forumbis.voyageforum.pl  -  Forum miłośników podróży, relacje, fotografie, porady
Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Printable Version

+- forumbis.voyageforum.pl - Forum miłośników podróży, relacje, fotografie, porady (https://forumbis.voyageforum.pl)
+-- Forum: Polska (https://forumbis.voyageforum.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Forum: Góry : Karpaty, Sudety, G. Świętokrzyskie (https://forumbis.voyageforum.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+--- Thread: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury (/showthread.php?tid=66)



Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 29-06-2019

Miniatura 1. Rozpoznanie terenu. Historia i kultura.

Przewodnik Karkonosze, którym się tu posługuję wprowadza nas w historię Szklarskiej Poręby.
Szklarska Poręba. Niemiecka nazwa Schreiberhau. Jak ze Schreiberhau wyszła po wojnie Szklarska Poręba nie umiem zrozumieć. „Hau” znaczy rzeczywiście „wyrąb”, ale rdzeń „schreib” nijak nie wskazuje na nic związanego ze szkłem. Pasowałoby „Scheiber”, bo „Scheibe” to po niemiecku szyba. Czy po wojnie sięgnięto desperacko po szklarską tradycję, która tak naprawdę nie była tu aż tak licząca się i nie pominięto celowo biednej literki „r”, żeby historia miejsca nabrała kształtu - swojskiego, polskiego macierzystego kształtu? Ale to tylko takie przypuszczenie w dużej mierze wyrastające z ignorancji.
Ciekawostką jest, że jak podaje źródło, obecny herb Szklarskiej Poręby pochodzący z lat 30-tych XX w. zawiera pień symbolizujący porębę, ale także puchar symbolizujący szklarskie tradycje i gęsie pióro związane z podpisaniem pierwszego dokumentu przez książęcego pisarza osady zwanej przed wiekami „Pisarzową Porębą” .
Pomieszanie z poplątaniem.
Wracając do przewodnika. Historia miejsca sięga daleko daleko w czasie. W wiekach średnich przybywali tu ludzie z zachodu nazywani Walonami – a byli wśród nich Niederlandowie, Florentyńczycy i inni – i eksplorowali góry w poszukiwaniu skarbów. Przewodnik chętnie posługuje się tez narracją o „macierzy”.


[Image: P1100411.JPG]

I chętnie się to czci.

Tu kwitła Polska Piastów. Tu następnie w wiekach XVI, XVII schronienie znaleźli czescy protestanci, a już później w międzywojniu w XX w. Szklarska Poręba tętniła życiem kulturalnym. Po wojnie odznacza się swoją działalnością GOPR, a szlaki wytyczone w wieku XIX są równie chętnie uczęszczane. 
Wśród atrakcji turystycznych, obok muzeów ziemi, minerałów i szkła, wymienia się dom niejakich Carla i Gerharta Hauptmannów. Ale kim byli owi Hauptmannowie i dlaczego ich nazwiska brzmią z niemiecka? Do tej wiedzy przewodnik, ale i też wszelkie informacje turystyczne dostępne na miejscu, bronią nam dostępu.
Znajdujemy się na Dolnym Śląsku. Miejsce to dla jasności od XIII w. należało do Prus potem do Niemiec. Do 1945 r. zamieszkiwali je Ślązacy i Niemcy. Miejscowości nosiły nazwy niemieckie, ulice czciły niemiecką historię, fabryki i huty zakładane były przez Niemców. Okolice te stały się polskie wraz z końcem drugiej wojny światowej, kiedy zwycięskie mocarstwa postanowiły przesunąć Polskę na zachód. Przesiedlono wówczas Niemców na zachód, a tu znaleźli nowe miejsce zamieszkania mieszkańcy dawnych Kresów wysiedleni ze wschodu. Niemców nie ma w spisanych historiach miasteczka, pierwsza monografia o Szklarskiej Porębie wydana w 2010 r. opisuje niemiecką historię miasta, ale rozdział poświęcony kolejnym, polskim latom, od 1945 do dziś liczy równie dużo stron, co rozdział poświęcony wiekom XVIII- XX.


RE: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 30-06-2019

Turystyka to ciekawa skarbnica wyobraźni zbiorowej. Popularny jest tu szlak Zamków Piastowskich, wśród których są ruiny zamków sięgających w swej najwcześniej historii również czasów piastowskich. 
 Sięga się nawet jeszcze dalej, do archeologii – skamieniałe drzewa, 
[Image: P1100390.JPG]

czy ślady dinozaurów przedstawiają tę najdalszą historię naturalną aż do historii - na wpół legendy - Walonów, poszukiwaczy skarbów. 

Z tą historią zapoznaje nas Szlak Waloński
[Image: P8230102.JPG]

i Chata Walońska, 
[Image: P8230101.JPG]

gdzie można nawet własnoręcznie wykonać swój amulet. 

Można też kupić legendarną monetę walońską. 
[Image: P8230069.JPG]

Tę historię magiczną pielęgnują bractwa rycerskie i bractwa walońskie.

Na głównej ulicy Szklarskiej Poręby ta tradycja wynaleziona posługuje się trochę większymi oszustwami - sprzedaje się tu oscypki podhalańskie,
[Image: P8300318.JPG]


a w barach grają muzykę góralską z Podhala.
[Image: P8230059.JPG]

Bo przecież prawdziwych górali tu nie ma. Tu mieszkają potomkowie ludzi z dawnych Kresów.
Na Podhalu rzeźbione w drewnie figurki przedstawiają prawdziwej maści górali- długi włos, wąs, pomarszczona twarz, opadające oczy, ciupaga, fajka, kapelusz – paleta znaków, skojarzeń do wykorzystania jest szeroka. Czasem wąs przechodzi w brodę, twarz jeszcze bardziej poczciwieje, na nosie wyrasta garb, góral zamienia się w Żyda.
Tu rzeźbiarz poszukując kształtów i symboli, również napotyka na takowe zadania. Bardziej na wschód w kierunku Krakowa będziemy już atakowani całą armią drewnianych żydowskich klezmerów i Żydów trzymających w ręce pieniążek, gdzie bezrefleksyjnie powielany stereotyp (turystyka rządzi się swoimi prawami) staje się już niemalże drwiną z samego siebie.
Co ciekawe, w Szklarskiej Porębie tradycja zapożyczona z terenów Małopolski nie przechwyciła jeszcze tego rezerwuaru zbiorowych wyobrażeń. Na razie można tu tylko zjeść oscypka.

Zarówno po czeskiej jak i po polskiej stronie tradycja mówiona, spisana i wizualna przechowała wyobrażenie ducha gór - Liczyrzepy. Ten ma długie włosy i długą do pasa brodę, w ręce dzierży kostur, dźwiga na plecach chrust. Na stopach ma sandały.
[Image: P1100257.JPG]

Niezliczone drewniane figurki przedstawiają Liczyrzepę w różnych pozach, czasem dla licznie występującego tu niemieckiego turysty podpisanego również Rübezahl.
[Image: P1100269.JPG]

Ale w gąszczu większych i mniejszych drewnianych Duchów Gór wystawionych na straganach i przy-muzealnych sklepikach znajdujemy też innych bohaterów. Ten ma krótko przystrzyżoną brodę i raczej pruski wąs. Zieloną kamizelkę pod brązową marynarką. Kapelusz. Uśmiecha się. Jest ich kilku mniejszych i większych. Ten się już nie uśmiecha. Ten ma zieloną kamizelkę, ale spod niej jakaś dłuższa jakby koszula wystaje a na tym czarna marynarka. Brodę ma ciemną, dłuższą, nos już bardziej garbaty. Prusak to czy Żyd?
[Image: P1100252.JPG]

Rzeźbiarz nie wiedział, czego chciał. O, ten jest już dużo młodszy., marynarka luźno rozpięta, w rękach książka. Nos wąski, szlachetnie zadarty.
[Image: P1100275.JPG]

Gdzie przechowały się te obrazy? Dlaczego nie ma ich historii na stronach przewodników? Duchy dawnych mieszkańców Szklarskiej Poręby i okolic zachowały się na pocztówkach i malowidłach. Do nich zapewne, świadomie czy nieświadomie,sięgnęli tutejsi rzeźbiarze i uwiecznili ich postaci w drewnianych figurkach, Ciekawe czy dadzą radę globalizacji w polskim wydaniu - głupawym figurkom Żydów z pieniążkiem i podhalańskim oscypkiem.


RE: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 07-07-2019

Miniatura 2. Rozpoznanie pogody. Przyroda.
Dziś pierwszy dzień w górach. Zapowiadano burze. Jesteśmy tu pierwszy raz, więc wpierw musimy się przyjrzeć niebu i chmurom. Zobaczyć, na co można liczyć, czego się bać, jak planować wyprawy. Niebo w chmurach, ale wiatr szybko przemiata je znad jednego wierzchołka gór na drugi. Koczujemy na kawie przy wyciągu krzesełkowym na Szrenicę. Chcemy pochodzić po grani czerwonym szlakiem. Jechać na górę, czy nie jechać? Bilety są dość drogie (30 zł), co jeśli na górze okaże się, że wokoło ciemne chmury i nie będzie się dało chodzić? Postanawiamy zwolnić tempa i dziś obserwować klimat. Wchodzimy w las, szlakiem na wodospad Kamieńczyk stąd jakieś 30 min.
[Image: P1100325.JPG]

[Image: P1100326.JPG]

Na rozdrożu przy Kamieńczyku i dalej przy samym wodospadzie pogoda zaskakuje nas swoją stałością. Chmury są, przemiatane przez wiatr w różne strony, ale nie łączą się i nie rozrastają w burzowe cumulonimbusy. 
[Image: P1100344.JPG]

[Image: P1100345.JPG]


Kierujemy się więc dalej w górę, idzie się przyjemnie, spokojnie dochodzimy aż na Szrenicę. Tablice umieszczone na szlaku ścieżki dydaktycznej opowiadają o interakcji człowieka z przyrodą na przestrzeni wieków. Na przykładzie Karkonoszy oczywiście. W średniowieczu góry te przerażały, człowiek wyobrażał sobie, że zamieszkuje je tajemniczy duch Liczyrzepa. Wieki XVII, XVIII dały ludziom więcej odwagi, lasy Karkonoszy zaczęto wycinać na potrzeby rozwijającego się przemysłu. Puste przestrzenie obsadzono potem przywiezionymi z Alp świerkami, co doprowadziło do wykształcenia się czegoś takiego jak antropogeniczna monokultura świerkowa, która zachwiała naturalną harmonią i doprowadziła do katastrofy ekologicznej.
[Image: P1100352.JPG]

Gdy przestały przerażać opisano je, oznaczono, wytyczono szerokie szlaki, zbudowano pierwsze schroniska. Wiek XX to etap dalej rozwijającej się turystyki i nowej mody – ekologicznej. Człowiek zaczyna na nowo obsadzać Karkonosze bukami, a świerki niepotrzebne wycinać. Jedno jest pewne: duch duch gór dawno już tu nie straszy, a człowiek jak dosiadł tego konia , to już tak łatwo z niego nie zejdzie.
[Image: P1100348.JPG]

Ze Szrenicy szlakiem ułożonym z kamieni i szerokim jak autostrada przechadzamy się wygodnie granią do Przekaźnika TV.
[Image: P1100378.JPG]

[Image: P1100382.JPG]

Gdy z z lewej dochodzi z dołu szlak żółty, skręcamy i kierujemy się na schronisko pod Łabskim Szczytem. Dzień udany. Pogoda współpracowała z nami, udało nam się przejść znacznie więcej niż planowaliśmy. Na stopach pierwsze odciski, nieliczne miejsca nieposmarowane obficie kremem spieczone od górskiego słońca. Zadrapania, obdarcia, wracamy na dół w pełni usatysfakcjonowani.


RE: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 10-07-2019

Miniatura 3. Rozpoznanie okolicy. Historia i przyroda.

Ale z takimi obtarciami i poparzeniami dziś znowu w góry iść nie możemy. Zwłaszcza, że dziś mają tu być „afrykańskie upały”. Nikt jednak nigdy nie twierdził, że interesuje nas wyłącznie wchodzenie na szczyty. Doliny są równie pasjonujące. Wybieramy się  więc do do sąsiedniej miejscowości Sobieszów. Z PKS-u podziwiamy urok Dolnego Ślaska, małych osad i miasteczek, ze swoją ciekawą historią odciśniętą na upadających, ale solidnie zbudowanych murowano-drewnianych chatach, willach i pałacykach. W Sobieszowie ludzie nie mówią śląską czy góralską gwarą. Mówią piękną polszczyzną. Nie wyglądają tez na mieszkańców miejscowości tak małych rozmiarów. Każda z tych miejscowości, zamieszkana przez ludność przybyłą z dawnych wschodnich miast przedwojennej Polski tworzy tu specyficzny historyczno-społeczny mikroklimat.

[Image: P1100401.JPG]

[Image: P1100403.JPG]

Polecona nam została tutejsza restauracja pod nazwą Rendez Vous. Dochodzimy do ulicy, przy której ma się znajdować, ale szyld przy dużym dość skrzyżowaniu podaje nazwę z błędem literowym: Rendz Vous. Kiedy później przeglądamy kartę z menu, tych błędów jest coraz więcej, czasem nazwy potraw są całkowicie przekręcone (Bufet Stroganow). Kiedy przewracam kartkę i trafiamy na napoje „zimnem i ciepłe” zaczynamy prawie sikać ze śmiechu z nadmiaru tego absurdu. Samo jedzenie jednak i obsługa są tu wielkiej klasy. Zupa z botwinki, pstrąg, eskalopki są na świetnym poziomie w zupełnie małym Sobieszowie.
[Image: P8250132.JPG]

Dźwigamy się z krzeseł, ruszamy w drogę na zamek Chojnik. Położony ok. 5 km stąd. Wchodzimy na teren Parku Narodowego i wspinamy się na wzgórze. 
[Image: P8250133.JPG]

A to są zdjęcia z zamku robione w pośpiechu bo zamykali.
[Image: P8250135.JPG%5B]

[Image: P8250136.JPG]

[Image: P8250137.JPG]

[Image: P8250138.JPG]

[Image: P8250139.JPG]

[Image: P8250140.JPG]

[Image: P8250142.JPG]

[Image: P8250144.JPG]

[Image: P8250147.JPG]

[Image: P8250151.JPG]

[Image: P8250152.JPG][Image: P8250154.JPG]


RE: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 21-07-2019

Miniatura 4. Rozpoznanie piwne.


Po trzech dniach intensywnych wędrówek po dolinach i wyżynach postanowiliśmy nieco zwolnić tempo, bo od silnego słońca, upału i nabitych kilometrów nabrzmiały nam powieki, spiekły policzki pod kremem z filtrem nr 50, na stopach wystąpiły bąble. Rano więc usmażyliśmy sobie jajecznicę z 5-ciu jaj, wypiliśmy kawę, przeczytaliśmy gazetę i poszliśmy na dworzec autobusowy, by się skierować na Czechy. Podjechaliśmy 15 min. do Jakuszyc. Stamtąd szosą, w sandałkach żeby stopy przewietrzały, poszliśmy 3 km do czeskiego Harrachova. Zwiedzony został muzealny kompleks: muzeum szkła, narciarstwa i piwa – trzy w jednym. 


[Image: P8260164.JPG]

[Image: P8260168.JPG]

Muzeum szkła wewnątrz wygląda tak:
[Image: P8260165.JPG]

[Image: P8260166.JPG]

[Image: P8260167.JPG]

[Image: P8260170.JPG]

Muzeum narciarstwa wewnątrz wygląda tak:
[Image: P8260169.JPG]

[Image: P8260171.JPG%5B]

[Image: P8260172.JPG]

[Image: P8260173.JPG]


Muzeum piwa wewnątrz to właściwie ma do zaoferowania tylko sprzedaż piwa w butelkach i kąpiel w piwie.

[Image: P8260175.JPG]

Kąpielą Tata był zainteresowany, bo to jest rodzaj Spa, leży się w wannie z ciepłą wodą, a dziewczyna dolewa piwa do tej wody, a potem jeszcze masaż. Ale te ceny.
Wanna dla jednej osoby 30 min kąpiel + 30 min. relaks + 2x małe piwo do wewnątrz 700 Kč
Wanna Lovestory dla dwóch osób i jak wyżej 1300 Kč
Masaż dodatkowo i oddzielnie: tyłek i szyja 20 min. 300 Kč, nogi 20 min. 300 Kč, ręce i brzuch 20 min. 300 Kč.
Usiedliśmy w cieniu na piwie, coli i lodzie Cornetto, by kontynuować te zapiski, po czym przeszliśmy do innego baru restauracji Praha na obiad i dalsze spędzanie czasu. Tata zjadł schabowego z frytkami i szampionami, ja knedliki na słodko z owocem w środku. Po drugim zrobiło mi się monotonnie, więc tata wrzucił mi do bitej śmietany zapaćkanej sosem czekoladowym pół schaboszczaka. A ja do szampionów wrzuciłam mu pól knedlika.

[Image: P8260188.JPG]
[Image: P8260179.JPG]
Oszacowaliśmy ilość pozostałego czasu. Autobus powrotny o 18-tej, do przystanku godzina drogi, jest w pół do 4-tej, na zewnątrz słońce piecze, a tu spokój i cień. Zostajemy, by pograć w scrabble. O czwartej trzydzieści ruszamy w drogę powrotną, po drodze zaglądamy do sklepu „Travel free” - nazwa o niezbadanym znaczeniu - zakupujemy 2 piwa czeskie w butelkach. Po 18-tej jesteśmy z powrotem w Szklarskiej.



RE: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 04-08-2019

Miniatura 5. Rozpoznanie dalszych okolic. Kopalnia uranu, smaki natury i miniatury.

Kiedy planowaliśmy dwa dni temu wycieczkę do Harrachova przy okazji wpadła nam w oko inna trasa – do Kowar ze zwiedzaniem tamtejszych kopalni. Dzisiaj więc zwiedzamy Kowary. Szykujemy się na autobus o 8:40 do Jeleniej Góry. Droga trwa ok. 40 min., kosztuje 7,80 zł./ osobę.
Jelenia Góra ma piękna zabudowę z XIX i początku XX w., przedmieścia jednak są bardzo zaniedbane, centrum wygląda już bardziej atrakcyjnie. Przesiadamy się tu przy dworcu PKP 


[Image: P8270191.JPG]

do autobusu zatrzymującego się w Kowarach (kierunek Karpacz), ten odcinek drogi to 5 zł./osobę.
[Image: P8270192.JPG]

Wysiadamy w Kowarach, jest koło w pół do 11-tej, rano na kawę nie było czasu, więc teraz szukamy jakiejś kawiarni. Dość szybko docieramy do głównego deptaku. 
Mijamy stary kościół przy pl. Franciszkańskim,
[Image: P8270236.JPG] 

gdzie na prawej ścianie zachwyca nas rzeźba Matki Boskiej na potworze.
[Image: P8270234.JPG]

Przy głównym deptaku znajdują się kamienice z XVIII i XIX w., ładne, zgrabne, ale też w dosyć opłakanym stanie. To jednak urok takich miejsc daje posmak autentyczności, zanim napływ kapitału i rozwój turystyki zamieni je w kolejny Disneyland. Życie toczy się tu bardzo spokojnie, mieszkańcy przechadzają się i pozdrawiają. Przy deptaku nie ma kafejek i barów, jakiś sklep papierniczy, fryzjer.
[Image: P8270193.JPG]

[Image: P8270194.JPG]

[Image: P8270195.JPG]

[Image: P8270196.JPG]

[Image: P8270197.JPG]

[Image: P8270198.JPG]

[Image: P8270199.JPG]

[Image: P8270231.JPG]

Dopiero na drugim końcu deptaka naprzeciwko pięknego ratusza o klasycystycznej architekturze, świadczącego o dawnej świetności miasta, dostrzegamy wystawione stoliki i fotele. Miejsce to nie ma nawet szyldu, a wprost zachwyca klasą i urokiem. Podaje się tu dobrą kawę i ciasta, plus obiady domowe. Gustownie ozdobione wnętrze, pięknie dobrana stołowa zastawa, starsza pani miła o urodzie dobrej wróżki z bajki wita serdecznie gości. Siadamy tu na kawę, do której zamawiamy po kawałku tortu orzechowego. Bardzo polecam to miejsce, jego nazwę można dojrzeć dopiero w środku: „Smaki natury”.
W piwnicy ratusza znajduje się centrum informacji turystycznej, zaglądamy tam, żeby skonsultować nasze informacje z przewodnika. Bardzo kompetentna, wyposażona w ładnie wydane i użyteczne foldery obsługa. 


[Image: P8270205.JPG]



RE: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 24-08-2019

Ruszamy na zwiedzanie dawnych kopalni uranu. W okolicy są dwa miejsca turystyczne, gdzie można je zwiedzać: Sztolnie Kowarskie i Kowarskie Kopalnie. Sztolnie odwołują się do tradycji walońskiej, poszukiwaczy skarbów i całej tej magii. Interesuje nas bardziej prawdopodobna historia, więc zamierzamy zwiedzić Kowarskie Kopalnie. Droga w jedną stronę ok. 5 km. Idziemy ulicami 1-go Maja, Kowalską, Wiejską, mijając kolejne osady. Zmieniają się krajobrazy z rytmicznym marszem naszych wielkich butów. Uliczki, zabudowa, przydrożne sklepy przywodzą nam na myśl inne miejsca. Tu jest zupełnie jakbyśmy wchodzili do Banska, ten sklep wygląda jak ten przy wiejskiej drodze przez Bystrec w Czarnohorze, a te domy, nieco bogatsze, mają urok willi w okolicach Fiesole w Toskanii. Słońce świeci, dziś jest już nieco chłodniej niż wczoraj, ale wciąż gorąco, więc czuje się lato. Przyjemna droga. Jednostajny rytmiczny marsz, wchodzimy szosą nieco w las. Słońce ogrzewa twarz, idąc tak, łatwo się zupełnie zapomnieć, przestać rozmyślać o czymkolwiek, jakby w transie. Po chwili powiew wiatru schładza policzki, budzę się, rozglądam, myślę, jak jest wspaniale, że to jest właśnie taki moment, który chciałabym zatrzymać w pamięci.

[Image: P8270209.JPG]

[Image: P8270211.JPG]

[Image: P8270212.JPG]

Dochodzimy do rozwidlenia. Droga w lewo prowadzi do „Sztolni”, droga w prawo do „Kopalni”. Przed rozwidleniem stójki wręczają ulotki i namawiają do pójścia w lewo lub w prawo. Konkurencja i wolny rynek w pięknej wczesnokapitalistycznej postaci.

[Image: P8270214.JPG]

My już wybraliśmy. Wspinamy się jeszcze 10 min.i docieramy do kasy. Bilet wstępu 15 zł. I 13 zł. ulgowy.
[Image: P8270215.JPG]

[Image: P8270217.JPG]


Po byłej kopalni oprowadza nas niezmiernie kompetentny młody przewodnik. Świetna narracja, pasja, profesjonalizm. Idziemy 2 km tunelem, gdzie ze znawstwem i ciekawie urządzono wystawę kamieni, narzędzi i innych artefaktów, np. fiolki z fabryki chemicznej, związanych z historią miejsca, 

[Image: P8270219.JPG]

[Image: P8270220.JPG]


Poznajemy dzieje kopalni łącznie z tymi najbardziej fascynującymi powojennymi, kiedy w ścisłej tajemnicy władze radzieckie nadzorowały tu wydobycie uranu na potrzeby przyszłej bomby jądrowej.

[Image: P8270223.JPG]

[Image: P8270226.JPG]
 

Zwiedzanie trwa ok. 1,5 godziny i naprawdę warte jest 15 zł. Zainteresowani skałami i historią wyjdą stąd zadowoleni. Kopalnie przerobił na turystyczną atrakcję lokalny pasjonat. Po to by, jak mówi, ocalić to miejsce od zapomnienia.

Gdy wychodzimy na powierzchnię, powietrze jet już zupełnie inne. Niebo zaszło chmurami, czuć chłodną wilgoć. Najwyraźniej w ciągu tej 1,5 godziny, kiedy marzliśmy w ciemnej wilgotnej kopalni, także na zewnątrz skończyło się lato, a zaczęła jesień.
Wracamy do Kowar. Zaglądamy na obiad do naszej dobrej wróżki. Po nieziemskie smaki zupy pieczarkowej, pierogów ruskich, knedli z śliwką.


RE: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 24-08-2019

Odwiedzamy jeszcze Park Miniatur Zabytków Dolnego Ślaska mieszczący się w Fabryce Dywanów, będącej obecnie w likwidacji.

[Image: P8270237.JPG]

[Image: P8270238.JPG]

[Image: P8270239.JPG]

Wybrane miniatury zabytków.

[Image: P8270242.JPG]
Bazylika Mniejsza w Krzeszowie

[Image: P8270245.JPG]
Pałac Króla Pruskiego Fryderyka Wilhelma w Mysłakowicach

[Image: P8270254.JPG]
Zamek Książ 

[Image: P8270258.JPG]
Schronisko Strzecha Akademicka

[Image: P8270263.JPG]
Zamek Chojnik

[Image: P8270268.JPG]
Schronisko Samotnia

[Image: P8270276.JPG]
Ratusz we Wrocławiu

[Image: P8270283.JPG]
Ratusz w Gȍrlitz

Kierujemy się na przystanek PKS. Tym razem wracamy przez Karpacz. Łapie nas deszcz, do Szklarskiej Poręby docieramy zmoknięci i zziębnięci. Po kolacji piwo tym razem grzane.


RE: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 25-08-2019

Miniatura 6. Rozpoznanie gór.
Całą noc padało, więc wszystko ma się okazać rano. Albo pójdziemy w góry, albo nieco niżej. Chciałabym pochodzić po lesie. Nie zrywamy się. Spokojnie wstajemy, zjadamy śniadanie bez pośpiechu. Wyglądamy przez balkon, badawczo spoglądamy na niebo. Są białe cumulusy i duże połacie błękitu. Można iść szlakiem górskim. Postanowiliśmy w tym roku schodzić szlaki wokół Szklarskiej Poręby, resztę, wokół Karpacza, zostawiamy na przyszły rok. Powietrze dziś jest już jesienne, świeci słońce, ale wieje chłodny wiatr. Trzeba założyć już ciepłe bluzy. Dochodzimy do szlaku ulicą Kilińskiego. Przy wejściu w las w pensjonacie Magnes kupujemy dwie wody. Dzwoni mój telefon. Kiedy kończę rozmawiać, widzę, że tata zdążył już zaczepić gospodynię pensjonatu. Oprowadza go po pokojach. Opowiada o tutejszym menu. Szefem jest tu jej mąż Holender, a specjalnością tutejszej restauracji holenderskie naleśniki.

Hotel Magnes w Szklarskiej Porębie ul. J. Kilińskiego 17

[Image: P1100420.JPG]

[Image: P1100421.JPG]

[Image: P1100419.JPG]


Doba hotelowa wynosi 90 zł/os. wraz ze śniadaniem typu szwedzki stół.

[Image: P1100475.JPG]
Do holenderskich naleśników bardzo pasuje austriackie wino.


Zaczynamy szlakiem żółtym, idziemy lasem, po jakimś czasie odbijamy nieoznakowaną drogą w lewo, żeby przejść na szlak niebieski i nim dojść do schroniska pod Łabskim Szczytem, zamiast znanym nam już szlakiem żółtym. Droga niebieskim jest piękna. Urozmaicona, przez las, raz idzie się spokojniej po równym, innym razem bardziej stromo, ale przyjemna wspinaczka. Jesienne już słońce i chłodniejsze powietrze nadają tej wędrówce nowy cudowny urok. 

[Image: P1100433.JPG]

[Image: P1100437.JPG%5B]

[Image: P1100432.JPG]

[Image: P1100438.JPG]


W schronisku zatrzymujemy się na chwilę, ruszamy dalej w górę na grań i do Przekaźnika TV umieszczonego na grani, z którego jest piękny widok w dół na Śnieżne Kotły. Na górze bardzo wieje, jest już naprawdę zimno. Potrzebne są bluzy i kurtki, a nie pogardzilibyśmy też rękawiczkami. 

[Image: P1100458.JPG]

[Image: P1100448.JPG]

[Image: P1100450.JPG]


W dole widać dwa jeziorka.
[Image: P1100452.JPG]


Schodzimy tą samą trasą do schroniska, a stąd żółtym szlakiem w dół do Szklarskiej Poręby


RE: Widziane z dołu i z góry karkonoskie miniatury - Jinks - 25-08-2019

Jeszcze nie nasyciliśmy się górami. Wczorajsze widoki i przyjemność chodzenia przyciągają nas jak magnes z powrotem. Chcemy jeszcze raz iść na szlak przy Śnieżnych Kotłach, tym razem spojrzeć na nie od innej strony - od dołu. Podjeżdżamy wcześnie rano PKS-em dwa przystanki na skraj Szklarskiej Poręby. Tu zaczynamy szlakiem zielonym przez las, dochodzimy do Michałowic, przechodzimy na szlak niebieski. Wpierw równo po szosie, po czym szlak wchodzi w las i stąd kieruje się prosto stromo w górę po kamieniach, po potoku, wśród krzewów pysznych jagód. Droga ta jest mniej przyjemna niż wczorajszy szlak niebieski do schroniska. Z czasem robi się monotonnie, ciężko iść, szlak cały czas pod tym samym nachyleniem, wciąż walczymy z tymi samymi trudnościami - głównie dużymi kamieniami. 

[Image: P1100483.JPG]

[Image: P1100484.JPG]


Po ponad dwóch godzinach dochodzimy do przecięcia ze szlakiem zielonym, który jest celem naszej dzisiejszej wyprawy. Ma nas powieść pod Śnieżnymi Kotłami i obok dwóch schowanych w dolince jezior, które widzieliśmy wczoraj z góry. Niebo się zachmurza,. Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej. Podziwiamy rzeczywiście przepiękne widoki, ale zmęczenie daje już o sobie znać.

[Image: P1100497.JPG]


[Image: P1100498.JPG]
Pierwszy raz na tej wyprawie zaczynam czuć, że moje siły się już zużyły. Zatrzymujemy się przy jeziorach.

[Image: P1100499.JPG]

[Image: P1100500.JPG]

Moczę nogi w lodowatej wodzie.
[Image: P1100502.JPG]


Przyjemnie jest potem włożyć je z powrotem w ciepłe skarpety. Niebo coraz ciemniejsze, wiatr się wzmaga. Z oddali dochodzą grzmoty. Przyspieszamy więc marszu niełatwą drogą, by zdążyć do schroniska pod Łabskim Szczytem przed deszczem.


Zatrzymujemy się tu na dłużej, żeby uporządkować notatki i zdjęcia.
Schronisko jest bardzo sympatyczne.


[Image: P8290298.JPG]

[Image: P8290300.JPG]

[Image: P8290301.JPG]

[Image: P8290302.JPG]



I to by było na tyle.