forumbis.voyageforum.pl - Forum miłośników podróży, relacje, fotografie, porady

Full Version: Durmitor czyli „góry drzemiące”
You're currently viewing a stripped down version of our content. View the full version with proper formatting.
Durmitor jest wapiennym, skalistym masywem górskim położonym na północy Czarnogóry, należy do Alp Dynarskich. Góry zajmują niewielki obszar ale sięgają wysoko, ponad 2500 m npm, najwyższy szczyt – Bobotov Kuk ma 2528 m wysokości. Od północy towarzyszą im „góry wklęsłe” czyli głęboki na 1900 m przełom rzeki Tara, przedłużający się jeszcze dalej na wschód. Obydwa objęte są „Parkiem Narodowym Durmitor”.

U jego wschodniego podnóża znajduje się niewielkie miasto Žabljak z niezbędną infrastrukturą turystyczną, a w okolicy jest kilka kampingów.
Do Žabljaka można dojechać z Plužine na drodze E762, poprzez Trsa i przełęcz Sedlo (1908 m npm) bardzo malowniczą drogą obserwując majestatyczną panoramę górskich szczytów.

[Image: w11mne087.jpg]

[Image: w11mne088.jpg]

[Image: w11mne089.jpg]

[Image: w11mne090.jpg]

Góry mają strome, nagie szczyty z ostrymi podejściami i mocno eksponowanymi ścianami. Brak w nich strumieni górskich. Wszystkie szlaki znakowane są tak samo i trzeba uważać na napisy na rozgałęzieniach. Podawane czasy przejścia są tylko czasami czystego marszu i trzeba brać poprawkę na jedzenie, fotografowanie, zawiązanie buta...

Jako bazę wypadową wybraliśmy kamping na południe od Žabljaka w Razvršje prowadzony przez  przewodnika i ratownika górskiego. Nowoczesny, z miejscem na namioty, kampery i pokojami do wynajęcia w piętrowych domkach.

Pierwsza wycieczka to spacer wokół Czarnego Jeziora, to tylko kilka kilometrów, ale nie całkiem  „po płaskim” bo do jeziora trzeba dojść szlakiem, który zaczyna się pod górkę. Znakowana czerwono-biało-czerwonymi paskami droga od kampingu wspina się pod górę, kluczy przez las aż dochodzi do deptakowej szosy nad jeziorem.

[Image: w11mne091.jpg]

Jezioro stanowi miejsce rodzinnych spacerów, jest tu bar, tubylcy sprzedają jagody i maliny, pamiątki, można wypożyczyć rowery. Właściwie są to dwa jeziora, górne łączy z dolnym wąsiutki przesmyk, ponieważ poziom wody latem jest w nich niezbyt wysoki. Po zachodniej stronie góruje na horyzoncie zwalista, obła jak się wydaje sylwetka szczytów Medjeda.

[Image: w11dur01.jpg]

[Image: w11dur03.jpg]

Obchodzimy jezioro wokół od lewej, skrajem lasu, to około 4 km. Przy przewężeniu między górnym a dolnym jeziorem stoi zabawny „domek na kurzej nóżce”. Potem zaczyna się krótki odcinek drogi bardziej stromej i nawet są schody i lina. Na końcu przy mostku na Mlynskim potoku, odchodzi szlak do Zminjego jeziora, potem droga do osiedla Ivan Do i niedługo widać barek pod parasolami, kółko się zamyka. Po drodze wokół jeziora są tablice informacyjne o roślinach, zwierzątkach, zjawiskach krasowych.

Fundujemy sobie piwko, pogoda popsuła się i niebo pokryło chmurami, słychać poważne grzmoty. Wracamy pospiezszniz. Burza z gwałtowną ulewą dopada nas w drodze, spod kaptura ledwo widać rozmiękłą ścieżkę.
Ułożyliśmy sobie luźny plan jednodniowych, możliwych wycieczek, niezbyt wyczynowych z założeniem zakwaterowania na campingu i podjazdów autem na trasy. Wada tego systemu : często wypada schodzić tę samą trasą, którą się weszło. Z drugiej strony, jak się patrzy na góry wchodząc a potem schodząc, to wygladają one inaczej; pozycja obserwacji jest inna i oświetlenie inne a to dla fotografa jest dużą atrakcją.

1 - spacer wokół Czarnego jeziora,
2 - Crwena Greda (2175 m), zejście do Crepulj poljana i powrót do Ivan Do,
3 - Jaskinia Lodowa (Lodova Pečina) – wejście drogą koło Obla Glava, przejście przez Biljegov Do i powrót
4 - Šljeme (2455 m) : (warto skorzystać z wyciągu na Savin Kuk) od niego obejść przez Suplijke i schodzić do Lomno Zdrijelo na     szosie do Trsu albo doliną Zupcii na parking pod wyciągiem,
5 - Wejście na Medjed (2287 m) dla ładnych widoków,
6 - Bobotov Kuk (2523 m) - z Dobry Do,
7 - Savin Kuk (2313 m)  z użyciem wyciągu na wjazd,
8 - Prutas (2393 m),
9 - Skrcka jeziora (1686 m) od Dobry Do lub z Todorov Do,


Pogoda pokrzyżowała nasze plany. Wieczorem obserwujemy wschodzący, pomarańczowy księżyc i kilka gwiazd ale już o północy toniemy w gęstej mgle. Rano mgła jest tak gęsta, że brzeg lasu ledwie majaczy. Dopiero po południu ukazuje się słońce. Zwiedzamy Žabljak i okolice, robimy zakupy. 

Postanawiamy, że jeśli jutro pogoda pozwoli pójdziemy na poważną wycieczkę. Planowany dawniej Sawin Kuk zamieniamy na Medjed 2287 m npm – według tablicy
informacyjnej na kampingu, czas wejścia jest taki sam a widoki z niego są o wiele piękniejsze.

Szeroka droga doprowadza do małego źrodła Točak, tu łapiemy szlak dochodzący od jeziora, nieco dalej jest skrzyżowanie zaznaczone na kamieniu; na wprost na Savin Kuk, pod górkę w las odchodzi droga na Medjed. Las, przejście przez kosówkę, skałkowe „schodki” na Strugę, wreszcie jesteśmy w dolinie z rozgałęzieniem; w lewo doliną Velika Kalica a my prosto pod górę na szczyt.

[Image: w11dur10.jpg]

[Image: w11dur16.jpg]

Wybieramy podejście od razu na przełęcz omijając Mali Medjed. Podchodzimy ostro pod górę, właściwie „pasiemy się” przytrzymując się traw na stromej łące. Osiągamy przełęcz (2160 m), co za wspaniały widok; na dolinę Lokvicy, na główny grzbiet. Na Bobotow Kuku widać sylwetki zdobywców, unoszą ręce, wyglądają jak mrówki poruszające kończynami. Przechodzimy zboczem dość nachylonym ale z trawą i kosówką na Vieliki Medjed czyli Severni Vrh (2287 m), nawet jest tu dość płasko. Piknikujemy, tradycyjna puszka mielonki, pamiątkowe zdjęcia.

[Image: w11dur11.jpg]

Pogoda się psuje, choć to tylko szare niewinne chmury, trzymają się z respektem dość wysoko ale zasłaniają słońce. Dochodzi dwójka Czechów z dużymi plecakami, niosą cały sprzęt biwakowy i zapas wody. Schodzą pierwsi ... i tu Medjed zaczyna pokazywać swoje pazury. Ścieżka szeroka zaledwie na stopę, prowadzi ostro w dół i trawersuje bardzo eksponowaną ścianę. Skalista ściana „wypycha” a odsunąć się nie ma gdzie. Czesi szybko blokują się bo mają duże plecaki. Pomału idziemy za nimi, nam idzie się łatwiej bo nasze plecaki to „mały pikuś”. Pokonanie trawersu, przejście na drugą stronę grani, wejście do góry po litej skale, możliwej do pokonania tylko dzięki łańcuchowi zajmuje nam trochę czasu.

[Image: w11dur18.jpg]

Tak osiągamy Jużni Vrh (2285 m). Potem jeszcze jest zejście na przełęcz Velika Previja, które trzeba atakować przodem do ściany i ściśle śledzić znaki aby znaleźć jakieś zaczepy na ręce i nogi. Ścianka jest dosyć wertykalna i wąska, nie bardzo widać gdzie się schodzi. Jak zaczniesz ze złej nogi to nie znajdziesz chwytu, a luftu po bokach nie brak. Dalej krótki odcinek trawiasty, drobne rumowisko. Wreszcie wychodzimy na teren skalisty ale względnie płaski z wydeptaną ścieżką sprowadzającą na zbocze doliny. W dole widać czerwony schron w dolinie Velika Kalica, z daleka wygląda jak malutkie pudełko. Na pierwszym, płaskim kawałku ziemi między kosówką spotykamy Czechów, stawiają namiot, dalej nie idą. Jest to, jak mówią „umorna cesta”.

[Image: w11dur20.jpg]
Następnego dnia decydujemy się zrobić małą wycieczkę, tylko do Ledenej Pećiny. Zaczynamy od Czarnego jeziora, potem wzdłuż Mlynskiego potoku do młynu Jakšica, nie, na mapie obok nosi on nazwę : młyn Arapov (?). Tu jest skrzyżowanie szlaków, prosto do Zminjego jeziora, w lewo przez mostek na Bobotov Kuk.

[Image: w11dur21.jpg]

Podchodzimy przez iglasty las, po ziemi ścielą się rozgałęzione korzenie starych drzew, wyglądają jak powysuwane macki, gdzieniegdzie leżą zwalone pnie. Piknikujemy na skraju bukowego lasu a potem wchodzimy do doliny Indjini Dolovi z rozwidleniem szlaku.

[Image: w11dur23.jpg]

Jest piękna pogoda a nam coś źle się idzie, wyraźnie wyszliśmy zbyt póżno. Stwierdzamy, że i tak do jaskinii nie zdążymy dojść i wrócić w rozsądnym czasie a jeszcze trzeba zrobić zakupy bo prowiant się kończy.

[Image: w11dur32.jpg]

Podchodzimy jeszcze kawałek szlakiem przez zwaliska skalne, gramoląc się na próg Lokvic i prawie pod  Čvorov Bogaz.

[Image: w11dur25.jpg]

Wracamy żałując, że nie wypełniliśmy zaplanowanego programu.
Rano mamy szary poranek, pogoda znowu nie dopisuje. Po południu szukamy grzybów i jagód w lesie ale tubylcy już dokładnie przeczesali nawet dalsze okoliczne lasy. Napełniamy tylko jeden słoik poziomkami.
Wobec tego robimy wycieczkę do Zminjego jeziora, jak leniwcy podjeżdżając autem do młyna Zelkov drogą przez Bosača. To droga błotno - kamienista, wąska, auta takiej nie lubią a i prawdziwego parkingu na końcu brak.
Samo dojście do jeziora jest oszlakowane i łatwe. Zaskakuje dzikość otoczenia jeziora, sterczące korzenie, głazy a naprzeciwko płaski brzeg, pozatapiane pnie, porastające brzeg trzciny dają mu wieczorową porą tajemniczy, mistyczy wygląd.

[Image: w11dur27.jpg]

Durmitor można też podziwiać szosą od północy z Žabljaka przez górę Štuoc (2104 m npm) do końcowej miejscowości Crna Gora. Droga przebiega najpierw przez dzielnicę stylowych, wykończonych góralską ciesiołką pensjonatów, potem kilka razy pod wyciągiem narciarskim, a zaraz za skrzyżowaniem do restauracji zaczynają się piękne widoki na najwyższą partię gór i okoliczne wioski.

[Image: w11mne115.jpg]

[Image: w11dur29.jpg]

[Image: w11mne100.jpg]

Pogoda od paru dni jest niepewna i z planowanych kilku wycieczek górskich na szczyty udało nam się zrobić właściwie tylko jedną, na Medjeda 2287 m npm. Nawet nie mieliśmy okazji skorzystać z wyciągu na Savin Kuk bo nie działał.

Może zrobilibyśmy więcej wycieczek gdyby nie poranne mgły, burze i .... serbskie wieczory przy ognisku ze śpiewami przy dźwięku gitar do świtu.

Nasz czas przewidziany na Durmitor skończył się, niedzielnym rankiem zwijamy namiot, zbieramy wszystkie rzeczy spod świerka i jedziemy do kanionu Tary.
Zapewne tu jeszcze powrócimy, za rok, za dwa...
Przełom rzeki Tara

[Image: w11mne101.jpg]

Opuszczamy Durmitor i zjeżdżamy do doliny Tary, jej przełom należy także do parku narodowego. Przejeżdżamy przez słynny most o wysokości 172 m i długości 366 m, rozpostarty na 5-ciu przęsłach między prawie pionowymi, skalnymi brzegami. Dołem wije się wąska, zielonkawa strużka wody. Jego konstrukcja wydaje się tak nowoczesna a przecież most liczy już ponad 70 lat.

[Image: w11mne102.jpg]

Pozostajemy na „naszym” brzegu, szosa śledzi bieg Tary bardzo blisko, jednak tylko miejscami da się spojrzeć na lustro wody, przeszkadzają drzewa i zarośla.

[Image: w11mne104.jpg]

[Image: w11mne105.jpg]

Wyjeżdżamy z gór w kierunku Mojkovaca.