17-10-2020, 05:07
Następnego dnia decydujemy się zrobić małą wycieczkę, tylko do Ledenej Pećiny. Zaczynamy od Czarnego jeziora, potem wzdłuż Mlynskiego potoku do młynu Jakšica, nie, na mapie obok nosi on nazwę : młyn Arapov (?). Tu jest skrzyżowanie szlaków, prosto do Zminjego jeziora, w lewo przez mostek na Bobotov Kuk.
Podchodzimy przez iglasty las, po ziemi ścielą się rozgałęzione korzenie starych drzew, wyglądają jak powysuwane macki, gdzieniegdzie leżą zwalone pnie. Piknikujemy na skraju bukowego lasu a potem wchodzimy do doliny Indjini Dolovi z rozwidleniem szlaku.
Jest piękna pogoda a nam coś źle się idzie, wyraźnie wyszliśmy zbyt póżno. Stwierdzamy, że i tak do jaskinii nie zdążymy dojść i wrócić w rozsądnym czasie a jeszcze trzeba zrobić zakupy bo prowiant się kończy.
Podchodzimy jeszcze kawałek szlakiem przez zwaliska skalne, gramoląc się na próg Lokvic i prawie pod Čvorov Bogaz.
Wracamy żałując, że nie wypełniliśmy zaplanowanego programu.
Podchodzimy przez iglasty las, po ziemi ścielą się rozgałęzione korzenie starych drzew, wyglądają jak powysuwane macki, gdzieniegdzie leżą zwalone pnie. Piknikujemy na skraju bukowego lasu a potem wchodzimy do doliny Indjini Dolovi z rozwidleniem szlaku.
Jest piękna pogoda a nam coś źle się idzie, wyraźnie wyszliśmy zbyt póżno. Stwierdzamy, że i tak do jaskinii nie zdążymy dojść i wrócić w rozsądnym czasie a jeszcze trzeba zrobić zakupy bo prowiant się kończy.
Podchodzimy jeszcze kawałek szlakiem przez zwaliska skalne, gramoląc się na próg Lokvic i prawie pod Čvorov Bogaz.
Wracamy żałując, że nie wypełniliśmy zaplanowanego programu.