanowiliśmy realizować ułożony wczoraj plan B. Zjeżdżamy w dół aż do Kresnej, przemieszczamy się do Banska i tam wjeżdżamy do schroniska Wichren - 100 m wyżej niż Warbite i w środku gór. Tam będziemy robić dokładnie to samo co tutaj, obserwować niebo, czekać. Tyle że bliżej gór. Pracownik schroniska chce nas zawieźć do Kresnej za 30 lewa.
Postanawiamy się jednak najpierw skontaktować z poznanym wczoraj dyrektorem Pirinu. Po chwili Tata wraca do pokoju z wiadomością, że Iwan, dyrektor, za chwilę po nas przyjedzie. Zastanawiamy się z Grażynką długo czy to żart, jak to, tak po prostu przyjedzie po nas? Ale rzeczywiście za jakiś czas zjawia się dyrektor! Prosi jeszcze tylko, żebyśmy poczekali z godzinę, ma w okolicy do dokończenia pracę, poprawiają oznaczenia szlaków, a potem zawiezie nas na dół.
Jest koło południa, okolice Warbite wciąż spowija mgła, na zmianę zagęszczają się i rozmywają nad nami chmury. Siadamy przed bungalowem który jest siedzibą dyrekcji Parku Narodowego i czekamy.


[Image: P7230021.JPG]

Nie ma mowy o nudzie,czy zniecierpliwieniu, wydarzenia same do nas przychodzą. 
Nagle zza mgły wyłania się biały wan, młoda dziewczyna na przednim siedzeniu szeroko uśmiecha się w naszą stronę. Samochód się zatrzymuje, dziewczyna wysiada i … wyraźnie zmierza w naszą stronę, wciąż się szeroko uśmiechając. Ach, to nie do nas, nie do mnie z Grażynką w każdym razie, to do Taty. Podchodzi blisko i pyta, czy tu wolne, po czym siada w odległości niecałych 3 cm od niego. Zagaduje, twarz jej promienieje, oczy błyszczą, wpatruje się bacznie w Tatę, a gdy ten odpowiada, połyka łapczywie każde słowo. Jak Boga kocham, miłość od pierwszego wejrzenia!, tracimy orientację, co jest grane? Co to za postać? Czy to jakaś leśna nimfa? Skąd się tu wzięła? Czy jest prawdziwa czy tylko nam się wydaje, że się tu zjawiła? Mgła się zagęszcza, dziewczyna wraca do wana, znika we mgle.

Powietrze znowu lekko rzednieje. Podjeżdża Łada taksi. Michaił ma 65 lat, dwóch synów, pracował kilka lat w Iraku, Jemenie, Izraelu. Ceni Polaków za naszą waleczność, zna polskie miasta, Popiełuszkę, Wałęsę, Jaruzelskiego. Po 10 minutach rozmowy wraca na chwilę do samochodu, by przynieść słoiczek rakiji, domaszniej oczywiście. Nie przyjmie odmowy, musimy wszyscy wypić za nową przyjaźń. Polana zachodzi mgłą.
Zjawia się w końcu i sam Iwan, dyrektor i zwozi nas do Kresnej. Prosi, żeby nie wspominać o żadnej zapłacie, opieka nad turystami należy do jego obowiązków. Opieka nad turystami? Czujemy się jakbyśmy należeli do arystokratycznej międzynarodówki i właśnie byli przyjmowani gdzieś w Persji w pałacu!
Ponieważ do autobusu z Kresnej w kierunku Banska jest jeszcze godzina, Iwan zawozi nas do przyjemnej knajpki, gdzie wspólnie zjadamy szopskie, kiufte i kebabcze. Prawdę mówiąc nie odróżniam kiufte od kebabcze, poza kształtem. 

[Image: P7230027.JPG]

Po tym wszystkim Iwan odwozi nas jeszcze na przystanek, bo chcemy jechać do Banska. Żegna się i każe dzwonić jak tylko będziemy go potrzebować. Wciąż szczypiemy się, czy to wszystko dzieje się naprawdę.
Reply


Messages In This Thread
Nasze przygody w górach Bułgarii - by Jinks - 14-12-2020, 06:13



Users browsing this thread: 1 Guest(s)