forumbis.voyageforum.pl - Forum miłośników podróży, relacje, fotografie, porady

Full Version: Majówka 2019 na Pogórzu Kaczawskim.
You're currently viewing a stripped down version of our content. View the full version with proper formatting.
Pages: 1 2
Ludzie kochani, kawał tekstu napisałam, zdjęcia wkleiłam, aż tu nagle ręka mi się omsknęła i wszystko skasowałam!
Zaczynam więc od nowa - tym razem w kawałkach.

WSTĘP
Tygodniowy wyjazd majowy musiał się odbyć, bo kalendarz ostrzegał, że w ciągu najbliższych lat nie będzie okazji: same majówki-trzydniówki. Wybór padł na Pogórze Kaczawskie, bo nigdy tam nie byliśmy i bardzo spodobał się nam przydomek tego regionu: Kraina Wygasłych Wulkanów. A poza tym Dolny Śląsk to nasz turystyczny samograj: tam zawsze jest co robić.

Pojechaliśmy z programem autorskim, który znakomicie się sprawdził.  Cool
Były w nim trzy wątki:
1 - geologiczny (kominy wulkanów, bazalty słupowe, lawy poduszkowe i inne atrakcje z wulkanicznej bajki)
2 - botaniczny (storczyki)
3 - sakralny (kościoły tak cenne, że aż bezcenne).

Nie sprawdziła się natomiast pogoda. Deszcz się wprawdzie nie narzucał i mogliśmy bez przeszkód maszerować i spacerować, ale temperatura była lodówkowa. Dzień przed wyjazdem w Warszawie było 29 stopni, więc spadliśmy w dół najpierw o 15, potem o 20, a pod koniec o 25 stopni. Ostatniego dnia padał nawet śnieg.

Co do programu, to nie dopisały tylko storczyki. Być może zjadły je muflony, wprowadzone na Pogórze Kaczawskie, tak samo jak w Karkonosze, przez kogoś mało przewidującego. Atrakcje geologiczne nie zawiodły - chociaż czasem trzeba się było naszukać (i przy okazji tak nakląć, że pokuty zadanej przez spowiednika nie da się odrobić do końca żywota). Kościoły stały otworem przed ciekawskimi, więc naoglądaliśmy się architektury i sztuki romańskiej, gotyckiej oraz renesansowej. Mocnym punktem były średniowieczne freski, z tym, że nie mogą one być - niestety - wizytówką polskich konserwatorów sztuki. Podejrzewam, że konserwatorzy tknęli je palcem zaledwie symbolicznie. Jeśli to się nie zmieni, freski znikną.

W poczet atrakcji dodatkowych należy wliczyć ruiny kamiennej szubienicy oraz smardze, które mieliśmy okazję zbierać i konsumować po raz pierwszy w życiu. Rosły za chałupami we wsiach w dużych ilościach, a chociaż są chronione, prawo zezwala na zbiór na prywatnej posesji, w parku, szkółce leśnej i terenach uprawnych. Uznaliśmy więc, że we wsi/za wsią możemy się pobawić w wiosenne grzybobranie i sprawiło nam ono ogromną radość. Jedzenie też - sos ze smardzów z masełkiem i śmietaną nie ma sobie równych!

Pogórze Kaczawskie polecam jako miejsce na krótszy albo dłuższy wyjazd. I myślę, że na wiosnę, kiedy kwitnie rzepak, jest tam najpiękniej Smile Ale i na wakacje można się tam wybrać.
Mega. Wspaniały początek. Czekamy na rozwinięcie i fotki.
1.
Ledwie wjechaliśmy na Śląsk, ogarnęła nas szalona radość. Na polach dojrzewały olbrzymie ilości kwasów omega-3 i omega-6. Ziemia dosłownie świeciła na żółto, i to jaśniej niż słońce. Tylu pól rzepaku nie widzieliśmy nigdy w życiu.

[Image: WDEE24bJ9aOAmt2048_DZk6OVcNca28vLg9Zpuv3...66-h800-no]

Naszej uwadze nie uszedł też katastrofalny stan budynków, przede wszystkim wiejskich. Poniemieckie domy-pudełka, zabudowania folwarczne, dworki i pałace - wszystko niszczeje na potęgę. Ludzie niczego nie remontują, bo raz, że nie ma pieniędzy, a dwa - nie ma zwyczaju. Po wojnie poniemieckie wsie i miasta zajęli przesiedleńcy ze wschodu, którzy mieli poczucie życia "na walizkach", więc nie dbali o majątek, którego w ogóle nie uważali za swoją własność. Niestety, tę filozofię przekazali dzieciom, więc Dolny Śląsk stopniowo obraca się w ruinę, przynajmniej miejscami. Poza tym młodzi uciekają do dużych miast: Wrocławia, Warszawy. I ludzie mieszkają w takich oto przygnębiających domiskach (myślę, że gdyby spędzić tam trzodę albo bydło, to zwierzęta też by dostały deprechy):

[Image: b8X3hxYNgURgYNJtSAnE-AUkXl0iaW2z6aP34qyU...67-h800-no]

Na pocieszenie popatrzmy na inne zdjęcie. Czasem chałupy niszczeją nader malowniczo...

[Image: yqTM_pr_2ZhDejQjRKIkg3eeXgAvKL4MwJvRipo9...66-h800-no]

cdn.
2.
Co do zakwaterowania, to wynajęliśmy pokój z łazienką i aneksem kuchennym w gospodarstwie agroturystycznym "Eden", położonym na jednym z końców świat, czyli we wsi Sędziszowa. Locum miało kilka wad, w tym było denerwująco ciasne, więc nie mogę go polecić całą sobą, zwłaszcza, że we dwoje płaciliśmy za troje (taki był nominalny rozmiar pokoju, a w rzeczywistości była to jedynka, ewentualnie jeden i pół tzn. dla rodzica z drobnym dzieckiem). Ale były też plusy: kaloryfery emitowały miliony kalorii (czy tam dżuli), a gorącej wody pod prysznicem nie zabrakło. Było to szczególnie ważne z uwagi na panujący na dworze ziąb. Spragnieni ciepełka, raczyliśmy się nim na kwaterze po powrocie z każdej zimnej włóczęgi.

Gospodyni "Edenu" o wyposażenie pokoi dba średnio, ale ogród i podwórko to już zupełnie inna historia. Teren wokół domu kojarzy się z rajem tak mocno, że niektórzy poszukiwali w nim nawet Ewy w stroju Adama  Wink

[Image: 493YcTzl4e5TVNIFpcaQfAHa3xIbFEL_gS1w_anH...67-h800-no]

Ale najważniejsze jest, że "Eden" znajduje się 150 metrów od wielkiej atrakcji geologicznej zwanej Wielkimi (no właśnie) Organami Wielisławskimi. Jest to odsłonięte w dawnym kamieniołomie skupisko czerwonych, skalnych kolumn z porfiru sprzed 250 milionów lat. Całość znajduje się u podnóża góry Wielisławki - tej widoczne na zdjęciu z rajskiego ogrodu. Pech chce, że nie da się tam dojść na azymut spod płota kwatery, bowiem od Organów oddziela "Eden" rzeka Kaczawa, niemała i nie do sforsowania w bród, a most daleko. No, ale od czego są samochody?

[Image: iUiDURTLm0ke6Q1jUxrv327H5BZ3jlt2Q32AHgJY...67-h800-no]

Gdyby kto pytał, nie jestem (ani nie zamierzam być) geologiem, tak samo jak mój szanowny małżonek, jednak lubimy rozmaite skałki, zwłaszcza te ciekawie uformowane, więc regularnie jeździmy oglądać różne geo-cudaki. A słupki porfirowe w Sędziszowej to geologiczna rzadkość. Mamy tu strukturę kolumnową, która powstała podczas stygnięcia magmy.

[Image: 7PiDhSnB_NWnNHBr2kheWgQzV-A8IE6DZJaahZiR...66-h800-no] 

Przy okazji góra Wielisławka to rezerwat przyrody, chroniący m.in. parę gatunków roślinek, w tym gwiazdnicę wielkokwiatową, którą w myślach nazywam "ślubnym bukietem". Słusznie, czy niesłusznie?

[Image: ogXqqiW6tSCPH1PfvzBkBO8y9b7-9sj5yfQGulQi...66-h800-no]

Spod Organów można iść na szczyt Wielisławki. To trasa 3-4 km, częściowo ścieżka edukacyjna i sądzę, że warto - ale my się nie wybraliśmy, bo zabrakło czasu. Tak to jest z atrakcjami, które się ma pod domem  Big Grin
3.
Niedaleko Sędziszowej znajduje się urocze miasto Jawor, przez które płynie moja ukochana (z nazwy) rzeka, Nysa Szalona. Znane jest z ewangelickiego Kościoła Pokoju (na liście UNESCO), ale nie oznacza to bynajmniej, że nie warto się tu rozejrzeć. Zabytków nie brakuje, starówka jest przyjemna i tylko stan techniczny budynków stanowi pewien zgrzyt. Chociaż... z tym stanem budynków to jest ciekawa sprawa. Jakoś tak już jest, że bardziej interesujące wydają nam się stare budowle pokryte patyną czasu - mówimy, że "mają ducha" albo "są klimatyczne", a poza tym odbieramy je jako autentyki i nadajemy im wysoką wartość. Świeżutko odnowione i w pełni odrestaurowane zabytki to już nie to. Mury nie pachną grzybem i spaloną stearyną, kolorki kojarzą się z folderami reklamowymi i wizytówką dobrego gospodarza, a nie z żywą historią. Mówiąc krótko, całość wygląda jak kopia oryginału, którego już nie ma. Tak więc sama nie wiem: remontować, czy nie? I myślę, że tak, ale oględnie, żeby nie zatrzeć tego bezcennego rysu żywej historii i atmosfery, jaką z sobą niesie - he-he-he - brudek i smrodek.

W Jaworze obejrzeliśmy wczesnogotycki kościół Św. Marcina, trójnawowy o niezwykłej, bardzo asymetrycznej bryle, z dwiema wieżami obronnymi. Trochę za dużo na elewacji betonu, ale że widać kamień i kolorystyka jest z grubsza oryginalna, można się wczuć w średniowieczny klimat.

[Image: H3L-MZAMIZKBdXAOoZooTRsHq8j8z3tNqUR5l_Wm...4-h1058-no]


W środku udało nam się zobaczyć głównie tłumy komunijnych dzieci i skupiające się przed mszą jaworskie seniorki, które fukały na widok obiektywu wycelowanego w ołtarz. Żeby ich nie denerwować, szybko wyszliśmy. Większe wrażenie zrobiło na nas zewnętrze, z pięknymi portalami i "cmentarzem ściennym", to jest galerią oblizanych przez czas zabytkowych nagrobków wmurowanych w ściany.

[Image: NamOWxQDY19ijiAOZgmdznP1o9M9udRo_JU_h5Lg...67-h800-no]


Daliśmy też wielką plamę, odczytując treść płaskorzeźby w jednym z portali. Uznaliśmy, że żebrak okrada tu pana na koniu, tymczasem jest to patron kościoła, św. Marcin, dzielący się szatą z biedakiem  Blush

[Image: Hmp6wm5To8qkpK49sszOEWekdAkVsxBZFO92VTbb...67-h800-no]


Rynek jaworski ze starymi kamieniczkami i neorenesansowym ratuszem to ładny kawałek miasta. Nie odebraliśmy go jednak jako unikatu. Na Śląsku jest sporo podobnych rynków...

[Image: rRJXHQd521tcent4434HxghhouZhSty6Kg2jfXaj...67-h808-no]


Gotycki kościół należący do zespołu poklasztornego bernardynów nie może się nie podobać. Cały zespół to obecnie siedziba Muzeum Regionalnego, wieczorna godzina nie dała nam jednak szansy na wejście.

[Image: JAW1S6SvZ7ACJswoadTL0gy5Lz-s_w_5Brp_7rPs...0-h1055-no]


Wchodząc na dziedziniec piastowskiego zamku z XIII wieku odrobinkę się zbulwersowaliśmy. Powodem był nie tylko fatalny stan budowli, lecz także włóczące się wokół zastępy nietrzeźwych meneli, a nawet młodzież racząca się w kącie trawką (zdradzał ich sposób zaciąganie się oraz zapach dymu). Rzecz jasna chcąc zachować nosy w całości nie robiliśmy im zdjęć.

[Image: eZaFWTmsYaK0LrTE1-Rutx-nIAXolzKQx_u76aCF...67-h800-no]


Zabytkowa wieża ciśnień w Jaworze to też ładny kawałek architektury. Stoi na Placu... nomen omen - Seniora! 

[Image: A315hzgO24MtMqGUmHYCmtMrlJrR--0TyhI04r2t...67-h800-no]


Kościół Pokoju w Jaworze można zwiedzać tylko do 17:00, więc musieliśmy wybrać się do miasta po raz drugi innego dnia. Powstał on po wojnie trzydziestoletniej dzięki postanowieniu traktatu westfalskiego, że ewangelicy mogą budować swoje kościoły, acz pod licznymi warunkami. Kościoły miały być nietrwałe (czyli drewniane) i bez wieży (wieżę w Jaworze dobudowano później). Wskutek czego wyglądały jak... stodoły!

[Image: Fl2Zb2d7UmVFakaDDKTZzehhvsW3qOhQp3-r_SLx...67-h800-no]


Od frontu po dobudowaniu wieży jaworski Kościół Pokoju prezentuje się nieco godniej, trochę jak ratusz, trochę jak kasztel, a tak naprawdę - jak nie wiadomo co!

[Image: pkG8wOPPu4OQcMGUVPb_JSyy2DRf4J3GQOUKuAXm...66-h800-no]


Ale w środku każdy, kto wejdzie, dozna olśnienia. Żaby kościół pomieścił kilka tysięcy wiernych, budowano pięterka z galeriami, ozdabianymi malowidłami o tematyce biblijnej. Cudo!

[Image: i4By7zoXSe8sw3OwPfmI4FIvaTWxxgX2MPOT8qV8...67-h800-no]


Takie kościoły mamy obecnie w Polsce tylko dwa. Ten drugi jest w Świdnicy - byliśmy, widzieliśmy, polecamy. Był jeszcze trzeci, w Głogowie, lecz spłonął. A przewaga kościoła w Jaworze nad kościołem w Świdnicy polega na tym, że można robić zdjęcia bez żadnych ograniczeń. W Świdnicy w ogóle nie wolno (chyba, że coś się ostatnio zmieniło).

cdn.
Tak trzymać.
Może tylko mam jedno zastrzeżenie - nie spiesz się tak, bo nie nadążam z czytaniem,  a chcę się tym delektować. 
Umówmy się powiedzmy  na dwa góra trzy zdjęcia dziennie.
Świetna relacja z wyprawy w mało dla mnie znany region. Podziwiam wnętrze kościoła w Jaworznie.
4.
Po udanym spotkaniu z Wielkimi Organami Wielisławskimi w Sędziszowej rzuciliśmy się na Małe Organy Myśliborskie w Parku Krajobrazowym Chełmy. Chociaż małe, okazały się nie gorsze od tych wielkich. Gdyby nie zasłaniający wszystko las, górowałyby nad wsią Myślibórz. Jest to odsłonięcie spękanych w słupki bazaltów komina wulkanicznego - oczywiście doszło do niego podczas prac w kamieniołomie, jak to na całym Pogórzu Kaczawskim, gdzie ci kominów wulkanicznych i średniowiecznych kościołów dostatek. Dzisiaj organki są pomnikiem przyrody. Prezentują się wspaniale o każdej porze roku. Obeszliśmy je, obfotografowaliśmy, obwąchaliśmy, a nawet polizaliśmy - zapomnieliśmy tylko sprawdzić, czy da się na nich zagrać.

[Image: fsnz8Ht12dUKQ5CxLHKGq_CImjoGMgDhxtaGOxEZ...66-h800-no] 


Tuż obok można się przyjrzeć bazaltowym słupkom w przekroju poprzecznym. Mini-urwisko porastają pnącza - dżungla taka, że poczuliśmy się jak Tarzan i Jane Wink

[Image: jJwTEDAcjPeHxaoWoZRidADR_u-zlDJa8bXzV3hr...67-h800-no]


Pod organami rósł nasz dobry znajomy, groszek wiosenny, miał jednak niezwykłą postać: młodsze kwiaty miał różowe, starsze - niebieskie. I nie był to pojedynczy mutant. Ten groszek tak ma.

 [Image: dDMwfAVHvUA8Wyxi7qh3KdKd8g58S9yGUIBL8b1w...67-h800-no]


Naszą okupioną półgodzinną wspinaczką obecność na górze Rataj (na niej właśnie są Małe Organy) niecnie wykorzystaliśmy do rozejrzenia się po okolicy. Było mega-rzepakowo!

[Image: kkkH8ii4YOhOX3a9aMJDhrv2YseCHIokp7HFJJmC...66-h800-no]


I to był żółty koniec bazaltowego spaceru. Wieś Myślibórz pożegnała nas interesującym zlepkiem lata i zimy na wiosennym tle:

[Image: p9tNQZywngTkVYdLjTDQT-xf1oT6AyTA84XuqLTZ...66-h800-no]


Ale to nie był jeszcze koniec dnia. Skoro na jedną nóżkę poszła natura, to na drugą - kultura. W Świerzawie, od której odpączkowała nasza Sędziszowa, znajduje się romański kościół, aktualnie już nie służący do zbiorowej modlitwy, tylko przerobiony na muzeum. Co niezwykłe, od XIII wieku niewiele się zmienił, jeśli idzie o samą bryłę. Zwykle romańskie kościoły z biegiem historii stają się konglomeratami stylów i epok, zyskując najpierw gotyckie, a potem barokowe rysy. Tutaj tak się nie stało. Owszem, gotyk dodał swoje trzy grosze, ale tylko w postaci dobudowanej od frontu wieży i paru otworów okiennych. Tak więc świątynia pw Św. Jana i Św Katarzyny Aleksandryjskiej śmiało może służyć za dosyć rzadki w Polsce przykład architektury romańskiej.

[Image: XdnB9G2uKqJZREGJfNIbtKKy7hcUDlVaebBfomga...66-h800-no]


Uroku dodaje kościołowi ogródek: dawniej cmentarz, obecnie królestwo bluszczu. Czuliśmy się jak w baśni albo w Tajemniczym Ogrodzie.

[Image: B9EFFbVmR38b9eJvSdaZQQsjUuXEbzZiGvBmWPBR...66-h800-no]

[Image: Y6L-4_6_Ez5dnin0RpfBTicmvEwgWKkKiqEdEGpl...67-h800-no]


Po wnętrzu spodziewaliśmy się więcej, biorąc pod uwagę reklamę. W latach 70-tych naukowcy z krakowskiej ASP odkryli tam średniowieczne freski, najstarsze z XIII wieku, czyli romańskie. Były namalowane warstwami, i to aż pięcioma: za każdym razem nowy artysta zamalowywał stare dzieła, nanosząc na ściany własne widzimisię. Konserwatorzy próbowali warstwy rozdzielać i przenosić na płyty gipsowo-kartonowe, żeby zachować jak najwięcej i przy okazji odsłonić najstarsze malowidła. Udało im się chyba średnio, w każdym razie nie za wiele można zobaczyć na odrapanych, pokruszonych ścianach.

[Image: PxZ4nw6WAJ3jffHJ_e-uXl_8CQ5h2ytEb5UZ8fAv...66-h800-no]


Nie wiem, skąd biorą się opowieści o namalowanym na ścianach kościoła w Świerzawie Chrystusie na krzyżu czy komiksie opowiadającym o życiu Katarzyny Aleksandryjskiej. Ja nie widziałam nic, chociaż zmieniałam kilka razy okulary, kąt widzenia i nastawienie psychiczne. Udało mi się zobaczyć jedynie romańskie rysunki przedstawiające zwierzęta, w tym liczne ptactwo bocianio-żurawio-pawio... żyrafiego gatunku.

[Image: j-Sg9HRH22k6bourjl1KWOv-Y8cdhn5YhntiXsho...4-h1058-no]

Freski ze Świerzawy koniecznie trzeba odrestaurować, żeby ludzie je mogli zobaczyć. Może znajdzie się jakiś dobry pan?

cdn
5.
Nadszedł wreszcie czas na pielgrzymkę na Śląską Fudżijamę. Tak nazywana jest Ostrzyca Proboszczowicka, najwyższe wzniesienie Pogórza Kaczawskiego (501 m npm). To stary (i mam nadzieję, że już nie jary) wulkan, przyciągający spojrzenia, obiektywy oraz piechurów. Kształt ma iście fudżijamski!

[Image: AOpTaOZkL8HfvhD07ayN38T1SDMS9qxbgKxheQSg...66-h800-no]


Wejście nie zajmuje więcej niż godzinę, licząc z popasem i wizytami w krzaczkach. Pod samym wierzchołkiem robi się bardzo bazaltowo. Rezerwat obejmujący tę górę chroni m.in. bazaltowe gołoborza, należące w naszym kraju do unikatów geologicznych. Po gołoborzu chodzić nie wolno, ale gdyby było wolno, to chodziłoby się bardzo chwiejnie, więc nie warto Smile

[Image: xsV8VofsoHEPGEQHP0i77xJ2QafB0IqmZc3JYb-a...66-h800-no]


No i w końcu, ludzie-ludziska, wlazłam!!!!!

[Image: 8Shk3OWkC9oH5XIMjfXO5MInqNjXU1X39SZ_3S7Q...66-h800-no]


Mój Pan i Władca zasiadł na tronie i rozmyślał nad losem jarzyny...

[Image: yO3IknvXI-TXpdtEGhpPYK3chIiNBa9-M_L2LRUQ...66-h800-no]


Gdy już zeszliśmy z nieba na ziemię, podjechaliśmy na małą stacyjkę, by nakarmić głodny bak. I tam zwątpiliśmy w to, że jesteśmy na naszej planecie. Aż się musieliśmy uszczypnąć...

[Image: DDVppWj6V9lT1fEkA6rnWOfk94cOAYqdGM39rntC...67-h800-no]


W pobliskich Twardocicach natrafiliśmy na ciekawostkę historyczną w postaci rozsypującego się już na ostatnie okruchy kościoła szwenkfeldystów. Ki diabeł ci szwenkfeldyści? To jakiś odłam ewangelików, których zagorzali jezuici przepędzali skąd tylko mogli. Zadekowali się więc biedni szwenkfeldyści w Twardocicach i postawili sobie na przełomie XVII i XVIII wieku olbrzymi kościół (mogło się tam zmieścić aż 11000 wiernych, pewnie "na śledzia" i warstwami, ale zawsze). Niestety, służył im niedługo, gdyż zostali namierzeni i po raz kolejny przepędzeni. I tak sobie stoi po dziś dzień świątynia wyklętych i straszy... Prawdę mówiąc lepiej po tych ruinach nie łazić, bo przy mocniejszym podmuchu wiatru ażurowa od ubytków wieża może runąć i utrzeć nosa ciekawskim.

[Image: cNYzdB6lxLk49yWvzOl8_n0trvvuYX4RbpE1wGC7...4-h1058-no]


Nie muszę chyba jednak mówić, że ja tam poszłam i bawiłam się świetnie. Najbardziej podobało mi się "zielone patio" czyli wnętrze kościoła.
Las w kościele - tego jeszcze nie przerabiałam!

[Image: 6-0tcpYX7PfXSeMBXsa69f1IT2FQGaRqFlWa16ba...66-h800-no]


Czas leci, drogie dzieci!
cdn
6.
Może nie w ścisłym peletonie, ale na pewno w czołówce polskich zamków znajduje się późnogotycki zamek Grodziec wzniesiony na starym "zdeptanym" wulkanie w dzisiejszej dolnośląskiej wsi o tej samej nazwie. Dzięki powulkanicznemu ukształtowaniu terenu widać go już z daleka. (A jak kto nie może go namierzyć, to zachęcam do lupki albo mocniejszych okularów Smile

[Image: a8hfPJFQdiNa3hqB8rqK77J9mIY4Lky6e766bhlw...67-h800-no]

Zamek Grodziec to dobrze zachowane i utrzymane pół-ruiny, to znaczy jest duża, w całości zachowana część z wnętrzami, gdzie zebrano trochę eksponatów, ale są także fragmenty dawnych murów i wież mocno nadjedzone zębem czasu. Od strony bramy głównej prezentuje się nieźle.

[Image: tkrPpEVSnujrsc2m8AXpB43M1IdGRb2j4TVkP5uw...67-h800-no]

Naszym celem było zwiedzanie, trafiliśmy jednak na kilkudniową majówkę, przez co musieliśmy znosić występy lokalnych "artystów". Młodych, zdolnych i urodnych artystów na Dolnym Śląsku chyba nie mają... Na zamku Grodziec urządzono spęd stukilogramowych babć, które ryczały do mikrofonu w stylu folk, no i - mówiąc bez ogródek - rzępołów w kapeluszach, którzy niemiłosiernie fałszowali nie tylko na instrumentach strunowych, ale także na... bębnach (co jest, przyznajcie, sztuką). W głębi ducha popieram regionalną działalność artystyczną i rozumiem, że zespoły chcą występować na imprezach, ale powiem szczerze: przyjemnie nie było. Pomóc w rozluźnieniu napiętych nerwów mogło tylko piwo, jednak ziąb panował taki, że jakoś się go nie chciało pić.

Wielkim atutem zwiedzania zamku Grodziec jest długi spacer po krużgankach, z których można podziwiać widoki na dziedziniec, mury i wiosennie "pomalowaną" na zielono oraz żółto okolicę. Polecam!

[Image: LxADnmpgVr2PrA-RIchmXU_USmlimZ4xPo27Ani7...67-h800-no]

[Image: NoFzab8kgvFiQ-s8Puu28ucdb3BRFUlt2bxCYd1h...66-h800-no]


Po zabawach na zamku ruszyliśmy w przyrodę. W internecie znalazłam zdjęcie fantastycznych słupów bazaltowych, tworzących malownicze urwisko (ponoć najładniejszą ścianę bazaltową w tej części Europy). Musiałam ich dotknąć własnym palcem! Miejsce, o którym mowa nazywa się Łomnik i znajduje się niewiele drogi na północny wschód od Jawora. Kiedyś był to kamieniołom, dziś jest to... dzikie wysypisko śmieci. O cud natury nikt nie dba - może dlatego, że w Krainie Wygasłych Wulkanów co kamieniołom, to bazaltowe słupki, a kamieniołomy są na każdym niemal wzgórzu? Jakoś udało się nam tam dotrzeć, chociaż zaparkowaliśmy samochód na śmietnisku i idąc też brodziliśmy w odpadkach. Ale warto było powdychać trochę śmieciowego fetorku. Ścianka naprawdę jest piękna!

[Image: TI3RJsvgCtHUqqAx07vrw45mxivBCoAdThALPV8b...66-h800-no]


Ostatnią atrakcją geologiczną dnia były tzw. porwaki piaskowcowe. Są to kawały piaskowca porwane i zatopione przez lawę, które nabrały nietypowej struktury - w tym wypadku znowu słupkowej. Odszukanie najładniejszego porwaka zajęło nam trochę czasu, ale udało się. Oto on: kamienne jajo z niespodzianką!

[Image: NU4jQ2KSP_kF8kIH2EonA41c7bBQGzY4bI8N8jvP...67-h800-no]


W pobliżu naszego porwaka były inne skałki bazaltowe, tyz pikne.

[Image: s3zFoeNYBN_LlP7HrIFfNIWci-ETZc9cKNXaSpxp...67-h800-no]


Na koniec pojechaliśmy na spacer do rezerwatu Wąwóz Lipa w Parku Krajobrazowym Chełmy. Rezerwat taki sobie, w każdym razie my nie znaleźliśmy nic specjalnego, chociaż szukaliśmy bardzo dokładnie - PEŁZAJĄC Z LUPĄ!

[Image: XjKivQc7GRfzN_5GrKkmG3ES-_AbkLGvzxJN56kV...67-h800-no]

I tak pracowicie minął kolejny majówkowy dzień Smile

cdn.
Pages: 1 2